Częsta rezygnacja z przekazów słownych owocuje szczególnie w slangach młodzieżowych, operujących skrótem w wypowiedzi. Pośrednio taki stan rzeczy jest jednym z czynników wpływających na obniżanie się poziomu czytelnictwa. Młodzi ludzie karmieni na co dzień obrazem nie powiększają zasobów słownikowych, ograniczając się do zastępowania wielu wyrazów modnymi powiedzonkami obcego pochodzenia. Trudy czytelnicze zniechęcające do nieustannego kształcenia techniki czytania ze zrozumieniem pozbawiają wielu młodych ludzi wrażeń płynących z obcowania z lekturą. Tempo życia, ciągłe poszukiwanie materialistycznych doznań nie sprzyja rozwojowi czytelnictwa. Zanika autorytet pisarza; komu dziś chciałoby się nosić na rękach choćby i Bolesława Prusa, gdyby nagle ożył. Ponadto w małych miejscowościach, dotkniętych większością chorób społecznych współczesnego wieku, autor jest do dzisiaj bardziej kojarzony z piórem gęsim i świeczką niż z komputerem.
Wyniki egzaminów zewnętrznych dowodzą ubóstwa słownikowego uczniów. Region nasz nie jest odosobniony w skali kraju. Zadania otwarte, wymagające od uczniów umiejętności poprawnego konstruowania zdań, sprawiają najwięcej trudności. Pośrednio jest to efektem rezygnacji z czytania. Nie tylko pedagogów niepokoi stan czytelnictwa. Świadczą o tym różnorakie, podejmowane coraz częściej akcje przedszkoli, szkół, czy ta ogólnospołeczna najbardziej znana, zatytułowana "Cała Polska czyta dzieciom". Jednakowoż nigdy dosyć promocji aktywnych postaw czytelniczych, szczególnie w kręgach ludzi młodych. Pracujących z młodzieżą zapewne nie potrzeba przekonywać o wartości nieustannej popularyzacji czytelnictwa wśród uczniów. Ważne jest, by poruszać jak najszersze obszary literatury, angażując w pracę możliwie najwięcej młodzieży. Prawdą jest stwierdzenie, że zawsze brakuje jeszcze jednego konkursu, ale nigdy nie jest o jeden za dużo.
(...)
mgr Irena Janiszkiewicz |
