Wiele dzieci już wie, że komórki rozrodcze łączą się i powstaje nowe życie.
Ojcowie jeszcze dokładniej znają się na fizjologii rozmnażania. Mają dokładną świadomość na czym polega proces przekazywania genów.
Ale niestety wielu jest przekonanych, że ich rola się na tym kończy.
Stereotypowo twierdzą , że kobiety do garów i dzieci, a oni... forsa, forsa, forsa.
Myśli o materialnej stronie rodziny całkowicie przedkładają nad kontakty z dziećmi. A dzieci rosną, rosną i rosną. Nie czekają, aż tatuś zechce mieć czas, aby upajać się wzrastającym dzieckiem. Przecież każde dziecko ma raz w życiu trzy latka, raz pięć latek. Te piękne chwile, kiedy można obserwować własną pociechę uciekają bezpowrotnie.
Przykre jest to, jak niewielu z nich nie ma zupełnie świadomości ile może dać od siebie swojej córeczce czy swojemu synkowi. Dać coś czego matka nie da. Zaopatrzyć w zaplecze pozytywów i szacunku.
TATUSIU - BĄDŹ OJCEM. Zajmij się mną! Pokochaj bycie ze mną!!!
Miej radość z przebywania ze swoim dzieckiem. Zrozum moje problemy!
Porozmawiaj ze mną! Niech nie męczy cię moje oddychanie przy tobie, kiedy wracasz z pracy.
Potrzebuję twojego zainteresowania i to nie w jednym lakonicznym "Dostałeś dwóję?".
Takie życzenia nie jedno dziecko złoży swojemu ojcu z okazji Dnia Ojca.
Jak żenujący jest dla mnie fakt, kiedy rozmawiam w szkole z tatą, który nie wie czy jego dziecko chodzi do VI a, b, c, czy d (a to już koniec podstawówki). Jak smutno jest gdy słyszę "Na wywiadówki to przychodzi żona" lub "Nie będę na wigilii klasowej, bo pracuję". Jak niewielu tatusiów zna mądrość "Dla chcącego nie ma nic trudnego". Dziecko jest najważniejsze - to priorytet nie tylko dla matki.
Znający się na rzeczy pedagodzy podali, iż wielu ojców spędza z dziećmi łącznie 15 minut w tygodniu. O zgozo!!! Te minuty to pewnie umycie kilku razy rączek po spacerach ze strofowaniem "nie kap czy nie marnuj tyle wody!" A gdzie wspólne książki, spacery... a przede wszystkim rozmowy u ojca na kolanach. Codzienne zainteresowanie życiem własnego dziecka. Słabo mi się robi od wymówek "bo nie mam czasu".
Mądry tatuś ma! Zawsze ma! Nie tylko wtedy kiedy ma dobry humor czy kiedy dziecko jest grzeczne. Znam kilku mądrych papciów. Wszyscy oni mają mądre i dobre dzieci. Wypieszczone elokwentne Dzień bez 60 minut z dzieckiem to dzień stracony - dlaczego takie sformułowanie nie trafiają się.
Współcześni ojcowie to najczęściej "czasu mi na dzieci nie starcza". Tak mówi bankrut w relacjach z dziećmi.
Ojcowie wielki potencjał męskości w was tkwi. Dajcie mu upust. Wiem, że wychowywać dzieci nikt was nie uczył. Ale "chcieć - to móc". Jest tyle wspaniałych publikacji na rynku.
Wyjdźcie z inicjatywą. Być może u niektórych to problem z dzieciństwa. Wam ojciec nie poświęcał czasu, to po cóż wy mielibyście to robić. Jednak to się opłaca.
To bezcenna inwestycja. Wyhodujecie cudownego człowieka. Wierzącego we własne siły, cierpliwie osiągającego swój cel, dobrego organizatora, stabilnego emocjonalnie.
Syn, którego ojciec nie zaspakaja podstawowych potrzeb staje się agresywny, córka staje się skłonna do depresji, nie czuje się godna miłości.
Bycie efektywnym ojcem to nie bycie biznesmen. Tu nie ma kalkulacji. W domu dzieci chcą mieć tatusia robiącego pyszną jajecznicę, a nie wielkiego dyrektora firmy. Leżenie na kanapie przed telewizorem, cały dzień przed komputerem, czytanie wszystkich gazet świata nic nie załatwi. Zaprojektujcie każdy dzień ze swoim skarbem. Okazujcie swoim dziewczynkom i chłopcom więcej uczucia w sposób otwarty i ekspansywny. Wejdźcie głęboko w to czym żyją, a problemy wychowawcze zminimalizują się.
Monika Banak |
