Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Zbiór dyktand

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 174251 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

Zbiór dyktand zawiera teksty dyktand o róźnym stopniu trudności przeznaczone dla uczniów gimnazjum lub liceum. Opracowane zostały z uwzględnieniem zasad ortograficznych zawartych w Nowym Słowniku Ortograficznym PWN. Ćwiczą konkretne trudności ortograficzne lub sprawdzają wiedzę i umiejętności ortograficzne w sposób całościowy.

Superprzemiana

      Ostatnio dokonałem tylu zmian w moim życiu, że nawet mama przedwczoraj mimochodem to skomentowała Wysłuchałem zza drzwi następującej opinii o sobie: " Nasz syn jest ostatnio jakiś przeobrażony, zachowuje się jak nowo narodzony". Nie było w tej wypowiedzi żadnej ironii, a raczej nuta sympatii i bezwarunkowej akceptacji.

      Dawniej, wskutek wszechogarniającej mnie apatii i epidemii lenistwa, moja ciemno zabarwiona egzystencja była nie do zniesienia. "Szkoła to najgorsze ohydztwo"- tak myślałem o kochanej budzie, akademii erudycji i miejscu czarujących randek. "Nienawidzę tej żmii Ani, nie cierpię Elżuni, rudowłosej Jadwigi, nie mówiąc już o złotoustej Sylwii i chodzącej wciąż w czerwono-żółtej bluzce Patrycji"- myślałem o klasowych koleżankach.

      Pamiętam, że byle błahostka hamująco wpływała na moje plany. Wpadałem wtedy chyżo do jednego z moich pokoi, w haniebnie brudnych butach rzucałem się na łóżko, czyniąc przy tym ogromny chaos i harmider. Aha, mniej więcej wtedy zapisałem się na kurs tańca do WDK-u. Na wieść o tym moi, jak się okazało pseudoprzyjaciele, a raczej ekskoledzy, których, jak wtedy myślałem, już nigdy nie nazwę druhami, wybuchnęli bez wahania wrzaskliwym chichotem. "Cha, cha, cha!"- długo dźwięczały mi w uszach poniżające półnuty śmiechów tych co najmniej niestosownie zachowujących się brutali.

      Aż pewnego dnia moja dusza przeżyła przemianę wszech czasów. Zakochałem się- po prostu, naprawdę i na pewno. Pół kobieta, pół anioł o niepospolitej urodzie i niebanalnym poczuciu humoru- tak najkrócej scharakteryzować mogę panią mego serca, Stefcię, która zmieniła diametralnie moje życie.

      Obecnie, żeby jej zaimponować sprawnością fizyczna i nietuzinkowym wyglądem, wstaję codziennie o wpół do szóstej i uprawiam jogging, robię kilka pompek, przewrotów w tył i w przód, a popołudniami skaczę wzwyż i w dal. Ponadto kupuję w krakowskich butikach ekstranowoczesne ciuchy, na przykład oryginalne T-shirty w kolorze brudnej brzoskwini. Nie chcąc się przed nią zhańbić, przeczytałem "Quo vadis", część Homerowej "Odysei" oraz "Ziemi obiecanej" Reymonta, zgłębiłem wątek Szekspirowskiej Julii, przejrzałem "Słownik języka polskiego" i czasopismo "Język Polski w Szkole", czym zrehabilitowałem się także w pełni w oczach naszej pani Hani od języka polskiego oraz wykazałem niewątpliwy heroizm, rzetelność i hart ducha. Ponadto wkuwam w tajemnicy francuskie słówka, bo babcia Stefanii jest podobno rodowitą Francuzką, paryżanką wprost spod wieży Eiffla.

      Czymże obecnie jest dla mnie mazur czy polka na wudekowskim kursie? Mojego rześkiego kujawiaczka nie powstydziłby się Kujawianin, a żwawo odtańczonego krakowiaka żaden mieszkaniec Małopolski.

      Wieczorem wspólnie czytamy prozę fantastycznonaukową i popularnonaukowe artykuły, ponieważ wybieramy się do pewnego prestiżowego liceum.

      Przede mną tyle jeszcze do zrobienia, do przeżycia, co niemiara przygód i wrażeń. Nic już nie stanie w poprzek mej drogi. Uwielbiam nieomal szkołę, kolegów, tym bardziej że nie spoglądają na mnie spode łba, a przynajmniej takie odnoszę wrażenie.
Trwaj chwilo, chwilo jesteś piękna…

Rodzinne historyjki

      Jakże trudno mówić tak po prostu o swojej rodzinie. No cóż, mimo że nie przepadam za podobnymi zwierzeniami, spróbuję zdradzić wam kilka istotnych dla mnie szczegółów o ukochanych krewniakach. Jeżeli wyjdzie mi to nie najlepiej, wybaczcie.

      Mój dziadek Hipolit był Pomorzaninem. Przez całe życie zawodowe zajmował się rybołówstwem, ale tak naprawdę interesowało go myślistwo. - Urodzony gdańszczanin - tak na ogół nazywa go babcia Grażynka. Oboje obecnie mieszkają w stolicy Małopolski, w Krakowie, na ulicy św.Anny, wiodąc żywot szczęśliwych emerytów.

      Babka, po niedzielnych nieszporach w kościele Na Skałce, uwielbia odwiedzić Wawel albo wstąpić do Sukiennic, gdzie czyhają na nią liczne pokusy. Bo jak na przykład można odmówić sobie bursztynowej biżuterii, skórzanej torebki z frędzlami i ażurową zapinką lub wełnianej chustki w szkocką kratę? Na co dzień bawi nieustająco nieszczęśliwą i niepocieszoną sześcioletnią wnuczkę Elżbietę, czyli moją młodszą siostrę. Wspólnie hodują chomika, szczurka, jasnoniebieską papużkę Marzenkę i pięćdziesiąt złotych rybek. Można by rzec, że zgromadziły niezłą menażerię, której nie powstydziłoby się miejskie zoo.

      Mój ojciec urodził się w Krakowie. Jak wspomina, przez całe dzieciństwo mieszkał w dzielnicy zwanej Zwierzyniec, tuż nad brzegiem Wisły, niedaleko kopca Kościuszki. Mając pięć lat, chciał być strażakiem biegnącym w błyszczącym hełmie do pożaru. Niedługo potem widział się w roli dowódcy wehikułu czasu pędzącego na ratunek załodze uwięzionej w stacji krążącej wokół Marsa. Jednak został wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jego ulubione czasopismo to "Najwyższy Czas" i "Żyjmy dłużej". Mama, szczupła długonoga blondynka rodem z Trójmiasta, jest nauczycielką fizyki i chemii w Gimnazjum Publicznym im. Józefa Piłsudskiego w Krakowie. Z pewnością dała w kość niejednemu uczniowi.

      Spośród wszystkich sportów moi rodzice uprawiają wyłącznie brydż. Gdy proponuję im wspólny spacer lub przejażdżkę na rowerze, spoglądają na mnie niczym na pozbawione rozumu biedactwo. Obiecują wspólną wyprawę w Wielkanoc lub w lany poniedziałek. To już koniec rodzinnej epopei. O sobie opowiem na 2. etapie dyktanda ortograficznego. Do zobaczenia.

Dyktando ortograficzne Znaszli ten kraj?

      Można by rzec, że Unia Europejska na dobre zagościła w kraju byłych Sarmatów.

      I choć średnio zamożny, zharowany super-Polak to jeszcze nie kapitalista, coraz częściej stać go na do niedawna pół fantastyczne, pół realistyczne przedsięwzięcia.

       Dawniej szczytem marzeń był wypad nad morze Bałtyk, zwiedzanie Półwyspu Helskiego, kopca Kościuszki, Zamojszczyzny czy Zamku Królewskiego w Warszawie. Dzisiaj wojaże Polaków w celu obejrzenia Krzywej Wieży w Pizie, Bazyliki św. Piotra, wieży Eiffla, greckiego Partenonu, kanału La Manche lub budynku Parlamentu Europejskiego nie należą do rzadkości.

       Jak grzyby po deszczu mnożą się kryte różowawoczerwoną blachodachówką nowobogackie wille z pseudokrużgankami i miniłuczkami, obsadzone na przemian rzędami tui, wczesno kwitnącą forsycją i późnojesiennymi chryzantemami. Coraz więcej mieszkańców z kraju nad Wisłą spełnia również każde widzimisię swoich rozwydrzonych niebieskookich cherubinków, kupując w hipermarketach kolekcje lalek Barbie i klocków Lego.

       Ze wszech miar cieszą się supermodnisie z kupionych za półdarmo na jesiennych wyprzedażach spódniczek skrojonych w skos, trzewiczków z niby-skórki, panowie zaś zachwycają się nowym modelem Renault.

       Nie pamięta już dzwon Zygmunt ani trębacz z kościoła Mariackiego obskurnych i hańbiących polską gościnność przybytków gastronomii. Dzisiaj, w nastrojowej krakowskiej kawiarni "Jama Michalika", Francuz może jeść herbatniki z anyżkiem wraz z jeżdżącym peugeotem i szpanującym nowymi adidasami Litwinem oraz pijącym tokaj obywatelem Kraju Kwitnącej Wiśni.

       Abstrahując od jakichkolwiek ocen politycznych, należy stwierdzić, że chociaż śmieje się niejeden z nas z tak zwanych moherowych beretów, kaczyzmu, łżących elit, dziennikarskich hien, hardych feministek, poharatanych postkomunistów, to w hierarchii zamożności społecznej wśród państw Europy przesunęliśmy się niewątpliwie naprzód i z pewnością niezadługo dostrzeże to zagranica.

Rozprawka z hipotezą

       "Oglądanie telewizji- marnotrawstwo czasu czy duchowa superuczta?" Taki, skądinąd nie najtrudniejszy i błaho brzmiący, ale czasochłonny temat rozprawki, rzuciła ni stąd ni zowąd nasza "charyzmatyczna" polonistka.

       I tak wolny weekend dla czternastoipółletniego ucznia gimnazjum okazał się czystą mrzonką. Rad nierad w mżyste sobotnie przedpołudnie powiedział do siebie nasz cherlawy frysztaczanin: "Pracy mam ja w bród, czas rozpocząć trud, ćwiczyć ducha hart". Czmychnął do pokoju i włączył telewizor., aby dokonać miniprzeglądu kanałów i ostatecznie wyrobić sobie zdanie o ofercie programowej.

       Na kanale czwartym przystojny pół Polak, pół Francuz prowadził właśnie program "Po prostu gotuj", przyrządzając lekko strawne risotto z bakłażanem. Uczeń żądny raczej czekolady z Wedla niż diety odchudzającej, szybko włączył dwójkę, ale tam wróżka Aida wyjaśniała tajniki chiromancji. Nie w smak były uczniowi te czary-mary, więc w okamgnieniu wybrał program pierwszy, który przywitał go pełnym wachlarzem reklam.

       Najpierw jakaś stojąca na tle pustyni Sahary herod-baba w sukience w esy-floresy wykrzykiwała, dlaczego warto pić nisko zmineralizowaną nałęczowiankę, następnie mało oryginalna blondynka w minispódniczce i maksidekolcie przekonywała do przejażdżki wzdłuż Wyżyny Małopolskiej samochodem marki Mercedes., to znów Goździkowa przypominała o superniezawodnym działaniu etopiryny.

       W dwójnasób zniesmaczony gimnazjalista wybrał tym razem kanał informacyjny TVN 24. Zobaczył salę sejmową, gdzie posłowie PiS-u, LPR-u, PO i Samoobrony debatowali nad poprawką do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Przypomniał sobie przy okazji, że na najbliższą lekcję historii należy wykuć wszystko o Sejmie Czteroletnim, Konstytucji 3 maja i konfederacji targowickiej.

       W końcu znużony przeciągającymi się obradami włączył kanał TVN Style, gdzie ogrodnik, nurzając się w błotnistoszarej ziemi , demonstrował jak prawidłowo zasadzić wkoło domu hortensje, chryzantemy, hiacynty i inne chabazie.

       W międzyczasie zerknął jeszcze na komercyjny kanał numer pięć. Tam przyprószony siwizną nibymłodzieniec w ekstrawaganckich ciuchach, zapewne zharowany całotygodniowym wymyślaniem dowcipów i puent do swojego talk show, bombardował publiczność mało wybrednymi żartami.

       Z kolei na kanale edukacyjnym prof. dr hab. Ambroży Chrząszcz wyjaśniał istotę Heraklitowego "panta rhei". Półprzytomny uczeń, zmorzony snem po przeszło trzyipółgodzinnym telewizyjnym hula-hoop, popadł w słodką drzemkę, zapominając o nietkniętej rozprawce z hipotezą.

      Czy dzień ten był dla naszego żaka nic niewart? Za długo by o tym mówić.

D y k t a n d o
Podstawowa sprawdzana trudność ortograficzna- pisownia nazw geograficznych jedno- i dwuczłonowych.

      Niefortunny referat "Nie więcej niż jeden obywatel Polski na tysiąc miał niezaprzeczalną przyjemność zwiedzenia Ameryki Południowej i Azji. Zacznijmy może od tej pierwszej. Na potencjalnego turystę europejskiego czeka Wyżyna Brazylijska i Nizina Amazonki. Cóż to byłaby za przyjemność popłynąć wraz z rwącym prądem rzeki Amazonki, zahaczyć o góry Andy albo wypłynąć na otwartą przestrzeń Morza Karaibskiego.

       Jeżeli natomiast wolimy się udać w azjatycką część świata, musimy za punkt honoru postawić sobie dotarcie do następujących terenów geograficznych: Jezioro Aralskie i jezioro Bajkał, góry Himalaje i pustynia Gobi, Półwysep Indyjski i Morze Japońskie, a już koniecznie i nieodwołalnie obrać sobie należy szczegółowo kilka szlaków po terenach współczesnych Chin. Myślę, że przy okazji dane nam będzie podziwiać niebanalną urodę ślicznych Chinek…"

       - Dosyć Jasiu, nie czytaj dalej tych głupstw! Twoje zadanie domowe jest zupełnie nie na temat. Mam już dość słuchania tych wyssanych z palca idei podróżniczych. Nie miej również nadziei, że postawię ci ocenę pozytywną. Byłoby to niesprawiedliwe względem twoich kolegów. A teraz podejdź do mapy i pokaż wszystkim góry Tatry, Morze Bałtyckie, półwysep Hel, rzekę Odrę i Rysy - oderwał mnie od turystycznych marzeń przydługi monolog nauczycielki geografii, skierowany niewątpliwie w stronę mojej łabędziej szyi i wyżelowanej głowy.

D y k t a n d o
Podstawowa sprawdzana trudność ortograficzna- pisownia nazw geograficznych jedno- i dwuczłonowych.
Niespodziewany koniec marzeń

       Cóż tu marzyć o podróżach w środku zimy… Chyba tylko na lekcji geografii, innej możliwości nie widzę. Biorę na przykład globus i zaczynam od Europy moją przejażdżkę palcem po mapie. Rzuca mi się w oczy Półwysep Skandynawski, morze Bałtyk, Morze Norweskie, Nizina Wschodnioeuropejska, w końcu Wyspy Brytyjskie i kanał La Manche.

       Ale dość tych deszczowych albo lodowatych zakątków- warto by spojrzeć na Afrykę. Przecież zimne tereny nie najprzyjemniej kojarzą się zmarzniętemu Polakowi z Podkarpacia, a szczególnie myślącemu już o wakacyjnych wojażach rzeszowianinowi.

       I tak, mimo zawiei na dworze, głowa boli mnie od afrykańskich fantazji. Gdyby tak zobaczyć naprawdę pustynię Saharę, rzekę Nil, kotlinę Kongo, jezioro Czad i Jezioro Wiktorii, wreszcie Kanałem Mozambickim przepłynąć na wyspę Madagaskar. To dopiero byłoby cudowne przeżycie!

       - Kowalski, nie śpij, podejdź do mapy fizycznej Polski i pokaż wszystkim, gdzie jest Pojezierze Mazurskie, półwysep Hel, Rzeszowszczyzna, Trójmiasto i Morskie Oko- krzyknęła mi nad uchem nauczycielka geografii tak głośno, że natychmiast w niepamięć odeszły wielkie pragnienia niewielkiego i znużonego codziennym życiem ucznia gimnazjum.

D y k t a n d o
Podstawowa sprawdzana trudność ortograficzna- pisownia wyrażeń przyimkowych i przyimków złożonych
Zagubiony

       Ścieżka wiodła poprzez pola, później skręcała pomiędzy drzewami i ginęła w lesie. Byłoby dobrze dotrzeć już na miejsce- pomyślał. W końcu jeszcze raz sprawdził mapę i zrezygnowany usiadł pośrodku drogi. Na pewno nie zauważył rozwidlenia szlaku i naprawdę zabłądził. Postanowił odpocząć, aby móc ruszyć z powrotem. Położył się na plecach z rękami pod głową i przyglądał się chmurom płynącym w dal. Na tym mazurskim polu przychodziły mu do głowy iście Szekspirowskie myśli. Przypomniał sobie też fragment Mickiewiczowskiego utworu:
Na głowie mam kraśny wianek,
W ręku zielony badylek,
Przede mną bieży baranek,
Nade mną leci motylek .

      Nie mógł wcale zrozumieć, jak to się stało, że zabłądził. Nie miał wcale ochoty ponownie przeprawiać się w bród przez strumień ani iść przez bagniste łąki. Czuł się po prostu zniechęcony, senny i w ogóle miał dosyć wycieczki.

       Nagle spoza lasu dobiegł go dziwny dźwięk. Gdy odgłos się powtórzył, wiedział już, że to koledzy dają mu znak. Zerwał się na równe nogi i ruszył przed siebie. Maszerował i biegł dopóty, dopóki nie zobaczył schroniska.

       W chwilę później pił gorącą herbatę, a humor od nowa mu dopisywał.

D y k t a n d o
Podstawowa sprawdzana trudność ortograficzna- pisownia wyrażeń przyimkowych i przyimków złożonych.
Koszmarna ortografia

      Bożena na co dzień przerzucała różne teksty dyktand. Chciała przede wszystkim powtórzyć główne zasady ortograficzne, a poza tym musiała przygotować się do sprawdzianu z pisowni przyimków i wyrażeń przyimkowych. Na ogół nie miała trudności z ortografią i podczas sprawdzianu podpowiadała koleżankom, lecz przyimki były po prostu koszmarne.

       W czasie wytężonej pracy przychodziły jej do głowy przeróżne myśli. Na przykład dlaczego "na skutek" pisze się inaczej niż "wskutek", a "naprawdę" inaczej niż "na pewno"? Zmęczony umysł Bożenki domagał się odpoczynku. Postanowiła zapomnieć na chwilę o ortografii i zająć się śpiewem. Zaczęła nucić melodię do znanego Mickiewiczowskiego utworu:
Na głowie mam kraśny wianek,
W ręku zielony badylek,
Przede mną bieży baranek,
Nade mną leci motylek.

      Potem pomyślała, że byłoby dobrze dostać z dyktanda przynajmniej czwórkę i od nowa z zapałem wzięła się do pracy, pomimo że zza okna dobiegał ją gwar żywo dyskutującej młodzieży.

D y k t a n d o
Podstawowa sprawdzana trudność ortograficzna - pisownia rzeczowników zakończonych na -dztwo, - ctwo, - stwo, - (w)stwo.

       Pewnego razu nasze klasowe bractwo zaczęło się bawić w doradztwo zawodowe. Czy żeglarstwo to dobry pomysł na przyszłe zajęcie dla Jerzego? Halinka powiedziała, że lepsze byłoby rybołówstwo albo myślistwo. - Ohydztwo - wtrącił się Henio - w dzisiejszych czasach to nieekologiczne. Myślę, że dużą przyszłość ma krawiectwo, tkactwo, kupiectwo, zresztą jest tego mnóstwo. - Śmieszy mnie wasze krótkowidztwo - włączyła się Julia. - Czy nie sądzicie, że prawdziwą karierę ma przed sobą informatyka, językoznawstwo, prawodawstwo. To dziedziny, które na długo obejmą przywództwo wśród najpopularniejszych i najlepiej płatnych zajęć. Marnotrawstwem czasu byłoby zajmowanie się czymś innym. - Tylko z uwagi na twoje sąsiedztwo w ławce, nie będę się z tobą sprzeczał - powiedział Henio do Julii. - Czy naprawdę uważasz, że w życiu najważniejsze jest bogactwo? - dorzucił na koniec. - Co za wariactwo was dzisiaj ogarnęło? Zaraz zaczniecie się poważnie kłócić! - krzyknęła Józia.

       W tym momencie do klasy weszła polonistka i powiedziała: - Co za nieróbstwo?! Dyżurny znowu nie zmazał tablicy, a pod ławkami leżą śmiecie. Moi państwo, tak dłużej być nie może.

Opracowanie:
Beata Kwiatkowska

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie