Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie

Historia Wietnamu (1940-1957)

Historia Wietnamu (1940-1957)

Historia Wietnamu
Chronologia
do 1843
1843-1940
1940-1957
1957-1975
od 1975
Kalendarium
Portal: Historia

Spis treści

II wojna światowa

W 1940 r. Japończycy , idąc śladem swych niemieckich sprzymierzeńców w Europie, zajęli francuskie prowincje w Azji. I podobnie jak Niemcy, zostawili w spokoju francuską administrację kolonialną. W dwa lata potem, likwidując panowanie Holendrów w Indonezji i Anglików w Birmie , "wyzwolili" wszystkie narody Azji Południowo-Wschodniej.

Wojna zagnała też do Wietnamu pierwszych Amerykanów. Niewielkie oddziałki OSS [1] pomagały wietnamskim partyzantom w walce z najeźdźcą, dostarczały broni, amunicji, środków medycznych, a nade wszystko oficerów-instruktorów.

Rychło powstała Liga Niepodległości Wietnamskiej (Viet Nam Doc Lap Dong Minh), zwana - dla ułatwienia – Viet Minhem . Od nazwy organizacji jej przywódca wziął swój pseudonim: Hồ Chí Minh , co znaczy 'Ten, który Niesie światło'.

W marcu 1945 Japończycy zażądali od gubernatora francuskiego w Hanoi podporządkowania podległych mu oddziałów Legii Cudzoziemskiej rozkazom Armii Cesarskiej , a gdy ten odmówił, wkroczyli zbrojnie. Garnizon stołeczny złożył broń i został internowany na całkiem przyzwoitych warunkach, ale tam, gdzie żołnierze francuscy stawili opór, wycinano ich bez litości. Japończycy internowali także kilkuset cywilów; wielu z nich zostało zamęczonych na śmierć. W sierpniu 1945 roku wobec klęski Japonii Viet Minh rzucił hasło powstania. 16 sierpnia partyzanci opanowali Hanoi zaś 26 sierpnia Sajgon . Wojsko japońskie, wiedząc już o ogłoszonej przez cesarza kapitulacji , praktycznie nie stawiało oporu.

I wojna indochińska

2 września 1945 r. formalnie zakończyła się okupacja japońska. Wietnamczycy dowiedzieli się, że są wolni. Mniej oczywiste było, kto będzie rządził. Jednym marzył się powrót Francuzów, innym supremacja chińska, ale niemal nikomu zależność od dalekiego ZSRR . Tymczasem taką linię reprezentował Hồ Chí Minh , ojciec wietnamskiej "rewolucji". W ostatnich dniach sierpnia przeniesiono go (chorego) na noszach z leśnej kwatery do konspiracyjnej kryjówki w mieście. Stamtąd właśnie kierował wymuszeniem abdykacji na marionetkowym cesarzu Bảo Đại , który został mianowany doradcą nowego rządu. Dni poprzedzające wyzwolenie spędził między łóżkiem a maszyną do pisania. Wreszcie dał się zawieźć na skwer Ba Dinh, gdzie wzniesiono już drewnianą platformę. Tam odczytał fragmenty amerykańskiej Deklaracji Niepodległości . Hồ był pragmatykiem, który lubił zmieniać taktykę, dostosowując się do zmiennych okoliczności.

Od śmierci F. D. Roosevelta (w kwietniu 1945) wszystko poszło innym torem. Gwałtownie oziębiające się stosunki Zachodu ze Związkiem Radzieckim wymagały utrzymania we własnym obozie wszystkich aliantów, także i Francji. Dlatego właśnie nowy prezydent, Harry Truman , wycofał sprzeciw wobec odtworzenia kolonii nad Mekongiem . Zgodnie z nową polityką, którą wówczas określano mianem "zbrojnej neutralności", Stany Zjednoczone zdecydowały nie opierać się ponownej okupacji Wietnamu. Do 1954 r. – postrzegając konflikt w Indochinach jako próbę przeciwstawienia się naporowi komunizmu – USA wydały ponad dwa i pół miliarda dolarów wspierając wysiłki armii francuskiej[2].

Z końcem roku 1945 nieliczny personel amerykański został wycofany, robiąc miejsce dla Francuzów, ale Ho nie miał zamiaru kapitulować. Większość swych sił oraz aparat partyjny ściągnął do Hanoi, gotując się na spotkanie przeciwnika. Tymczasem Francuzi zajmowali Sajgon. W mieście panował chaos. Oczekujący ewakuacji żołnierze pobitej Japonii pełnili służbę wartowniczą, Anglicy szykowali się do ich rozbrajania, agenci OSS szukali zaginionych pilotów amerykańskich, Viet Minh starał się przechwycić newralgiczne punkty, a bandy terrorystyczne "Binh Xuyen" oferowały swe usługi każdemu kto mógł im zapewnić dochody. Szef OSS, podpułkownik Peter Dewey, popadł w konflikt z dowódcą wojsk brytyjskich, generałem Douglasem Gracey'm.

Dewey nie akceptował profrancuskiej polityki Gracey'ego i głośno wyrażał swe zdanie. Jego bratanie się z Wietnamczykami i podejrzane kontakty z Viet-Minhem dały Gracey'emu pretekst do wydalenia Amerykanina z kraju. Wczesnym rankiem 26 września 1945 r. Dewey udał się na lotnisko. Sam prowadził jeepa , podczas gdy inny oficer OSS siedział obok. Niespodziewanie wpadli w zasadzkę Vietminhu. Dewey krzyknął do partyzantów po francusku, tamci odpowiedzieli ogniem; zapewne wzięli go za Francuza. Podpułkownik Dewey był pierwszym z 57 tysięcy Amerykanów poległych w Wietnamie w ciągu trzech następnych dziesięcioleci.

Przysłany z Paryża generał Philippe Marie Leclerc szybko opanował południe kraju, po czym przekonał się, że Wietnamu "nie wystarczy podbić, trzeba go jeszcze utrzymać", bowiem bojowcy Vietminhu nie próżnowali. Nieco większych postępów dokonał w polityce adm. Georges Thierry d'Argenlieu , który obsadzał we władzach zarówno Francuzów, jak i Wietnamczyków. Komitet doradczy Kochinchiny składał się z czterech Francuzów i ośmiu Wietnamczyków, z tym, że ci drudzy byli naturalizowanymi obywatelami Francji.

Sytuacja na północy była zupełnie inna. Hồ, który posiadał wielki mir w narodzie, odłożył na bok hasła socjalne, wysuwając kwestię wyzwolenia narodowego. Jego gabinet miał składać się zarówno z komunistów, jak i katolików, a program zakładał raczej reformy niż rewolucję.

Zgodnie z postanowieniami konferencji poczdamskiej , rozbrojenia Japończyków na północy miała dokonać armia chińska. W istocie było to 200 tysięcy głodnych, obdartych, częstokroć bosych ludzi, którzy nie cofali się przed kradzieżą, zabójstwem, czy choćby tylko żebraniną. Z ich dowódcą, generałem Lu Hanem, znalazł Hồ wspólny język. Obaj chcieli utrzymać z dala Francuzów, ale Lu Han popierał nie-komunistyczną frakcję VNQDD. Dlatego zawarli układ: Hồ Chí Minh "rozwiązał" partię komunistyczną, a Lu Han zgodził się na dopuszczenie do wyborów jego ludzi. Tymczasem w lutym 1946 podpisany został układ, na mocy którego Chiny zobowiązywały się nie wtrącać się do spraw Wietnamu.

Hồ Chí Minh znalazł się w pułapce. Opuścili go Amerykanie, opuścili Chińczycy, Związek Radziecki milczał i nie przysłał nawet obserwatora, a lider Francuskiej Partii Komunistycznej , Maurice Thorez , wręcz oświadczył, że nie jest "za likwidacją obecności francuskiej w Indochinach." Nie obyło się bez krytyki wodza, który nie odwołał się w Hanoi do plebiscytu i w dodatku wpuścił już na północ wojska francuskie. Najgłośniej protestowano przeciwko odejściu Chińczyków. Hồ odpowiedział wówczas tak: "Wy głupcy! Czy nie zdajecie sobie sprawy, co oznacza pozostanie Chińczyków? Czy nie pamiętacie własnej historii? Gdy Chińczycy wkroczyli tu po raz ostatni, pozostali przez tysiąc lat! Francuzi to obcokrajowcy. Są słabi i ich kolonializm jest słaby. Biały człowiek w Azji się skończył, ale jeśli pozwolimy zostać Chińczykom, ci nigdy nie odejdą dobrowolnie. Wolę wąchać francuskie g... przez lat pięć, niż żreć g... chińskie do końca mego życia"[3].

Tymczasem rozpoczęły się rozmowy pokojowe pomiędzy d'Argenlieu'em a przedstawicielami Viet Minhu , jednak rychło utknęły w martwym punkcie. Kwestie poważniejsze niż rozejm zmusiły obie strony do zgody na negocjacje wyższego szczebla. 31 maja 1946 Hồ wyjechał do Paryża , ale tu czekały go same rozczarowania. Najpierw delegację Viet Minhu osadzono w Biarritz , odległym uzdrowisku nad Zatoką Biskajską, potem, gdy wreszcie rozmowy mogły się rozpocząć, za stołem w Fontainebleau nie zasiadł nikt ważny. Po ośmiu tygodniach rozmowy wciąż tkwiły w miejscu, głównie z powodu niemożności znalezienia wspólnego języka w sprawie Kochinchiny. W tej sytuacji Hồ odesłał swych kolegów do domu, a sam pozostał jeszcze we Francji dla dokonania, jak sam powiadał, "porachunków rodzinnych." W rzeczywistości został tylko po to, by spróbować uzyskać niepodległość kosztem Kochinchiny.

Walki wybuchły w listopadzie 1946, gdy załamały się wszelkie próby pokojowego rozwiązania kryzysu. Niejasno określone uprawnienia Francuzów i Vietminhu w Hajfongu doprowadziły do starcia. Na ulicach pokazały się czołgi i oddziały Legii Cudzoziemskiej , wypierające w ciężkich walkach o każdy dom Wietnamczyków. Samoloty jęły bombardować tubylcze dzielnice, w czym walnie wspomagał je krążownik "Suffren" zakotwiczony w ujściu rzeki. Po kilku dniach "akcja oczyszczająca" została zakończona. Wietnamczycy twierdzili, że życie straciło do 20 tysięcy ich ziomków, dowódca francuski twierdził, że "nie więcej niż siedem tysięcy." W końcu grudnia, po przegranej bitwie o Hanoi, Hồ Chí Minh zbiegł w góry, a Võ Nguyên Giáp wezwał naród do wojny o wyzwolenie.

W maju 1947 Paul Mus, poważany naukowiec, a obecnie delegat Francji na rozmowy z Vietminhem, odbył podróż z Hanoi do głównej kwatery partyzantów w dżungli. Jego propozycje sprowadzały się de facto do uznania supremacji francuskiej i zostały odrzucone. Tymczasem we Francji opinia publiczna opowiadała się za działaniami mającymi na celu przywrócenie dobrego imienia Republiki . Nawet komuniści podpisywali się pod żądaniami odzyskania stanu posiadania, nie tylko w Wietnamie. Chodziło także o Madagaskar , Maroko i Algierię .

Rok 1947 był rokiem przełomowym. Jakkolwiek bowiem ZSRR zdawał się nie wykazywać ciągle zainteresowania Azją Południowo-Wschodnią , we Francji, a także w Stanach Zjednoczonych mówiono coraz częściej, że Wietnam to kolejny krok na drodze budowy wszechświatowego imperium komunizmu.

Wraz z wybuchem wojny koreańskiej , zarówno Chiny jak i ZSRR jawnie uznały "rząd" Hồ Chí Minha. Niemal z dnia na dzień zmienił się też ton Waszyngtonu . Teraz nie mówiono już o pokoju, a o "zapobieżeniu dalszemu postępowi komunizmu w Azji ." 7 lutego 1950 r. prezydent Truman oficjalnie uznał profrancuski rząd w Sajgonie, co oznaczało przejście od stanu zbrojnej neutralności do aktywnej współpracy. Rząd USA jął lansować "teorię domina", wg której ofiarą komunistów miały padać kolejne kraje, przyległe do już znajdujących się w strefie wpływów Kremla. Równocześnie grupa polityków prawicowych, jak np. senator Joseph Raymond McCarthy , napędzała "czerwoną fobię". W konsekwencji 80% francuskich wydatków w Wietnamie do 1954 r. pokryły Stany Zjednoczone.

W marcu 1949 r. marionetkowy cesarz Bảo Đại[4] podpisał tzw. "porozumienie elizejskie", na mocy którego Francja uznawała niepodległość Wietnamu, ale zachowywała kontrolę nad sprawami obrony, bezpieczeństwa, kontaktów zagranicznych i finansów. Bezsilny i zniechęcony "cesarz" mógł skomentować porozumienie tylko tak: "To, co oni określają mianem rozwiązania 'a la Bảo Đại', jest rozwiązaniem całkowicie francuskim." Tymczasem Zachód "wiedział lepiej". Amerykański podsekretarz stanu, Dean Acheson , twierdził autorytatywnie: "winniśmy pozbyć się wszelkich złudzeń co do narodowego charakteru rządów Hồ Chí Minha, zobaczyć je we właściwych kolorach, jako śmiertelnego wroga demokracji i niepodległości Indochin." Pod koniec 1950 r. " Głos Ameryki " zaczął emitować swe audycje w języku wietnamskim.

Tymczasem wojna trwała. Hồ określał ją jako "starcie muchy ze słoniem", ale była to tylko częściowa prawda. Wojska francuskie miały znacznie więcej armat, czołgów, nowoczesnego uzbrojenia piechoty i środków łączności, ale lotnictwo kulało. Viet Minh z kolei, słabo uzbrojony i wyposażony, mógł korzystać z niemal niewyczerpanych rezerw ludzkich, a nadto miał za sobą mocno sfałdowany, pokryty gęstą dżunglą i pocięty licznymi rzekami teren[5]. Ponadto Viet Minh, po zwycięstwie komunizmu w Chinach, mógł liczyć na pomoc z północy, skąd docierali instruktorzy, doradcy oraz nowoczesna broń[6].

Hồ Chí Minh, który uważnie studiował wietnamskie i chińskie źródła, przyjął 3-stopniową eskalację wojny przeciw najeźdźcom: najpierw szeroko stosowana taktyka nagłego ataku z zasadzki i ucieczki, następnie liczne większe akcje przeciw umocnionym centrom oporu, wreszcie ostateczna ofensywa. Podstawową jednostkę stanowiła w oddziałach Vietminhu sekcja składająca się z trzech, czterech lub pięciu ludzi wzajemnie za siebie odpowiedzialnych. Oficerowie dzielili trudy swych żołnierzy, jedli tę samą strawę, nosili takie same mundury i takież plecaki. Nadto byli pod ciągłą obserwacją politruków , którzy eliminowali każdego podejrzanego o niskie morale lub brak wiary w ostateczne zwycięstwo. Organizacja sięgała nawet głębiej, do sympatyzujących z partyzantami wiosek, gdzie naczelnicy pełnili rolę dowódców. Te wioski, jak w Chinach mawiał Mao Zedong , stanowić miały ów akwen, w którym "ryba może pływać".

Pod koniec 1946 r. Francuzi opanowali całą dolinę Rzeki Czerwonej , budując wszędzie schrony i blokhauzy , udoskonalając sieć łączności. Cały też czas musieli odpierać nocne ataki partyzantów, którzy rankiem wycofywali się w góry, lasy lub do pobliskich wiosek, gdzie udawali zwykłych, spokojnych wieśniaków. Dowódcy francuscy nie mieli doświadczenia w walce przeciw partyzantom. Potrzebny był im przeciwnik, który byłby zdolny do wystawienia regularnej, zdyscyplinowanej armii. Võ Nguyên Giáp podjął ofensywę w 1949 r., niepokojąc ciągłymi atakami najbardziej odizolowane posterunki przeciwnika. Starał się je odciąć od zaplecza, a okoliczny teren oddać we władanie Vietminhu. Następnie zaatakował większe garnizony. We wrześniu 1950 – w szczytowym momencie pory deszczowej – zajął miejscowość Dong Khe, położoną na drodze łączącej Cao Bằng i Lạng Sơn . W rezultacie Francuzi wycofali się w panice z Lạng Sơn, zostawiając na miejscu działa, granatniki, 8000 karabinów i tysiące ton amunicji. Wkrótce potem zaatakował Lào Cai i Thái Nguyên , eliminując z walki ok. 6 000 Francuzów. W taki sposób przeciwnik utracił kontrolę nad pograniczem chińskim i – tym samym – szansę na zwycięstwo.

W czerwcu lądowały pod Hajfongiem pierwsze samoloty transportowe z wojskową pomocą amerykańską, a miesiąc później pojawili się w Sajgonie doradcy i instruktorzy wojskowi reprezentujący MAAG (Military Assistance and Advisory Group). Także w czerwcu armia północnokoreańska przekroczyła 38 równoleżnik i zajęła, po czterech dniach zaledwie, stolicę Korei PołudniowejSeul . Tym samym Stany Zjednoczone weszły w otwarty konflikt z krajami komunistycznymi.

Ofensywa Viet Minhu

W końcu 1950 r. Wietnamczycy pojęli, że opanowanie pogranicza chińskiego bynajmniej nie oznacza ostatecznego zwycięstwa. Dla osiągnięcia celów politycznych należało zdobyć Hanoi i Sajgon, a by wyżywić naród trzeba było władać nad polami ryżowymi dorzeczy Rzeki Czerwonej i Mekongu . Wszystkie te przedmioty mieli w ręku Francuzi, wszystkie one były znacznie trudniejsze do przechwycenia niż nieliczne i słabe posterunki nadgraniczne.

Võ Nguyên Giáp , najzdolniejszy z generałów Hồ Chí Minha, zaplanował z rozmachem uderzenie na początku 1951 r., ale nowy głównodowodzący francuski generał Jean de Lattre de Tassigny , przewidując możliwość ofensywy wietnamskiej, wzmocnił dolinę Rzeki Czerwonej licznymi blokhauzami. Był więc gotów, gdy dwie dywizje Viet Minhu (20 000 ludzi) spłynęły ze wzgórz i natarły na miasteczko Vĩnh Yên (ok. 50 km od Hanoi). W pierwszej chwili Francuzi, widząc ogromną przewagę wroga, jęli się cofać, ale de Lattre umiał zażegnać niebezpieczeństwo. Sam poprowadził kontruderzenie, uzupełnił garnizony, a pozycje przeciwnika kazał bombardować bezustannie przy użyciu wszystkich posiadanych samolotów. Po trzech dniach wściekłych ataków Giáp musiał się wycofać zostawiając na placu 6 tysięcy zabitych. Dalszych 8 tysięcy bojowców Viet Minhu odniosło rany.

Zbudowana w latach 1877-1880 katedra Notre Dame w Ho Chi Minh

W końcu marca Giáp zwrócił się ku Hajfongowi. Uznał, niezwykle słusznie, że odcinając Francuzów od dostaw morzem szybciej i łatwiej osiągnie ostateczne zwycięstwo. Uderzając jednak na przedmieścia tego portowego miasta nie docenił zasięgu francuskich dział okrętowych oraz prędkości ścigaczy, które błyskawicznie mogły dostarczyć posiłki w dowolny punkt pociętego zalewami i kanałami obszaru. Został więc pobity ponownie.

W końcu maja siły Viet Minhu zaatakowały wzdłuż rzeki Đáy . Obfite deszcze dawały się we znaki tak jednej, jak i drugiej stronie. Oddziały Giápa obrywały też od miejscowych katolików, którzy potworzyli lokalne milicje dla zwalczania partyzantów. I znów, po trzech tygodniach krwawych zmagań, Giáp musiał wycofać swych ludzi.

Gen. De Lattre udał się teraz do Waszyngtonu prosić o zwiększenie pomocy amerykańskiej. On to właśnie był autorem "filozofii strategicznej", która w dziesięć lat później spowodować miała interwencję zbrojną USA w Wietnamie . Podczas przemówienia wygłoszonego we wrześniu 1951 w Pentagonie de Lattre powiedział, że utrata Wietnamu to, kolejno: utrata na rzecz komunizmu Indochin, całej Azji Południowo-Wschodniej, Bliskiego Wschodu i Afryki i tym sposobem strategiczne okrążenie Europy. Amerykanom, którzy właśnie ciężko walczyli w Korei, poglądy De Lattre'a wryły się głęboko w pamięć, ale radykalnie zwiększyć pomocy nie mogli. Francuzi otrzymali wprawdzie znaczną ilość sprzętu wojskowego i samolotów transportowych, było to jednak o wiele za mało by wygrać z Wietnamczykami.

Od 1952 r. Francuzi rozpoczęli wdrażanie polityki "zażółcania" ( fr. jaunissement) konfliktu wietnamskiego. W 1969 r. miał tego ponownie próbować prezydent Richard Nixon używając terminu "vietnamization". Pomysł nie wydał spodziewanych owoców, bowiem nikt nie darzył zaufaniem formacji, którą dowodził francuski obywatel, oficer armii francuskiej i mąż Francuzki – gen. Nguyễn Văn Hinh, syn byłego ministra w rządzie pogardzanego cesarza Bảo Đại. Co ciekawsze – Francuzi również nie mieli zaufania do swych nowych sprzymierzeńców, obawiając się strzału w plecy lub ucieczki do partyzantów. Zbyt późno podjęto próby tworzenia niekomunistycznego korpusu oficerskiego, który mógłby stać się kadrą przyszłej armii. Tymczasem Hồ Chí Minh, dla przyciągnięcia niechętnych komunistom ziomków, przemianował swą partię na "robotniczą" Lao Dong, którą włączył w elastyczny "Front Zjednoczenia Narodowego" (Lien Viet). Nie obyło się i bez innych atrybutów komunistycznej rewolucji: reformy rolnej, oświaty, lecznictwa. Wszystko miało służyć Viet Minhowi, który właśnie doszedł do siebie po klęskach zadanych przez gen. de Lattre'a. Giápowi udało się odebrać Hao Binh, kluczową pozycję na południowy wschód od Hanoi .

W październiku 1952 trzy dywizje Viet Minhu ruszyły w stronę granic Laosu . Giáp uznał, że Francuzi staną do walki w obronie Wientian i Luang Prabang wyciągając nadmiernie swe linie zaopatrzenia i rozrzedzając sieć placówek. W pobliżu granicy Viet Minh okupował niewielką dolinę, gdzie zbiegały się drogi handlu ryżem i opium . Dolina ma niecałe 18 km długości i 8 szerokości, a zamieszkana była przez szczep T'ai. T'aiowie zwali swą stołeczną wioskę Muong Thanh; dla Wietnamczyków było to Điện Biên Phủ .

Điện Biên Phủ

Mapa głównej pozycji francuskiej w Điện Biên Phủ

Po serii lokalnych starć z Francuzami Giáp skierował ku granicy laotańskiej 10 batalionów nowo powstałej Ludowej Armii Wietnamu (PAVN) i w kwietniu 1953 stanął w północno-wschodniej prowincji Sam Neua . Lokalny garnizon francusko-laotański wycofał się w panice, a władzę na całym obszarze przejęła komunistyczna partyzantka Pathet Lao . W tym samym czasie drugie ugrupowanie PAVN uderzyło z obszaru Nong Het wprost ku zachodowi, gdzie rozciąga się starożytna Równina Dzbanów (fr. Plaine Des Jarres) – płaskowyż zasłany ogromnymi kamiennymi urnami, trzecie zaś z Điện Biên Phủ wprost na Luang Prabang . Francuzi rzucili do walki Legię Cudzoziemską i Marokańczyków, co pozwoliło powstrzymać napór wietnamski z końcem miesiąca. Tak więc Giáp niczego wielkiego nie dokonał (wycofał się zresztą przed nadchodzącą porą deszczową), ale napędził Francuzom strachu i przekonał ich, że wraz z końcem opadów pojawi się w Laosie powtórnie. Điện Biên Phủ stało się dla nich synonimem Termopil – jedynym miejscem, gdzie można zatrzymać "Czarne Pidżamy"[7].

Nowy głównodowodzący w Wietnamie, gen. Henri Navarre, udał się do Paryża, gdzie miał zamiar uzyskać akceptację swego planu szybkiej rozprawy z Viet Minhem , ale nic nie uzyskał. Kierownictwo IV Republiki uważało, że należy rozpocząć rokowania z Viet Minhem , ale jakoś nie potrafiło tego generałowi przekazać. Navarre wrócił do Hanoi przekonany, iż jego misją jest obrona granicy laotańskiej. Gdy, na dodatek, w październiku 1953 ogłoszone zostały postanowienia traktatu francusko-laotańskiego gwarantujące rządowi królewskiemu autonomię (w przyszłości) i ochronę (od zaraz), Navarre[8] utwierdził się jeszcze w swych przekonaniach. Wojskowi uznali Điện Biên Phủ za ważny punkt strategiczny, swego rodzaju môle d'amarrage, skąd będzie można przeprowadzać akcje na tyły ugrupowań partyzanckich. Pozostała drobnostka: Điện Biên Phủ należało Giápowi odebrać.

W listopadzie Navarre rozkazał rozpocząć przygotowania do Operacji "Castor" (Bóbr). Zgodnie z planem, dolina miała zostać zajęta siłami pięciu batalionów spadochroniarzy. Planowi sprzeciwiali się płk Nicot, odpowiedzialny za transport lotniczy, oraz gen. Cogny, zastępca Navarre'a. Ten drugi otwarcie określał Điện Biên Phủ mianem "wietnamskiej maszynki do mięsa". Ich szef widział operację w barwach zdecydowanie jaśniejszych. Jego zdaniem Giáp nie będzie w stanie odpowiedzieć z równą mocą.

Rzeczywiście – rozliczne akcje partyzantów na całym obszarze Wietnamu i Laosu mogły sprawiać wrażenie rozproszenia sił. Navarre nie wiedział jednak, że ataki terrorystyczne, zabójstwa polityczne, napaści na transporty wojskowe i zamachy bombowe to jedynie zasłona dymna dla planowanej ofensywy. Nie potrafił odczytać intencji swego wietnamskiego przeciwnika, ani jego zdolności do błyskawicznego przerzucania znacznych sił z miejsca na miejsce. W rezultacie, gdy bitwa stała się faktem, Francuzi mieli przed sobą 5-krotnie silniejszego przeciwnika. Navarre przegrał nie pod Điện Biên Phủ, lecz w swym gabinecie w Sajgonie . Nie przyjął do wiadomości, że jego żołnierze mogą zostać rozstrzelani przez liczne baterie artylerii rozlokowane na wzgórzach, że nieprzyjaciel potrafi doskonale maskować swe działka przeciwlotnicze i haubice przed okiem lotników francuskich. Znając teren jedynie z map, nie mógł wiedzieć, że dno doliny, w teorii idealnie odpowiadające jego czołgom, porasta zbity gąszcz krzewów, które będą wplątywać się w gąsienice uniemożliwiając poruszanie i że w porze deszczów monsunowych grunt zamienia się tam w grzęzawisko.

Pierwsi spadochroniarze lądowali pod Điện Biên Phủ 2 grudnia 1953. Dowódcą pozycji został płk Christian Maria Ferdynand de la Croix de Castries, 52-letni kawalerzysta wywodzący swój ród z okresu wypraw krzyżowych. Jego zastępcą Navarre mianował płk. Charlesa Pirotha, jednorękiego artylerzystę, który miał powiedzieć: "Nim jakiekolwiek działo Viet Minhu zdoła wystrzelić trzeci pocisk, zostanie rozniesione na strzępy przez naszą artylerię." O świcie 15 marca 1954 r., w dwa dni po zniszczeniu przez wietnamskie armaty drugiej z trzech kluczowych pozycji francuskich, Piroth popełnił samobójstwo.

Przygotowując się do odparcia ataku, Francuzi zbudowali pośrodku doliny trzy niezależne umocnione pozycje artyleryjskie[9]. Dwie – Gabrielle i Béatrice – skierowane były ku północy, Isabelle zaś ku południowi. Gdy – miast atakować w centrum - Wietnamczycy przypuścili zmasowany szturm na obie północne pozycje – trzecia okazała się zbyt odległa, by móc wesprzeć je ogniem swych dział.

Giáp rzucił do bitwy pięć dywizji, w sumie ponad 50 000 ludzi. Dodatkowe 20 000 rozlokował wzdłuż linii zaopatrzeniowych. Wietnamczycy dysponowali kilkudziesięcioma działami polowymi i haubicami, 48 moździerzami 120 mm, 30 działami bezodrzutowymi 75 mm, 12 sześcioszynowymi wyrzutniami rakietowymi ( ros. " katiusza ") i 180 działkami przeciwlotniczymi 37 i 12,7 mm (z chińską obsługą). Francuzi zgromadzili w Điện Biên Phủ trzynaście batalionów (siedem spośród nich to bataliony spadochroniarzy, elita armii francuskiej), łącznie ponad 12 000 żołnierzy uzbrojonych w: 4 działa 155 mm, 24 działa 105 mm i 10 lekkich czołgów amerykańskich M24 Chaffee .

Starcia patroli trwały do końca stycznia. Okazało się, że Điện Biên Phủ jest całkowicie odcięte od zaplecza, że wzgórza są dość wysokie, co może utrudniać lądowanie samolotów (szczególnie w czasie monsunu ) i gęsto obsadzone Wietnamczykami, że dolina Rzeki Czerwonej jest zbyt odległa, a więc żadna odsiecz prawdopodobnie nie dotrze, że armaty PAVN są wszędzie.

Po południu 13 marca skończyło się oblężenie statyczne i nastąpił krwawy szturm. Instruowany przez swego chińskiego doradcę Giáp zastosował zmasowany ostrzał kolejnych celów przy jednoczesnych falowych natarciach piechoty. Pierwszy cel natarcia – Béatrice – padł natychmiast, Gabrielle następnego dnia, ale ta taktyka kosztowała PAVN wiele tysięcy poległych i rannych. Przedpole zdobytych pozycji zalegały zwały trupów. Giáp, zapewne przerażony stratami, zmienił cały plan. "Powstrzymał atak i kazał zamilknąć artylerii. Teraz naszą najważniejszą bronią stała się łopata. Wszyscy ryliśmy pod ogniem jak krety, czasami trafiając na grunt tak twardy, że można się było posunąć ledwie pięć-sześć metrów dziennie. Ale powoli opletliśmy Điện Biên Phủ siecią tuneli o długości kilkuset kilometrów i mogliśmy zacisnąć pętlę." – relacjonował po latach uczestnik walk płk Bui Tin.

Po południu 7 maja 1954 czerwona flaga Viet Minhu załopotała nad schronem generała (awansowany podczas oblężenia) de Castries'ego. W ciągu 56 dni walk zginęło 2 293 Francuzów, a blisko jedenaście tysięcy (w tym ok. 5 tys. rannych) dostało się do okrutnej niewoli. Przeżyło ją 3000. Dwóch Amerykanów, pilotów nieoznakowanego samolotu transportowego DC-3 zestrzelonego przez chińską artylerię przeciwlotniczą, również znalazło się na liście ofiar. Warto dodać, że podczas oblężenia prezydent Dwight Eisenhower niemal dał się nakłonić do interwencji, a przynajmniej zbombardowania pozycji wietnamskich wokół Điện Biên Phủ; całkowita obojętność, a nawet niechęć, Anglii kazała mu odstąpić od tych zamiarów, jakkolwiek był zdania, że Indochiny są dla Ameryki niezmiernie ważne.

Konferencja genewska

W tym samym czasie rozpoczęła się konferencja w Genewie , gdzie zabłysnął dyplomatycznym talentem 56-letni premier Chińskiej Republiki Ludowej Zhou Enlai . Milionowe straty w wojnie koreańskiej, która o mały włos nie wtoczyła się na terytorium Chin, upewniały Zhou, że należy wymóc na przedstawicielach mocarstw taki pakt, który nie pozwoli Amerykanom interweniować w Azji i ponownie zagrozić Chińskiej Republice Ludowej. Gotów był poświęcić dla tego celu sojuszniczy Wietnam. Południowy sąsiad zawsze bardziej podobał się Pekinowi podzielony niż zjednoczony. Nic więc dziwnego, że dziesiątego dnia konferencji jeden z członków delegacji chińskiej powiedział przy obiedzie Francuzom: "Jesteśmy tu po to, by przywrócić pokój, nie zaś wspierać Viet Minh".

Okazało się wkrótce, że Chiny nie są bynajmniej zainteresowane panowaniem nad Wietnamem, Laosem lub Kambodżą, oraz, że nie boją się idei powstania dwóch państw wietnamskich. I tu wmieszał się negocjator sowiecki, Wiaczesław Mołotow . 20 czerwca zaprosił do swej siedziby premiera Francji Mendès-France'a , Zhou, premiera Wielkiej Brytanii Edena i delegata Wietnamu Phạm Văn Đồnga . Targi nie trwały długo. Phạm Văn Đồng, który był przekonany, że separacja południa ma charakter tymczasowy, obstawał przy podziale wzdłuż 16. równoleżnika, Francuz zaproponował 18. "To w takim razie niech będzie 17." – zdecydował Mołotow i zaraz przeszedł do kwestii czasu, jaki winien upłynąć od zawieszenia broni do wolnych wyborów. Wietnamczyk najpierw obstawał przy 6 miesiącach, potem zgodził się na rok, w końcu na półtora. "Czy nie powinniśmy powiedzieć dwa lata?" – padło pytanie Mołotowa.

Wietnamczycy, zaproszeni do siedziby delegacji chińskiej na pożegnalną kolację, znaleźli się oko w oko z członkiem delegacji cesarza Bảo Đại. Phạm Văn Đồng uważał, że Zhou nie powinien zapraszać "francuskich marionetek". Nagle dowiedział się z ust premiera ChRL, że podział Wietnamu został postanowiony i że Sajgon będzie posiadał przedstawicielstwo dyplomatyczne w Pekinie. Odwracając się ku delegatowi południa Zhou Enlai dodał: "Phạm Văn Đồng jest, oczywiście, bliższy nam ideowo, ale to nie oznacza, byśmy mieli lekceważyć przedstawicieli południa. A zresztą, czyż nie jesteście obaj Wietnamczykami, a my wszyscy Azjatami?"

Konferencja genewska doprowadziła do podziału Indochin na cztery części: Laos i Kambodża stały się znów niezależnymi państwami, zaś w podzielonym wzdłuż 17. równoleżnika Wietnamie władali komuniści na północy i ich przeciwnicy w Sajgonie. W 1956 r. miało zostać przeprowadzone ogólnonarodowe referendum , od którego zależało ewentualne zjednoczenie kraju.

W latach następnych zarówno Francuzi jak i Amerykanie zabiegali usilnie o to, by Południowym Wietnamem rządzili ludzie im przychylni, a więc zapewniający kontrolę nad krajem. Amerykanie "wygrali" z chwilą gdy antykomunista Ngô Đình Diệm wyeliminował popieranego przez Paryż cesarza Bảo Đạia i został prezydentem nowo proklamowanej republiki. W tym układzie Francuzi wycofali z Wietnamu na zawsze wszystkie swe instalacje militarne. W Wietnamie Południowym zaczął się okres supremacji amerykańskiej.

Polski epizod

Bezpośrednio przed wybuchem głównych działań wojennych w latach 1954 - 1956 statek Polskich Linii Oceanicznych , dziesięciotysięcznik "Kiliński" uczestniczył przez 370 dni w działaniach logistycznych w służbie Komisji Rozjemczej (powołanej na mocy porozumień genewskich z 1954 r.). Transportował partyzantów, ludność cywilną i ładunki towarowe z południa na północ pomiędzy portami redowymi Quy Nhơn , Qua-Hoi i Cap Saint Jack . Szacuje się, że przewiózł ponad 100 tys. osób. Statkiem dowodził kapitan Romuald Cielewicz. Rejsy odbywały się w bardzo trudnych warunkach nawigacyjnych – bez dokładnych map morskich i locji .

W ostatnim kursie w ładunku było m.in. 12 kambodżańskich słoni , podobno zakupionych przez partyzantów dla celów wojennych. Jeden z nich został podarowany Polakom i trafił drogą morską do Ogrodu Zoologicznego w Warszawie . Słoń został w Polsce nazwany " Partyzant " i przeżył w ZOO zaledwie dwa lata.[10]

Zobacz też

Bibliografia

  • Jan Baszkiewicz, Historia Francji, Ossolineum 1978
  • Stanley Karnow, Vietnam, a History, New York 1983,
  • Frederick A. Praeger, The Smaller Dragon: A Political History of Vietnam, London 1958
  • Mieczysław Żywczyński, Historia powszechna 1789-1870, Warszawa 1979
  • Old World Civilizations, San Francisco 1994, praca zb.,
  • The Oxford Illustrated History of Christianity, red. John McManners, New York 1990,

Przypisy

  1. Office of Strategic Service, poprzedniczki CIA
  2. Było to więcej niż Francja otrzymała w ramach Planu Marshalla na odbudowę zniszczonej wojną gospodarki
  3. Podczas spotkania aktywu partyjnego w Hanoi w marcu 1946 r.
  4. Znów wprowadzony na tron wbrew swej woli
  5. Ukształtowanie powierzchni ma w wojnie partyzanckiej znaczenie ogromne. Nie bez powodu największe militarne sukcesy odnosiła – podczas II wojny światowej – partyzantka w Jugosławii
  6. Z początku amerykańskiej produkcji, zdobyta na wojskach Czang Kaj-szeka
  7. Tak Francuzi i Amerykanie (od koloru ubiorów) nazywali wietnamskich partyzantów
  8. twórca optymistycznego powiedzonka o światełku w tunelu
  9. Nazwane jakoby imionami kochanek dowódcy
  10. Eugeniusz Andrzej Daszkowski Marynarski widnokrąg, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1973


Inne hasła zawierające informacje o "Historia Wietnamu (1940-1957)":

Wszystkich Świętych ...

Dziady (zwyczaj) ...

Dzień Zaduszny ...

Cmentarz Pietraszuński w Kownie ...

Mieszko II Lambert ...

Tiumeń ...

Adwentyzm ...

Oddychanie komórkowe ...

Odense ...

Linz ...


Inne lekcje zawierające informacje o "Historia Wietnamu (1940-1957)":

222 Historiografia po II wojnie światowej (plansza 16) ...

222 Historiografia po II wojnie światowej (plansza 15) ...

037. Marks, Engels. Materializm dialektyczny (plansza 13) ...





Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie