Swoimi refleksjami pragnie podzielić się Marta Chajdaś – nauczycielka nauczania zintegrowanego pracująca w integracyjnej klasie drugiej Szkoły Podstawowej nr 3 w Myślenicach.
DLACZEGO INTEGRACJA?
Swoimi refleksjami pragnie podzielić się Marta Chajdaś – nauczycielka nauczania zintegrowanego pracująca w integracyjnej klasie drugiej Szkoły Podstawowej nr 3 w Myślenicach.
1. TROCHĘ TEORII 2. TROCHĘ PRAKTYKI
1. TROCHĘ TEORII „Dziecko nie jest szklanką, którą trzeba napełnić wodą, dziecko jest świecą, którą trzeba zapalić” [ Maria Orkisz ] Ważne jest to, ile uczeń wie i rozumie, jeszcze ważniejsze na ile potrafi tę wiedzę i umiejętności wykorzystać. Sądzę jednak, że równie ważne jest to, jakim człowiekiem stanie się w przyszłości. Czy wychowamy człowieka tolerancyjnego, dobrego rodzica, pracownika, przyjaciela, człowieka wrażliwego na los i nieszczęścia innych. Czy musi stać się mieszkańcem bezludnej wyspy? W każdym społeczeństwie egzystuje grupa osób niepełnosprawnych, która ze względu na swoje upośledzenie fizyczne lub umysłowe wymaga pomocy lub opieki. Zapis w Konwencji Praw Dziecka „Każde dziecko fizycznie lub psychicznie niepełnosprawne winno mieć zapewnione pełne i normalne życie, w warunkach zabezpieczających jego godność, umożliwiających osiąganie niezależności oraz ułatwiających uczestnictwo w życiu społecznym” zobowiązuje nas – ludzi zdrowych – do podejmowania działań na rzecz żyjących wśród nas osób niepełnosprawnych. Dużą rolę w rozwoju dzieci niepełnosprawnych odgrywa objęcie ich integracyjnymi formami nauczania i wychowania z pełnosprawnymi rówieśnikami. Obcowanie dzieci zdrowych z niepełnosprawnymi umożliwia tym pierwszym poznawanie i rozumienie wartości ważnych w życiu społecznym człowieka: - potrzebę dzielenia się z innymi i troski o nich, - tolerancję wobec innych, bez względu na pochodzenie, wyznanie czy rasę, - zwrócenie uwagi na żyjących wśród nas ludzi starych, samotnych i chorych, - działalność charytatywna. Osoby pełnosprawne i niepełnosprawne łączą wspólne cechy, stanowiące podstawę osobowości. Należą do nich potrzeby: - osiągania określonych celów, - życia w grupie społecznej, - względnej niezależności w życiu codziennym, - uznania za pracę, - założenia rodziny. Każde dziecko, pomimo swojej niesprawności, pragnie być jak inne dzieci kochane, akceptowane, pragnie odnosić sukcesy, być uznawane i móc uczestniczyć w zajęciach pełnosprawnych kolegów. A. Hulek pisał: „Jeśli dziecko niepełnosprawne będzie wierzyć, że inne osoby są mu przychylne, wówczas będzie myślało o sobie pozytywnie”. Istotną sprawą jest, by dziecko niepełnosprawne mogło się czuć wśród zdrowych rówieśników potrzebne, akceptowane i ważne, aby było traktowane na równi z innymi. Ucząc się przez emocje dzieci zostają zachęcone do dzielenia się w toku nauki pomysłami i odczuciami, do wzajemnej akceptacji i pomagania sobie zamiast krytyki i wyśmiewania, do zainteresowania się tymi, którzy potrzebują pomocy lub są mniej zdolni. Ideą przewodnią nauczania integracyjnego jest ukazanie dzieciom scalonego obrazu świata w całej złożoności i różnorodności. Wymaga to łączenia celów, metod, treści z różnych dziedzin, form organizacyjnych, form aktywności ucznia i nauczyciela w ramach jednostek blokowych. Termin „integracja” pochodzi z łaciny i oznacza tworzenie całości, tu dążenie do zespolenia w procesie kształcenia jednostek pełnosprawnych z osobami niepełnosprawnymi w ich naturalnym środowisku. Integracja ma za zadanie kształtować właściwy stosunek dzieci zdrowych do rówieśników upośledzonych przez los, a jednocześnie podnosić jakość życia niepełnosprawnych. Im wcześniej dzieci zdrowe i niepełnosprawne spotykają się razem, tym łatwiej przebiega proces przyzwyczajania się. Kto jako dziecko ma szansę poznać niepełnosprawnych jako partnerów w zabawie, ten jako dorosły chętniej nawiązuje kontakty z takimi osobami, jest otwarty na ich potrzeby i problemy. Jednostki upośledzone – mimo swej niesprawności – chcą przebywać z innymi, cieszą się z takiego kontaktu, są szczęśliwe. Zdrowe – potrafią włączyć je w zabawę, w swoje zajęcia i zaakceptować, a to stawia przed dzieckiem niepełnosprawnym wymagania i mobilizuje je do wysiłku. Dla większości wychowanie w środowisku otwartym jest znakomitym bodźcem wyzwalającym zaradność, samodzielność, ambicję i wiele umiejętności, których nie uzyskałyby żyjąc w izolacji. Literatura: J. Hanisz „Program zintegrowanej edukacji wczesnoszkolnej XXI w. kl. I – III” K. Duraj – Nowak „Integracja edukacji wczesnoszkolnej” L. Wołoszczynowa „Rozwój i wychowanie dzieci w młodszym wieku szkolnym”
2. TROCHĘ PRAKTYKI W moim piętnastoletnim stażu pedagogicznym ostatnie pięć lat to praca w klasie integracyjnej. Nie jestem pedagogiem specjalnym i podjęcie decyzji o pracy w tak specyficznym zespole uczniów było dla mnie ogromnie trudne. Powodów było wiele. Obawiałam się przede wszystkim, czy sprostam nowym, stawianym przede mną wymaganiom. Miałam wątpliwości, czy pracując w klasie integracyjnej będę w stanie pogodzić edukację dzieci o harmonijnym rozwoju z nauczaniem dzieci o specyficznych potrzebach edukacyjnych. Spoczywała na mnie odpowiedzialność za wyniki nauczania moich podopiecznych i cały czas miałam jej świadomość. Z perspektywy pięciu lat mogę stwierdzić, że nie było to zadanie łatwe, co nie znaczy niewykonalne. W poprzedniej klasie integracyjnej (obecnie są to uczniowie klasy piątej) w zespole klasowym uczyło się troje uczniów o specyficznych potrzebach edukacyjnych – dwoje z upośledzeniem umysłowym w stopniu lekkim i jeden z zaburzonym zachowaniem. Podjęte działania edukacyjne przy ścisłej współpracy pedagoga specjalnego przyniosły oczekiwane rezultaty. Pod koniec klasy trzeciej przeprowadzono w mojej szkole badanie wyników nauczania. Porównanie wiadomości i umiejętności uczniów o harmonijnym rozwoju mojej klasy z wynikami uczniów klas równoległych wykazało, że są one zbliżone. Ponadto uczniowie klasy integracyjnej rozwijali również, podobnie jak ich rówieśnicy, swoje zdolności i zainteresowania. Brali udział w różnych konkursach wiedzy, literackich i plastycznych, osiągając wysokie wyniki na szczeblu szkoły, gminy, województwa, a nawet w konkursach ogólnopolskich. Uczniowie, u których stwierdzono upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim osiągnęli wyniki adekwatne do swoich możliwości. Uczeń o specyficznych potrzebach edukacyjnych, chłopiec o zaburzonym zachowaniu, mając możliwość kształcenia w klasie integracyjnej, osiągnął dobre wyniki w nauce. Były one zbliżone do wyników zdrowych kolegów. Rozmawiając z koleżankami pracującymi z nim obecnie w klasie piątej słyszę: „Przypominamy sobie wiadomości o częściach mowy. Uczeń X recytuje definicję rzeczownika, wskazuje części mowy w tekście i mówi: To pamiętam, bo uczyłem się o tym w klasie drugiej.” Podobnie jest w innych dziedzinach. Czuję wtedy ogromną satysfakcję, że wspomniany uczeń miał szansę i dobrze ją wykorzystał. Nie jestem pewna czy tak dużo osiągnąłby w wyniku kształcenia specjalnego w placówce specjalistycznej. Rozstając się po klasie trzeciej z uczniami mojej pierwszej klasy integracyjnej, po raz pierwszy w mojej pracy zawodowej miałam łzy w oczach. W czasie wakacji zaproponowano mi objęcie wychowawstwa w kolejnej klasie integracyjnej z uwagi między innymi na doświadczenie. Integracją mieli być objęci uczniowie o bardzo różnych zaburzeniach: autyzm atypowy, upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim, zespół Dovna w połączeniu z brakiem mowy czynnej. Przyznaję, że czułam się już zmęczona, ale ponownie przyjęłam odpowiedzialność za efekty oddziaływań edukacyjnych wobec szkoły, rodziców i przede wszystkim wobec siebie. Teraz, pod koniec klasy drugiej, uważam, że podjęłam słuszną decyzję. Skupiłam się dotąd na edukacji, ale równie ważnym, a może nawet najważniejszym elementem integracji jest wychowanie. Obejmując kolejną klasę integracyjną, w oparciu o wcześniejsze doświadczenia, napisałam własny program „Integracja dzieci specjalnej troski z uczniami zdrowymi”, który zawiera plan oddziaływań wychowawczych. Program ten jest realizowany i przynosi efekty. Dzieci o specyficznych potrzebach edukacyjnych mają możliwość pełnego, aktywnego uczestniczenia w życiu klasy, szkoły, środowiska, podobnie jak ich zdrowi rówieśnicy: -przeżyli uroczystość pasowania na ucznia, -witali jesień, -oglądali wspólnie ze zdrowymi kolegami przedstawienia teatralne, -uczestniczyli w apelach szkolnych, -bawili się na zabawach andrzejkowych, -śpiewali kolędy przy choince, -bawili się na balach karnawałowych, -witali wiosnę, -recytowali wiersze dla mamy, -brali udział w wielu konkursach, -występowali w inscenizacjach, -piekli kiełbaski przy ognisku, -byli na wielu wycieczkach. Czy można było ich tego pozbawić? Dzieci zdrowe i niepełnosprawne obcując ze sobą na co dzień stają się równoprawnymi partnerami. Dzieci zdrowe rozumieją problemy kolegów. W ciągu pięciu lat nie spotkałam się nigdy z żadną złośliwą uwagą moich podopiecznych skierowaną do dziecka niepełnosprawnego. Nie mogę tego niestety powiedzieć o niektórych, wprawdzie nielicznych uczniach mojej szkoły. Ucząc się razem i bawiąc uczniowie zauważają nie tylko słabości, ale i postępy kolegów. Podczas punktowania osiągnięć uczniów zdrowe dzieci same podpowiadają wysoka liczbę punktów dla niepełnosprawnego kolegi, który mówiąc wiersz mylił się i wymagał podpowiedzi, argumentując „On przecież nie potrafi tak jak my.” Uczeń Z wolno i cicho sylabizując odczytał fragment tekstu – koledzy spontanicznie biją mu brawo. A pomoc i tolerancja? Uczeń Y bez powodu wybiega w czasie zajęć do kącika. Dziecko zdrowe bez polecenia nauczyciela idzie za nim i zachęca do powrotu na miejsce. W czasie przerwy uczennica z własnej inicjatywy ćwiczy z uczniem X czytanie krótkiego, zadanego przez nauczyciela tekstu. Wychodzimy poza budynek szkoły, trzeba pomóc ubrać i zawiązać buty, założyć kurtkę – nie brakuje chętnych. Przebieramy się na zajęcia ruchowe. Mała dziewczynka usiłuje zdjąć stojącemu, większemu „o głowę” koledze podkoszulek. Czy trzeba coś jeszcze? A same dzieci niepełnosprawne? Myślę, że czują się dobrze w naszej klasie, a gdy np. w czasie zabaw czy zajęć ruchowych widzę jak chętnie włączają się do zabaw, są radosne i swobodne, wiem, że integracja ma sens. Uśmiech dziecka jest dla mnie największym i najpiękniejszym wynagrodzeniem.
Marta Chajdaś |