Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Tradycje unickie w Ciciborze Dużym

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 2260 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

OPRACOWAłA: PAULINA MATOSZUK

Cicibór
zwany był dawniej Cecebor lub Ciciborek. Nazwa pochodzi od bagiennej rośliny zielonej. Kiedyś bowiem rozciągały się w tym miejscu potężne bory i bagna. Wieś Cicibór znana już była za Kazimierza Jagielończyka. Jest widoczna na mapach obwodu brzeskiego XV i XVI wieku. Jest też wymieniona w nadaniu Kazimierza Jagielończyka dwom braciom Łuszcze i Owłaszcze, bliżej nie znanym. W XVII i XVIII w.
     Cicibór stanowił własność Radziwiłłów, którzy według opowiadań stworzyli tam raj dla aktorek. Na początku XIX w. Cicibór liczył 15 domów, 101 mieszkańców, 238 morgów ziemi, posiadał kaplicę, szkołę początkową i folwark w skład, którego wchodziły 3 domy, 11 mieszkańców, 1228 morgów obszaru. Była tam również gorzelnia i pokłady torfu i marglu. W czasie prześladowań unickich Cicibór należał do powiatu bialskiego. Według monografii Bolesława Górnego cały powiat bialski po unii brzeskiej w 1595r. zgłosił swój akces do Unii. Unici powiatu bialskiego do 1797 r. wchodzili w skład biskupstwa unickiego włodzimierskiego. Od 1797 r. do 1839 r. w skład biskupstwa brzeskiego, a od 1839 do 1875r. czyli do skasowania Unii w skład biskupstwa unickiego chełmskiego. Bezpośrednio przed skasowaniem Unii powiat bialski wchodził w skład 5 dekanatów unickich: bialskiego, kodeńskiego, łosickiego, międzyrzeckiego i włodawskiego. Jednym z pierwszych kroków rządu rosyjskiego w celach rusyfikacyjnych był ukaz cara Aleksandra II z dnia 11.09.1864 r. narzucający ludności unickiej szkoły rosyjskie.
     Akt ten wywołał protesty wśród ludności unickiej. Jednocześnie władze rosyjskie zaczęły niszczyć szkoły polskie tworząc wszędzie gdzie się dało rosyjskie. Wyszło zarządzenie zakazujące przyjmowania unitów do szkół polskich. Po zrusyfikowaniu szkoły, wydani szeregu zarządzeń, jak skasowanie klasztorów, seminarium w Janowie Podlaskim, diecezji podlaskiej itp., rząd rosyjski przystąpił do rusyfikacji cerkwi unickiej. Nakazano m.in. wprowadzenie kazań po rosyjsku, usunięto organy i ławki z cerkwi, zakazano odmawiania różańca, śpiewania godzinek itp., upodabniając kościoły unickie do cerkwi prawosławnych.
     Po skasowaniu unii - unici chcieli uczestniczyć w nabożeństwach odprawianych w kościołach rzymsko-katolickich, ale tego stanowczo rząd carski im zabronił. Unitom nie wolno było również brać ślubów, dokonywać chrztów, ani pogrzebów w kościołach katolickich, dlatego też z tych czynności religijnych korzystano potajemnie w lasach, bądź udawano się do Galicji. Duchowieństwo unickie oraz cały lud unicki odnosił się wrogo do tych zarządzeń. Nastąpił wówczas krwawy okres prześladowań za wiarę i czas brutalnego "nawracania" ludu unickiego na prawosławie.
     Tych prześladowań nie uniknął również Cicibór. Znanym działaczem na rzecz oporu unitów był proboszcz Cicibora ks. Jan Starkiewicz oraz Antoni Ceniuk. Znana jest z różnych publikacji postawa proboszcza tej parafii, który nie chciał podporządkować się zarządzeniom władz i stawiał czynny opór, za co osadzano go w siedleckim więzieniu. Według Bolesława Górnego ks. Starkiewicz zmarł w tymże więzieniu. Inni podają, że ks. Starkiewicza po kilku miesiącach pobytu w siedleckim więzieniu wydalono do Galicji. Na cmentarzu unickim w Ciciborze znajduje się kamień, pod którym prawdopodobnie, jak wynika ze szczątkowego zapisu na tym kamieniu, spoczywa ks. Jan Starkiewicz.
     Następcy ks. Starkiewicza chcieli zaprowadzić prawosławne porządki w parafii czym wywołali konflikt z wiernymi. Jak podaje ks. Józef Pruszkowski w książce „Martyrologium”, na miejsce ks. J. Starkiewicza przybył do Cicibora pop galicjanin, który był nałogowym pijakiem. Parafianie opuścili cerkiew unicką i poczęli chodzić do kościoła Łacińskiego w Białej Podlaskiej. Wkrótce ten pop został przeniesiony do Białej Podlaskiej, a na jego miejsce został przysłany galicjanin odstępca. Parafianie nie chcieli wpuścić nowego świaszczennika, żądali od niego by opuścił Cicibór. Nie chcieli też przyjmować od niego posług religijnych, ani też łożyć na utrzymanie plebanii i budynków parafialnych.
     Pop wycofał się więc z Cicibora do Białej Podlaskiej, a wyjeżdżając chciał zabrać ze sobą księgi metrykalne i pieczęcie Jednak parafianie nie dopuścili do tego zabierając z plebani akta i pieczęcie. Następnie zamknęli cerkiew i ukryli klucze. Ta postawa mieszkańców Cicibora nie pozostała bez echa. 10.01.1865r. w parafii pojawił się pop Liwczak w asyście naczelników powiatowych i 100 kozaków. Jednak mimo okrutnego bicia i wysokiej kontrybucji mieszkańcy nie ulegli i kluczy nie wydali. Opisywana jest też postawa mieszkańców Cicibora w czasie nakłaniania ich do wyrażenia zgody na chrzty prawosławne, a tym samym na przejście na prawosławie. 10.01.1875r. przybywający do Cicibora wraz z sotnią kozaków, naczelnik bialski Alaszka, zaproponował mieszkańcom po 100 rubli nagrody za ochrzczenie dziecka w prawosławnej cerkwi" Parafianie z Cicibora odpowiedzieli na tą propozycję, że gotowi są zapłacić po 200 rubli byleby nie byli zmuszani do prawosławia i pozwolono im zostać przy wierze ich ojców. To oświadczenie wywołało wściekłość Rosjan, w wyniku czego pobito dotkliwie mieszkańców tej wioski i obłożono wysoką kontrybucją. Obecnie z tamtych czasów pozostał w Ciciborze kościół, cmentarz i nieliczne fragmenty zabudowy drewnianej z końca XIX w. Mieszkańcy Cicibora posiadają żywą tradycję o swoich unickich przodkach i mają świadomość, że wywodzą się z braci unickiej. Jednak konkretnych wydarzeń z tamtego okresu już prawie nie pamiętają. Wspominając unitów wspominają swoich ojców i dziadów, którzy zachowali w pamięci wydarzenia tamtych dni.
     Bolesław Korniluk mieszkaniec Cicibora, przede wszystkim wskazuje na kościół jako symbol wiary unickiej, mówiąc że przetrwał on wszystkie zawieruchy, a był budowany z bali siekierą ciosanych, w czasach jak jeszcze nie było tartaków. Mieszkańcy dbali o tą świątynię i co pewien czas ją odnawiali. Dzisiejsi mieszkańcy Cicibora mówiąc o działalności unitów, wspominają przede wszystkim Antoniego Ceniuka, zwanego przez nich Anton. Antoni Ceniuk był w Ciciborze głównym organizatorem tajnego życia religijnego. To on doprowadzał młodych do ślubu, dzieci do chrztu, lub organizował potajemne pogrzeby. On też sprowadzał księdza do wioski, wcześniej umawiając się z nim w konkretnym miejscu i o konkretnym czasie.
     Chrzty unickie, o których Bolesławowi Kornilukowi opowiadali jeszcze jego rodzice, odbywały się w lasach. W którym lesie konkretnie, trudno dzisiaj powiedzieć. Natomiast Franciszka Litwiniuk i Antoni Kondraciuk wspominają, że chrzty odbywały się w stodole u Samociuka. Do Antona zgłaszali się ludzie chcący ochrzcić swoje dziecko. Wówczas potajemnie organizowana była Msza św., podczas której dokonywał się chrzest. Nabożeństwo odprawiał ksiądz katolicki, ale nie w lesie, tylko w stodole u Samociuka. Odbywało się to znienacka. W tym czasie mieszkańcy trzymali wartę rozstawieni po całej wsi. Ludzie pilnowali by nikt nie zobaczył ich zgromadzenia, by nie dowiedzieli się o tym kozacy czy pop. Msza św. odprawiała się tylko wówczas gdy mieszkańcy wyczuli rozluźnienie nadzoru we wsi. Jak wspomina Franciszka Litwiniuk w tej samej stodole u Samociuków przechowywany był Najświętszy Sakrament, którym opiekował się Antoni Ceniuk, odbywały się tam również i śluby. Stodoła nie zachowała się do dzisiaj - została spalona, prawdopodobnie przez wycofujących się Rosjan. Pogrzeby również prowadził Antoni Ceniuk. Zmarłego chowano na cmentarzu, który zachował się do dnia dzisiejszego. Zmarły odprowadzany był na wieczny spoczynek bez księdza i ostatnich sakramentów co, jak wspomina Antoni Kondraciuk, było wielkim bólem dla rodziny, ponieważ ludzie nie mogli oficjalnie prowadzić orszaku pogrzebowego z księdzem.
      We wsi istniała zorganizowana konspiracja, ponieważ pop rzadko kiedy dowiadywał się wcześniej o śmierci któregoś z mieszkańców, a nawet jak się dowiedział to nie interweniował zbrojnie z wojskiem. Pop bardzo chciał udzielać pogrzebów, nakłaniał ludzi by korzystali z jego posług, jednak mieszkańcy uciekali od niego.
      Podobnie sprawa miała się też ze ślubami. Jak wspominają dzisiejsi mieszkańcy Cicibora, organizacją ślubów również zajmował się Antoni Ceniuk i to w sposób bardzo prężny. Anton miał bowiem w Krakowie bliską kuzynkę, może nawet siostrę - zakonnicę.
     Ta zakonnica przyjeżdżała do Cicibora co jakiś czas pod pretekstem odwiedzenia rodziny, a w rzeczywistości zabierała ze sobą do Krakowa dane dotyczące narzeczonych i tam po sporządzeniu aktu ślubu przysyłała je z powrotem do swego kuzyna Antona. Gdy ona nie mogła przybyć osobiście do Cicibora akta ślubów były przekazywane tajną pocztą.
     Wiadomość o tej akcji po cichu, ale bardzo szybko rozniosła się po okolicy. Niektórzy wszakże narzeczeni osobiście udawali się do Krakowa by zawrzeć związek małżeński. W większości śluby odbywały się jednak tu na miejscu, tylko dokumenty były z Krakowa. Zbierało się kilka młodych par, zgłaszali się oni do Antona, a ten po powiadomieniu księdza doprowadzał młodych w określonym czasie na wyznaczone miejsce. Schodzono się tam chyłkiem, oddzielnie, przychodząc różnych stron, by nikt nie zauważył czegoś podejrzanego. Śluby odbywały się najczęściej w lesie "pod dębem".
     W którym lesie dzisiaj nie wiadomo. Ślubu udzielał ksiądz katolicki. Sformułowanie "pod dębem" nie oznacza, że rzeczywiście musiał to być dąb. Chodziło tu bowiem o samą symbolikę "pod dębem" co oznaczało po kryjomu. Antoniego Ceniuka nie ominęła kara za jego szeroką działalność. Ktoś go wydał władzom carskim, został schwytany i osadzono go w więzieniu w Białej Podlaskiej. O jego uwolnienie starała się cała "magnateria bialska", ponieważ zależało im na tym człowieku, który był głównym operatorem działań w okolicy. Antoni Ceniuk po odbyciu kary powrócił z powrotem do Cicibora. Z opowiadań wynika, że we wsi Cicibór drastycznych kar za wyznawanie wiary nie stosowano.
     Za błahe "przestępstwa" nakładano jednak pewną karę na ludzi. Polegała ona na tym, że „winowajca" zachodził do policji, która stacjonowała w Ciciborze dla ochrony popa, najczęściej narąbał im drzewa lub wykonał inną zleconą mu pracę i wracał do domu. Mówiono też, że żołnierze kilkakrotnie atakowali wieś, więc ludność uciekała wówczas do lasu. Wśród zatargów mieszkańców z Kozakami wspominane jest zajście dotyczące pobicia Derkacza z Terebeli. /Terebela należała do parafii Cicibór./
     Między nim a żołnierzem doszło ponoć do sprzeczki, w wyniku której Derkacz uderzył żołnierza w twarz. Czego dotyczyła sprzeczka dziś nie wiadomo. Jednak po tym incydencie Derkacz został zaprowadzony do komendanta, a ten kazał uczepić Derkacza między 2 konie i ciągnąć po ziemi. Antoni Kondraciuk wspomina również sprowadzenie do Leśnej Podlaskiej żeńskiego zakonu prawosławnego-" Manaszki". Przełożona tego zakonu była bliską kuzynką cara. W czasie wizytacji carskiej owa przełożona zaprosiła cara do swego klasztoru. Car odpowiedział pozytywnie na jej zaproszenie.
     W czasie jego wizyty w Leśnej Podlaskiej szlachta bialska starała się przedostać przed oblicze cara, by zdać mu relację z podłego traktowania ich przez żołnierzy i urzędników carskich. Z wielką trudnością, bo po zagwarantowaniu bezpieczeństwa cara swoimi głowami, udało im się przedostać przed tron carski i tam złożyli swoje petycje. Panowie bialscy zwracali się również z prośbą do okolicznej ludności, by zdali relację jak tu są traktowani i składali podania o swobodę wiary. W tej akcji wzięła także udział wieś Cicibór. Ponoć car przejeżdżał przez tą wieś w kierunku Leśnej Podlaskiej. Jechał ze swoją żoną, powozem zaopatrzonym w skrzynię, do której wrzucał skargi mieszkańców.
     W czasie przejazdu przez Cicibór podeszły doń 2 kobiety z podaniami w ręku. Na ich widok car się zatrzymał i przez swoją żonę, odebrał od tych kobiet owe dokumenty. W tym czasie do cara chciał się także przedostać kowal ze wsi Cicibór. Posiadał on tu wówczas stajnię z zajezdnią pocztyliona. Chciał również otworzyć w Ciciborze karczmę, ale policja mu na to nie pozwalała. Nie chciano go również dopuścić do cara. Skorzystał więc z zamieszania, które było wywołane przejazdem carskim i pobiegł do szosy, gdzie wręczył carowi swój protest. Jednak pozwolenie na otworzenie karczmy dostał dopiero "jak przyszła wolność".
     Jak twierdzili dawni mieszkańcy Cicibora, car do czasu owej wizyty nie wiedział co dzieje się na prowincji. Te wszystkie nadużycia jakie miały miejsce wynikały z samowolnego rozporządzenia władz miejscowych. Po przejrzeniu wszystkich petycji car ogłosił swobodę. Chodzi tu zapewne o edykt tolerancyjny z 1905r. Jak wspomina Antoni Kondraciuk, obecne kościoły, które znajdują się w okolicznych wioskach, to dawne parafie prawosławne. Cicibór również. Rząd rosyjski naciskał na ludność unicką by przeszła na prawosławie, oni jednak się nie zgodzili. W wyniku tych nacisków zrodziło się wrogie nastawienie do wiary prawosławnej. Jednak rząd carski dalej realizował swoje założenia. Do Cicibora przydzielono popa i dano mu parafię w tej wsi. Pop przychodząc tu otrzymał 100 morgów ziemi na utrzymanie rodziny i przydzielono mu policję do ochrony.
     W razie jakiegokolwiek buntu policjanci mogli zaatakować, bez obawy o konsekwencje swego czynu. Ówczesna parafia prawosławna w Ciciborze była bardzo mała liczebnie. Należeli do niej: Żadoba z Cicibora, Marczuk z Cicibora Małego i Czypiruk z Terebeli. W sumie trzy rodziny prawosławne, pozostali stawiali opór. W związku z tak nieliczną garstką wiernych, pop w tej wiosce nie miał swoich donosicieli. Dlatego też w miarę spokojnie unici odprawiali swoje praktyki religijne. Wieś Cicibór liczyła wówczas 18 rodzin. Cerkiew znajdowała się w tym samym miejscu gdzie obecnie.
     Niedaleko cerkwii, po przeciwnej stronie drogi była szkoła i szkolny dwór. Popówka, czyli ziemia na której mieszkał pop, znajdowała się w miejscu na którym dzisiaj stoi szkoła. Środkiem popówki przebiegała droga. Pop odprawiał nabożeństwa w cerkwi i codziennie chodził do szkoły gdzie prowadził lekcje religii, na które dzieci unickie musiały uczęszczać pod przymusem. Z opowiadań wynika, że gdy pop wybierał się na mszę św., to szedł drogą poza stodołami żeby nikogo nie spotkać. Natomiast jak wracał z kaplicy po nabożeństwie do domu, szedł przez wieś. Mieszkańcy obawiali się, że pop odkrył ich poczynania unickie.
     Na pytanie: "Batiuszka, a czemu to wy na błogosławienie idziecie poza gumieniem, a z powrotem idziecie przez wieś?", ponoć odpowiedział, "że idzie Bogu służyć więc nie chce by go ktoś zdenerwował, a jak mu się coś przydarzy w drodze powrotnej to trudno." Kiedyś pop wracając z nabożeństwa zobaczył krzyż katolicki, którego przedtem nie było, stojący koło jednego z domów, a postawiony nocą. Nikt się jednak nie przyznał do tego czynu , a pop nie dochodził kto to zrobił.
      Ostatni z prawosławnych księży przebywających w ciciborskiej parafii nazywał się Woźny. Miał on 7-oro dzieci. Jest wspominany jako porządny człowiek o spokojnym usposobieniu. Nie ingerował on zbytnio w sprawy unickie twierdząc: "Nie za mnie się zaczęło i nie za mnie się zakończy." Opuszczając parafię Cicibór po I wojnie światowej, uporządkował rzeczy parafialne składając je na chórze kościelnym w kufrze. Dziś niestety nie można odnaleźć już nic z tych rzeczy. Jak wynika ze wspomnień, po popie ziemię „popówkę” przejął prałat Romanowski, a po nim ks. Ginarski. Obaj mieszkający wówczas w Białej Podlaskiej. Ks. Romanowski na popówce pozwolił wybudować szkołę podstawową, która stoi do dzisiaj. Stara szkoła znajdująca się wcześniej obok cerkwi została spalona w wyniku działań zbrojnych w czasie II wojny światowej. Niemym świadkiem wydarzeń z czasów Unii w Ciciborze, pozostał dzisiejszy kościół p. w. M.B. Częstochowskiej, dawniej będący cerkwią unicką pod wezwaniem św. Praksedy. Według mieszkańców była to parafia p.w. Paraski, gdzie również znajdował się w głównym ołtarzu unicki obraz tejże świętej.
     Obraz ten przepadł i dzisiaj nie wiadomo co się z nim stało. W posiadaniu kaplicy były też chorągwie, które jednak zaginęły. Obecnie kaplica ta jest określona jako zabytkowa cerkiew barokowa, drewniana, orientowana, na podmurówce ceglanej, konstrukcji zrębowej, węgłowanej na rybi ogon, z lisicami, szalowana, zakończona trójbocznie, z niską zakrystią od wschodu. Dach czterospadowy, z sygnaturką ośmioboczną zwieńczoną cebulastą kopułką, kryty blachą. W fasadzie znajduje się wejście główne, nad którym jest okrągłe okno. Wnętrze kaplicy bielone, kryte pułapem.
      Od zachodu umiejscowiony jest chór muzyczny na czterech kwadratowych słupach, obecnie zamurowany. Daty erygowania pierwotnej kaplicy oraz jej fundatora nie można dzisiaj ustalić. Powtórnie cerkiew wybudowano w 1655r. staraniem ówczesnego dziedzica Cicibora Adama Świderskiego. Jak już było wcześniej wspomniane, kościół ten został wybudowany z drzewa ciosanego, nie rżniętego tylko oszalowanego. Do budowy wykorzystano gwoździe robione jeszcze przez kowala. Przy kaplicy znajdowała się dzwonnica z czasów unickich, jednak uległa zgniciu. Kaplica była restaurowana w 1936r. - wymieniono wtedy pokrycie gontowe na blaszane, oraz odnawiana w 1956r staraniem ks. kanonika Jana Zubko, proboszcza parafii p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej, który dokonał m.in. remontu kopuły, wieży i krzyża. Na kopule kaplicy umieszczony jest krzyż, pamiętający czasy unickie. Krzyż ten wcześniej posiadał jeszcze belkę poprzeczną, ale podczas remontu dachu ta belka została zdjęta.
      Również w środku kaplica była stylizowana na wzór cerkwi prawosławnej. Posiadała więc ściany działowe i carskie wrota. Po remoncie w 1956r ściany te zlikwidowano pozostawiając tylko filary. Mieszkańcy wspominają różne niecne cele do jakich miała posłużyć kaplica w czasie minionego wieku. Przed II wojną światową, prawdopodobnie ks. Moniuszko proboszcz parafii Hrud, postanowił podwyższyć i powiększyć swój kościół parafialny. Do tego celu miało mu posłużyć drewno z ciciborskiej kaplicy. Po porozumieniu z bialskim kanonikiem ks. Ginarskim, postanowiono tą kaplicę rozebrać. Doszło do tego że mieszkańcy Hruda przyjechali wozami pod kaplicę by zabrać materiał, jednak parafianie z Cicibora stanowczo sprzeciwili się temu, zanosząc protest do ks. Ginarskiego.
      Ksiądz uległ perswazji parafian Cicibora i odwołał akcję rozbiórki kaplicy. Konflikt ten rozstrzygnął dziedzic Karski, który posiadając 100ha lasu, w rezultacie dał drzewo pod rozbudowę kościoła w Hrudzie. W czasie II wojny światowej kwaterujący w Ciciborze Niemcy wykorzystywali kaplicę jako kuchnię wojskową. Wkraczające zaś wojska rosyjskie w 1945r. doprowadziły do dużego zniszczenia tego budynku odrywając zeń oszalowane listwy i przeznaczając je na rozpałkę. W czasie działań wojennych kaplica wykorzystana była również na magazyn broni i amunicji.
     Pod koniec wojny chciano wysadzić tą kaplicę wraz ze znajdującą się w niej amunicją. Zostały nawet podłożone ładunki wybuchowe. Jednak ówczesny dziedzic Gierkiewicz uprosił dowódcę wojska, by nie wysadzano kościoła. Mieszkańcy zaoferowali się wynieść znajdującą się tam broń do rzeki Klokówki. Akcja ta odbyła się w ciągu jednej nocy, w strugach ulewnego deszczu. Po trzech dniach nad jechały wozy niemieckie by amunicję z kaplicy odebrać, jednak nic już nie znaleziono. Nadchodzące wojska rosyjskie rozbroiły jeszcze dwie miny założone pod kaplicą. Kaplica ocalała tylko dzięki szybkiej interwencji mieszkańców Cicibora. W Ciciborze zachował się również cmentarz unicki o powierzchni 0,16 ha, założony ok. poł. XIX w. na zachodnim skraju wsi. Układ cmentarza jest nieregularny, rozplanowanie pierwotne zatarte. Ogrodzenie cmentarza zostało postawione w 1983r. i w tymże czasie także poświęcone przez głoszących wówczas nauki misjonarzy. Cmentarz porośnięty jest starodrzewiem.
     Na cmentarzu spoczywa kilkuset unitów, w tym 57 osób pochowanych pod wspólną mogiłą. Na środku cmentarza znajduje się kamienny pomnik z wyrytym napisem następującej treści: "Uczcijmy modlitwą pamięć kilkuset unitów z parafii Cicibór chowanych na tym cmentarzu tajemnie, bez sakramentów świętych, w latach prześladowań 1875 - 1905. Niech odpoczywają w pokoju"
     Na cmentarzu zachowało się też kilka grobów oznaczonych drewnianymi krzyżami, dwa nagrobki kamienne oraz płaski kamień nagrobny pod którym prawdopodobnie pochowany jest unicki ksiądz Jan Starkiewicz. Groby które zachowały się do tej pory pielęgnowane są przez mieszkańców wioski Cicibór i młodzież szkolną. Mieszkańcy Cicibora twierdzą, że ten cmentarz jak też i okoliczna ziemia są przesiąknięte krwią bohaterskich unitów.

     Do przygotowania tego materiału wykorzystałam przede wszystkim wspomnienia obecnie żyjących mieszkańców Cicibora m.in. Bolesława Korniluka, Franciszki Litwiniuk i Antoniego Kondraciuka.


Dokonano przypisów:

  1. Materiały z archiwum Szkoły Podstawowej w Ciciborze.
  2. Bolesław Górny, Monografia powiatu bialskiego województwa lubelskiego Biała Podlaska 1939, nakładem autora.
  3. Martyrologia Unitów podlaskich w świetle najnowszych badań naukowych, Unici Podlascy t. I, Siedlce 1996.
  4. Ks. Józef Pruszkowski, Martyrologium" wypis zrobiony z kroniki parafialnej N.N.M.P. w Białej Pod1. sporządzonej przez ks. Leona Bilskiego.
  5. Maciej Maliszewski, Grzegorz Welik, Unici Podlascy. Przewodnik historyczny, Siedlce 1992.
  6. Kazimierz Dębski SDB Bohaterstwo Unitów Podlaskich 1875 – 1905, Warszawa 1993

PAULINA MATOSZUK

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie