Teraz wspólnie odpowiedzmy na postawione przed chwilą pytania.
Najwięcej mamy
spółgłosek: sz, cz, rz, ch, t, w, b. Niestety nie możemy jednoznacznie przyporządkować ich do grupy spółgłosek
dźwięcznych lub
bezdźwięcznych, co ułatwiło by nam odpowiedź na drugie pytanie. Odpowiedź nie może być więc tak prosta, jak stwierdzenie, że używa się dźwięcznych spółgłosek, aby było słychać to, o czym mówi
podmiot liryczny. Druga część odpowiedzi jest jednak poprawna – co na to wpływa?
Za pomocą wymienionych spółgłosek, które samodzielnie wymawiane syczą, szeleszczą, autorka odtwarza brzmienia otaczającego świata. Kto pierwszy raz czyta wiersz, nie zastanawia się jakie spółgłoski zostały użyte, w jakiej kolejności, on po prostu zachwyca się tym, że słyszy, jak chrząszcz tarza się w trzcinie i jak naciskają Strzebrzeszynianie (dzięki twardej głosce z, która w tym fragmencie występuje częściej niż w innych i niż inne
głoski) aby wezwać lekarza. Pewnie niewielu z Was zwróciło uwagę na fakt, że to wszystko dzieje się trzynastego–od razu zwróciliście uwagę na to, co słyszycie, prawda?