Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Miła mowa pomnaża przyjaciół

 

To słuchowisko radiowe przygotowane zostało w ramach rekolekcji szkolnych, podczas których staraliśmy się zwrócić uwagę na "czystość mowy". Uczniowie przygotowujący to słuchowisko mieli dużo zadowolenia, satysfakcji. Słuchacze z zainteresowaniem wysłuchali, a następnie wychowawcy przeprowadzili pogadanki.
Słuchowisko nagrane zostało na kasety magnetofonowe.
SŁUCHOWISKO RADIOWE W RAMACH AKCJI
„DBAMY O CZYSTOSĆ MOWY”

„Miła mowa pomnaża przyjaciół”

Obsada:
R- Pani Redaktor
B- Pan Burmistrz ARS
K- Ksiądz proboszcz Vianney
W- Woźnica Jurkiewicz


(muzyka- odgłosy przyrody)

R - Tu radio Szkolniak. Witajcie koledzy i koleżanki. Dzisiaj chciałabym wam przedstawić reportaż z czystości języka.

(muzyka - odgłosy przyrody)

R - Przeprowadzę dzisiaj rozmowę z burmistrzem wioski Ars zwanej jeszcze niedawno wioską przekleństw. Szanowny Panie burmistrzu wspominał pan, że jeden z księży prowadził terapie.

B -Tak to prawda. Terapię i to bardzo skuteczną. Najlepiej jak opowiem od początku. Do wioski naszej przybył nowy ksiądz proboszcz Vianney i po paru dniach nazwał naszą mieścinę właśnie wioską przekleństw.

R -Ale dlaczego panie Burmistrzu?

B - Kościół był w opłakanym stanie. Kurz, brud, pajęczyny. Jednym słowem zaniedbany, ale to nie moja wina. Moja władza tam nie sięga.

R - To zrozumiałe, ale od razu nazywać ją wioską przekleństw.

B - Bo to nie tylko w brudzie był problem, ale i pijaństwo, hazard, brak szacunku do pracy czy obowiązków. Ja też jestem burmistrzem od niedawna. Ksiądz wielokrotnie zwracał uwagę, że niepokoi go jak nasi mieszkańcy przeklinają.

R - Mówił pan, że ksiądz Vianney znalazł antybiotyk na tę dolegliwość.

B -Tak, a było to tak: woźnica Jurkiewicz wpadając w poślizg zsuną się do rowu wozem i zaczęło się:

W - Żeby was diabli wzięli ! Niech was zaraza wydusi! Żebyście zdechły ! przeklęte bestie...

B - Ksiądz słysząc to łagodnie przemówił

K - Przekleństwem nigdy nie wydobędziesz wozu z rowu. Spróbujmy wspólnymi siłami wyciągnąć go. A więc, z pomocą Boską.

R - I to pomogło ? Panie burmistrzu nie wierzę. Wiele razy tłumaczy się różne sprawy ludziom i bez skutku.

B - Oczywiście, że nie. To dopiero początek długiej kuracji. Ksiądz łagodny w mowie, ale krzepę ma taką, że po tym zdarzeniu miesiąc o tym mówiono jak oburącz złapał obręcz koła i wóz z błota wyciągnął.

R - Taki niewielki księżulek, a taka siła?!

B - Woźnica też się tak dziwił.

(muzyka - odgłosy przyrody)

W - Ma ksiądz krzepę. Nigdy bym się po księdzu tego nie spodziewał.

K - Ja także wierzę, że jesteś wystarczająco silny, aby oduczyć się przeklinać.

W - W Ars dzieci uczą się kląć, zanim nauczą się wymawiać „mama” i „tata”. Zresztą nie znam tutaj nikogo, kto by nie przeklinał.

K - Ja nie przeklinam.

W - Gdyby ksiądz był parobkiem, także by przeklinał.

K - Jestem synem chłopa tak jak ty, a jednak nie przeklinam.

W - Czy naprawdę ksiądz nigdy nie przeklinał, nawet wtedy, kiedy woły wciągnęły wóz do rowu.

K - Nie, nawet wtedy.

W - Nawet wtedy, kiedy ministrant zbił ampułki ?

K - Nawet wtedy.

W - W takim razie ksiądz jest wyjątkiem. Takiego nie znajdzie się w całej okolicy na dwadzieścia mil wokoło.

K - A ty ? Ty właśnie będziesz woźnicą, który nie przeklina.

W - Ja ?! (śmiech) Ksiądz w duchy wierzy. Chole.... (buczek) przepraszam.

K - Posłuchaj mnie dobrze. Jeżeli przez tydzień nie będziesz bluźnił, nie będziesz przeklinał ani siebie, ani swoich bydląt i jeżeli nie wypowiesz żadnego brzydkiego słowa, będziesz mógł przyjść do mnie w niedzielę po mszy świętej po nagrodę - duży srebrny talar.

(brzęk monety)

W - O, chol.... (buczek) Tydzień bez przeklinania to strasznie trudne ! Psia krew !

R - No i co było w niedzielę panie burmistrzu. Pomogło .

B - Pani redaktor cierpliwości. Ksiądz nie zniechęcał się, kuł żelazo puki gorące.

W - Niech ksiądz sobie zatrzyma talara. To jest za trudne. Nikt na świecie go nie zdobędzie, a cóż dopiero biedny parobek.

K - Jeśli już koniecznie musisz kląć, poszukaj sobie innych słów. Mógłbyś na przykład wymieniać dni tygodnia lub miesiące całego roku. Albo też mógłbyś wymawiać takie słowa: wątróbka, frytki, marchewka. Chyba to brzmi wcale nie gorzej ? Podwyższam nagrodę do dwóch talarów.

(brzęk monet)

W - Do kroćset !... Przepraszam ! Chciałem powiedzieć: wątróbka, frytki, marchewka. Dwa talary to chole..(buczek) suma pieniędzy. Nie wierzę, że mi się to uda.

B - Smutny odszedł. Nie wierzył, że da radę., a ksiądz twarda sztuka nie zrezygnował. Wierzył w człowieka.

R - Wielu niedobrych rzeczy ich oduczył słyszałam.

B - Tak zgadza się pani redaktor. W barze naszym obroty znacznie spadły. Młodzież teraz uprawia sporty, do kościoła częściej zachodzą. Ksiądz żyje ubogo. Ostatnim groszem się podzieli, a to chwyta za serce. Ludzie przestali stawiać opór.

R - No, to tu ksiądz osiągną cel, ale co z naszym woźnicom ? Jak terapia ?

B - Po tygodniu w niedzielę ksiądz proboszcz zaczepił woźnicę. Szanowna pani on już wiedział, że przeklina i że w tym tygodniu uczynił to około dwunastu razy. I tu zaczęło się już intensywniejsze leczenie.

(muzyka - odgłosy przyrody)

K - W takim razie trzeba będzie spróbować jeszcze innego środka. Mam tu rózgę. Wymierzę sobie dwanaście razów skoro ty dwanaście razy przekląłeś. W ten sposób ja odprawiał będę pokutę za twoje przekleństwa. (uderzenia rózgą)

W - Psia....(buczek), Chole....(buczek)

K - A, więc czternaście razów. (uderzenia rózgą)

W - Nie, nie ! Tak dłużej być nie może! Poczciwy ksiądz, który na skutek postów i pokut za nas doprowadził się do takiego stanu, że wyglądał jak kościotrup, miałby się chłostać tylko, dlatego, że ja nie mogę obejść się bez przeklinania ! Tak być nie może.

B - Ksiądz pytająco patrzył w oczy. Parobek nie umiał kłamać. Przeklinał mniej lub więcej, a proboszcz odprawiał pokutę. Aż jednego razu przybiegł z rozpromienioną twarzą i oznajmił:

W - Cały tydzień minął a ja ani razu nie przekląłem. Niech mnie diabli porwą, jeśli to nieprawda.

K - A zatem jedno uderzenie rózgą, bo i w tej chwili przeklinasz. (uderzenia rózgą)

B - I coś pękło. Rozgniewany na siebie samego woźnica zamiast przeklnąć, zacisną wargi aż pobladł. Chwycił rózgę i zaczął siebie obkładać mówiąc:
(uderzenia rózgą)

W - Oto co trzeba było zrobić. Teraz to już koniec ze wszystkim. Już nie będę przeklinać.

B - I już nie przeklął. Powiadomił o tym księdza Vianney, ale odmówił przyjęcia obiecanych dwóch talarów. I tak oto pani redaktor ksiądz oduczył przeklinać parobka, a wraz z nim wszystkich parafian. Naszą mieścinę przestano nazywać przeklętą. Teraz zwą ją świętą.

R - Dziękuję panu za rozmowę. Nasza audycja dobiega końca. Ja chcę tylko powiedzieć, że sława dzielnego księdza rozeszła się daleko. Wielu przybywa po poradę, wielu chce skorzystać z sakramentu pojednania u świętego księdza. My jednak pamiętajmy to, czego uczy nas Księga Syracha „Miła mowa pomnaża przyjaciół”. Dziękuję za uwagę.

(muzyka - odgłosy przyrody)


Scenariusz na podstawie opowiadania „Wioska przekleństw”
napisała: Ewa Garasz
nauczyciel Szkoły Podstawowej nr 26 w Poznaniu

Jeżeli zauważyłeś jakieś nadużycia w prezentacji napisz o tym poniżej i wyślij je do nas:
INFORMACJE O PREZENTACJI

Ostatnią zmianę prezentacji wykonał: Szkolnictwo.pl.
IP autora: 83.21.195.174
Data utworzenia: 2008-09-01 22:48:05
Edycja: Edytuj prezentację.

HISTORIA PREZENTACJI

Szkolnictwo.pl (83.21.195.174) - Prezentacja (2008-09-01 22:48:05) - Edytuj prezentację.





Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie