Potem spogląda w górę i spostrzega „cud Pana Boga”:
„Ponad nim skały ogromne, białe od śniegów i czarne, gdzie śniegi spłynęły, i – niebo, niebieskie, złoto - błękitne, pełne blasku i białych, lotnych, pierzastych obłoków, chmurek i mgieł...”
Widoki gór sprawiają wrażenie bajkowych. Jędrek Pazdur, bohater „Gazdy halnego”, patrzy na wodę w stawach, mieniącą się wieloma kolorami tęczy. Wiatr „na rozpiętych skrzydłach” przelatuje dolinami. Śnieg topi się i żółknie, aż pod samo Krzyżne. Młodziutka trawa wyrasta z wiosennej ziemi. Potoki „sączą się na dół strugami jak szklane pręgi”.