Gdy Maciek Galica, zwany Zwyrtałą, przybywa do nieba razem ze swoimi skrzypkami, wszyscy są oczarowani jego muzykowaniem. Wkrótce całe niebo tańczy i śpiewa po góralsku. Fakt ten niepokoi Świętego Józefa. Postanawia on wyprosić Zwyrtałę z nieba. Maciek Galica nie protestuje, ponieważ pragnie wrócić z powrotem w swe ukochane Tatry, gdzie jego dusza mogłaby chodzić i grać im, a stawy, potoki, wierchy i doliny słuchałyby go.
Galica chce strzec „starodawnych nut”, by nigdy nie zostały zapomniane. Zamierza grać juhasom pasącym owce i wtórować dziewczętom w ich śpiewie. Kiedy starzy górale będą ścinali lasy, Maciek „zabrzęczy” im za uszami tak, jak grali im ich ojcowie. Tatry uważa za „ziemskie niebo”, które woli od tego prawdziwego. Prosi Boga, by pozwolił mu tam powrócić, i tak też się dzieje.