|
Aleksander Kotsis, Dzieci przed chatą, 1872.
|
Nadchodzi dzień śmierci Wojtka. Jest mu żal, że nie ma nikogo bliskiego, kto mógłby czuwać przy nim. Nagle staje się cud. Cała chata zaczyna się trząść. Przez okna wdzierają się gałęzie drzew, które przychodzą, by pożegnać umierającego bohatera:
„Wtem przez okno, przez szyby, poczęła się do izby wsuwać czerwona gałąź bukowa.
Patrzy Wojtek, a za nią jawor gałęzie wsyła, wierba, skorusza...
A przez drzwi się pchają olszyny, osiki, brzezina...
Liście czerwone, żółte, złociste...
I zioła przez próg suną liście – szczaw, bylica, krzewi się fioletowy wrzos...
I szafirowe, małe, jesienne goryczki, co tuż nad ziemią rosną, świecą się przy podłodze
i mówią: Icie! Icie! I my haw jest!...
zaczerwieniło się, zazłociło, zakwitło we Wojtkowej izbie.
I tak umarł.”