Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Wpływ rodziny z problemem alkoholowym na funkcjonowanie szkolne dziecka

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 1728 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

W swojej pracy zawodowej często stawiam pracę wychowawczą ponad dydaktyczna. W tym opracowaniu pokazuję destruktywny wpływ rodziny z problemem alkoholowym na dziecko o wysokich mozliwościach intelektualnych.

1.Identyfikacja problemu.
      Przedstawiam przypadek chłopca, wychowującego się w rodzinie dysfunkcyjnej
z problemem alkoholowym. Osobą, która nadużywa alkoholu jest ojczym dziecka. Ojciec nie utrzymuje z chłopcem kontaktów. Zmowa milczenia, z jaką spotkałam się zarówno w rodzinie dziecka, jak i w jej otoczeniu utrudnia prowadzenie procesów naprawczych. Najwidoczniejszą konsekwencją patologii domu rodzinnego jest izolacja dziecka w środowisku szkolnym
i niepokojące wyniki w nauce.


2. Geneza i dynamika zjawiska
Pracę z dzieckiem rozpoczęłam we wrześniu, dwa lata temu, kiedy zakończył etap nauczania zintegrowanego. Od tego momentu uczyłam w jego klasie matematyki, informatyki i techniki, a także pełniłam funkcję wychowawcy.

Wygląd nie wyróżniał go spośród uczniów klasy IV: skromnie, ale schludnie ubrany.

Zwracał uwagę szczególną małomównością i powagą. Najczęściej nie brał udziału w lekcjach, wręcz sprawiał wrażenie osoby „nieobecnej”, na pytania odpowiadał zdawkowo, często po prostu nie zainteresowany zajęciami lekcyjnymi, pozalekcyjnymi – jakby zupełnie nie. Do szkoły przychodził najczęściej nieprzygotowany, czego nawet nie próbował tłumaczyć. Jednocześnie sprawiał wrażenie, że lubi szkołę. Jego nieobecności były powodowane koniecznością opieki nad rodzeństwem. Chętnie uczestniczył w różnego rodzaju wycieczkach: nie bał się wysiłku
i wszelkich niedogodności. Na korytarzu spędzał czas najczęściej samotnie.

Zachowanie chłopca wzbudzało aprobatę rówieśników: cichy, spokojny i nie sprawiający kłopotów kolega nie przeszkadzał nikomu. Wielokrotnie stawał po stronie słabszych, uczciwy. Był autorytetem w wielu sprawach klasowych. Agresja rodziła się w nim, kiedy wyrażano w stosunku do niego lub brata choćby najmniejszą krytykę. Taka sytuacja powtórzyła się kilka razy. Po tego typu zajściach nie próbował nawet tłumaczyć się - czuł się winny. Wyniki w nauce były w miarę upływu czasu coraz to gorsze. 


Po krótkim czasie obserwacji mogłam stwierdzić, że wiedzę zdobywa jedynie na lekcjach: była nieuporządkowana, często fragmentaryczna. W momentach „obecności” zadziwiał logicznym myśleniem, umiejętnością stawiania odważnych hipotez i trafnych wniosków. Rozmowa
z nauczycielami uczącymi pozostałych przedmiotów pozwoliła mi stwierdzić, że mniejsze problemy sprawiają mu zagadnienia dotyczące matematyki i przyrody, większe - związane z językiem polskim, historią. Znamienne było to, że jego klasa ogarnięta wielką sympatią do sportu, nie zaraziła go tym entuzjazmem: brał udział w zajęciach sportowych tylko na zajęciach obowiązkowych.

Konsultacja z nauczycielami uczącymi go w poprzednich latach sugerowała mi, że chłopiec
w nowej sytuacji (początek czwartej klasy i związane z nim zmiany w systemie uczenia) czuje się wyobcowany i zagrożony. Nauczycielki wspominały, że proces adaptacji w klasie O trwał bardzo długo. Chłopiec niechętnie brał udział w lekcji, nie wypowiadał się, nie wykonywał prac plastycznych. Wreszcie, kiedy następował moment, gdy miał coraz lepsze wyniki
w nauce potwierdzające to, że coraz lepiej funkcjonuje w swoim środowisku, musiał opuścić zerówkę i rozpocząć naukę w klasie pierwszej. Znowu zamknął się w swoim świecie i proces zdobywania zaufania trzeba było rozpoczynać na nowo.

Nauczyciele znający chłopca z poprzednich lat widząc jego zachowanie na początku klasy czwartej stwierdzali, że po raz kolejny czuje się w szkole w jakimś sensie pozostawiony sam sobie: mało bezpieczny i samotny (częściowo na własne życzenie).

Twierdzili zgodnie, że zawsze było to dziecko bardzo skryte, unikające kontaktów zarówno
z dorosłymi jak i rówieśnikami. Sprawiał wrażenie jakby nie zależało mu na stosunkach z dziećmi
i na ich opinii.

Mama, która jako jedyna utrzymywała stosunki ze szkołą rozmawiała ze mną często. Chciała robić wrażenie osoby bardzo dbającej o dzieci. Tak też przedstawiała ojczyma chłopca. Była zawsze zdziwiona i poruszona nie tyle ocenami syna, ale tym, że nic jej na ten temat nie powiedział. Przy kolejnej rozmowie sytuacja powtarzała się. Twierdziła, że chłopiec oczywiście musi pomóc
w domu, ale poza tym może się uczyć, ma do tego warunki. Konsultacja z opieka socjalna potwierdziła to w opinii: warunki domowe bardzo skromne, ale wystarczające. Warto nadmienić, że mama i ojczym dziecka mają wykształcenie podstawowe. Głównym dochodem ich rodziny są  zasiłki regularnie otrzymywane z Opieki Społecznej, oraz małe kwoty, jakie bardzo nieregularnie udawało się zarobić matce.


Jak się okazało podczas rozmów z sąsiadami, rodzeństwem ciotecznym nauka nie była jedynym obowiązkiem chłopca. Głównym była opieka nad czwórką przyrodniego rodzeństwa (w wieku od dwóch do sześciu lat) oraz pomoc w gospodarstwie. Mama oceniła, że chłopiec ma dobre warunki do pracy i nie widziała powodu zamknięcia i izolacji chłopca. Twierdziła wręcz, że w domu są jak najlepsze warunki. Tam dziecko jest wesołe, nieustannie czymś zajęte. Moja rozmówczyni nie sprawiała na mnie wrażenia osoby wiarygodnej – na zadawane przeze mnie pytania odpowiadała idealizując sytuację rodzinną, często z przekonaniem udzielając wykluczających się odpowiedzi.

Wywiad przeprowadzony wśród sąsiadów pozwolił mi stwierdzić, że sytuacja przedstawiona przez matkę chłopca nie jest prawdziwa: ojczym nadużywa alkoholu. Matka z kolei na delikatne wspomnienie o jakimkolwiek problemie kategorycznie zaprzecza. Udało mi się porozmawiać
z babcią chłopca, która potwierdziła opinię sąsiadów, z tym zastrzeżeniem, że temat rozmowy zachowam w tajemnicy. Rozmowa z chłopcem również nie dała mi argumentów: potwierdzał wersję mamy.

      Miałam przesłanki ku temu, aby założyć, że rodzina mojego ucznia jest dysfunkcyjna
z problemem alkoholowym. Zdawałam sobie sprawę, że muszę pomóc chłopcu w radzeniu sobie
z domową codziennością i odnalezieniu się w rzeczywistości szkolnej; że pomoc jest potrzebna nie tylko jemu, ale całej rodzinie. Działać będzie mi tym gorzej, że wszyscy pokrzywdzeni usilnie ukrywają swój problem.


W prawidłowo funkcjonującej rodzinie – dynamicznym systemie psychospołecznym, w skład którego wchodzą rodzice, dzieci czy też wspólnie mieszkający dalsi krewni - występują korzystne dla rozwoju dziecka postawy rodzicielskie: akceptacja, współdziałanie z dzieckiem, dawanie dziecku rozumnej swobody, uznanie praw dziecka. W rodzinie zintegrowanej, z właściwie pełnionymi rolami rodzicielskimi i przy postawach rodziców pełnych akceptacji i miłości dziecko czuje się dobrze, bezpiecznie, jest pewne wobec siebie, ufne wobec rodziców i innych ludzi.
W rodzinie zaspokajającej emocjonalne potrzeby dziecka i innych członków oraz mającej jasne zasady i reguły, dzieci rozwijają spójną, silną tożsamość, a także umiejętność takiego współżycia
z ludźmi, które pozwoli im realizować siebie.

Rodzina dysfunkcyjna, problemowa jest to taka rodzina, która nie spełnia swych zadań względem dzieci. Takie rodziny pozostają w opozycji do przedstawionych wcześniej właściwości rodziny zdrowej. Jest to taka rodzina, która nie spełnia swych zadań względem dzieci. W rodzinie dysfunkcyjnej brak jest:
1. Akceptacji siebie – członkowie takiej rodziny maja zazwyczaj niskie poczucie własnej wartości, poczucie winy, nie akceptując siebie trudno im wytrzymywać dobre relacje z innymi ludźmi.
2. Wzajemności – nie wszyscy członkowie rodziny wywiązują się ze swych obowiązków, umowy nie są dotrzymywane.
3. Otwartej komunikacji – istnieją tematy, które należy pomijać lub trzymać w sekrecie. Członkowie rodziny boją się odsłonić swoje słabe strony.
Cechuje ją ponadto:
4. zamkniecie i izolacja od świata zewnętrznego – w rodzinie tej najistotniejszy jest jakiś problem, który należy koniecznie ukryć przed otoczeniem. Brak tu otwartej komunikacji miedzy rodziną a szerszym środowiskiem. W rodzinie dysfunkcyjnej zaburzony jest kontakt miedzy rodzicami a dziećmi. Rodzice przejawiają nieprawidłowe postawy rodzicielskie.
Najczęściej dzieje się tak, że frustracje psychiczne rodziców wpływają na kształtowanie się zachowania i pewnych rysów osobowości dziecka. Na proces rozwoju dziecka duże znaczenie ma atmosfera życia rodzinnego, na którą też składają się osobowości matki i ojca, ich wzajemne współżycie, stosunki panujące między członkami rodziny. Rodzina dysfunkcyjna nie spełnia swych zadań względem dzieci. Zaspakajane są w niej głównie potrzeby rodziców, a nie dzieci. Zaburzona jest w niej więź emocjonalna miedzy członkami rodziny, relacje nie są oparte na równości. Są osoby ważniejsze w rodzinie, którym należy się podporządkować. Zasady są narzucane, sztywne, często nieuzasadnione, błędy nie są wybaczane, lecz wypominane, nie można wyrażać wszystkich swoich spostrzeżeń, uczuć, myśli i pragnień. Atmosfera w rodzinie jest pełna napięcia a system rodzinny nie służy wszystkim jej członkom, nie wspiera ich, a nawet hamuje rozwój indywidualny. W rodzinie alkoholowej w sytuacji permanentnego kryzysu związanego z ciągłym nadużywaniem alkoholu przez matkę czy ojca, przetrwanie systemu rodzinnego staje pod znakiem zapytania. Cała rodzina musi przystosować się do sytuacji, gdy co najmniej jedno z rodziców bywa wyłączone
z zaspokajania potrzeb rodziny, na przykład przez swoją nieobecność fizyczną, ponieważ gdzieś pije lub psychiczną, kiedy jest w domu, ale pijane. Tego typu kryzys trwa zazwyczaj wiele lat. Niepijący członkowie rodziny żyją w chronicznym stresie. Wymusza on zwykle zachowania, które choć trudne lub raniące pozwalają przetrwać kryzys. Atmosfera domu alkoholowego pełna jest swoistego napięcia. Wiąże się ono z nieprzewidywalnością tego, co się zdarzy, z oczekiwaniem na wybuch
i na to, w jakim stanie wróci pijący rodzic.

Z czasem w rodzinie narasta złość, żal i pretensje. Coraz częściej zdarzają się kłótnie. Dziecko doświadcza wtedy głębokiego niepokoju poprzez empatyczne przejmowanie nastroju osoby, z którą jest związane. Doświadcza także silnego lęku, gdy słyszy podniesione, agresywne głosy swoich bliskich, nawet jeżeli jeszcze nie rozumie tego, co mówią. Kiedy już rozumie i słyszy pełne nienawiści słowa rodzą się w nim trudne uczucia związane z poczuciem własnej niemocy, skrzywdzenia i zagrożenia? Dzieci są świadkami kłótni. Widzą, jak rodzice robią krzywdę sobie. Często same doświadczają ich agresji. Doświadczenia te wpływają na ich obraz świata i siebie: świat zapisuje się im jako zagrażający i nieprzewidywalny, najbliższe osoby, które powinny być wsparciem i obrońcami, stają się agresorami, a siebie dziecko widzi jako kogoś bezsilnego.

Wszystkie dzieci w rodzinach alkoholowych doświadczają zaniedbania emocjonalnego. Czują się opuszczone, pomimo że rodzice są obecni i zaspokajają fizyczne potrzeby dziecka. Rodzice, bowiem zawsze koncentrują się na czymś innym: na alkoholu, na tym, że partner pije, na utrzymaniu rodziny. Jednak w odczuciu dziecka nigdy nie bywa tak, że ono jest na tyle ważne, by rodzice skupili się jedynie na nim. Czuje, że nie powinno zawracać głowy sobą ani swoimi potrzebami, że nie może sprawiać kłopotów. Sądzi, że musi zachowywać się tak, jakby było osobą dojrzałą do wspierania rodziców w życiowych problemach, a nie dzieckiem, które ich potrzebuje. Bezpośrednią konsekwencją emocjonalnego opuszczenia jest niskie poczucie własnej wartości, czy wręcz bezwartościowości. Dziecko czuje, że rodzice potrzebują nie dziecka, lecz kogoś, kto będzie im pomagać w tym, z czym sobie nie radzą.


3. Prognoza
Prognoza negatywna
Rodzina dysfunkcyjna jest zamknięta, zakłamana (chroni „tajemnicę rodzinną”), panuje w niej zaburzona komunikacja i zamieszanie co do ról. Jest nastawiona raczej na sztywne utrzymanie systemu rodzinnego, niż na rozwój swoich członków.
Brak pomocy ze strony szkoły skazuje młodego człowieka nie umiejącego sobie radzić
z emocjami, zwłaszcza z tymi trudnymi na ich kumulację. Jednak, kiedy emocje są tłumione, wtedy grozi „wybuch” – utrata kontroli nad zachowaniem.
Odsuwanie się od innych będzie sposobem na ochronę rodzinnej tajemnicy. Budowanie muru, do którego chłopiec nie pozwala się nikomu zbliżyć powodować będzie olbrzymią samotność, narastającą złość na rodzinę i otoczenie. Brak nadziei na szczęście i lepsze życie w żaden sposób nie zmotywuje dziecka do nauki.

Prognoza pozytywna
Aby dziecko mogło reagować w różnych sytuacjach inaczej niż dotychczas, musi zostać wyposażone w konstruktywne sposoby funkcjonowania. Bardzo ważne jest respektowanie prawa dziecka do przeżywania trudnych emocji. Wymaga to zaakceptowania faktu, że emocje są czymś naturalnym i nie są ani dobre, ani złe. Emocje same w sobie nie szkodzą, choć mogą prowadzić do czynów przynoszących szkodliwe skutki. Emocje mogą być przyjemne lub nieprzyjemne dla przeżywającej je osoby. Pojawiają się automatycznie w przeciwieństwie do zachowań, które możemy poddawać kontroli. Ważna kwestia to relacja miedzy przeżywaniem emocji i uwalnianiem się od niej. Podczas umiejętnie prowadzonej terapii nauczyciel jest w stanie nauczyć dziecko umiejętności korzystania z własnych praw, realizowania własnych obowiązków, rozpoznawania
i kierowania się w działaniu własnymi ważnymi potrzebami i pragnieniami, panowania nad impulsami, kontroli emocjonalnej, odraczania, zaspokojenia, stawiania granic, asertywnego egzekwowania swoich praw, odmawiania, nie ulegania wpływom presji, podejmowania dobrych decyzji, twórczego rozwiązywania problemów i konfliktów.

4. Propozycję działania.
Zauważając problem mojego ucznia zdawałam sobie sprawę, że świat w którym on żyje jest dla niego krzywdzący, smutny i zakłamany, przez co dziecko to stało się nieufne i bojaźliwe. Mając takiego ucznia w klasie, nauczyciel chcąc pomóc mu musi zaakceptować jego odmienny charakter
i odmiennie je traktować. Akceptacja kogoś drugiego takim, jakim jest, to ważny czynnik sprzyjający wytworzeniu stosunków, w których człowiek może wzrastać, rozwijać się, dokonywać konstruktywnych zmian, uczyć się rozwiązywać problemy, zapewnić sobie zdrowie psychiczne, być bardziej twórczym i produktywnym i w pełni realizować swe życiowe możliwości.

Jednym z ważniejszych celów działania, jaki sobie postawiłam było nabywanie przez mojego ucznia kompetencji psychospołecznych (rozpoznawanie, nazywania i wyrażania uczuć, odróżniania emocji od myśli i działania, konstruktywnego radzenia sobie ze stresem, organizowania czasu
i planowania wykonywania zadań, przewidywania konsekwencji własnych zachowań, skutecznego komunikowania się werbalnego, umiejętności słuchania)
Jako kolejny ważny cel postawiłam sobie zachowanie zadawalającej współpracy ze środowiskiem rodzinnym dziecka. Może wydawać się to absurdalne – zwłaszcza w omawianej sytuacji, ale miałam nadzieję, że w dużym stopniu umożliwi mi to zdobycie cennych informacji
o dziecku, jego rodzicach, rodzeństwie, warunkach bytowych i relacjach panujących w domu. Miałam nadzieję, że posiadając powyższa wiedzę będę mogła umiejętnie dobrać formy i metody pracy dla ucznia, jak też pozyskać sympatię i zaufanie dziecka poprzez dostarczanie mu „jawnych dowodów” interesowania się nim i jego problemami. Było to dla mnie w tym momencie o tyle trudne, że w opisywanej sytuacji nie mogłam liczyć na wsparcie ze strony rodziny – oni problem może widzieli, ale sądzę, że nie zdając sobie sprawy z jego powagi, uważali, że poradzą sobie z nim sami. Wiedziałam również o tym, że jakikolwiek fałszywy krok z mojej strony mógł zniweczyć wszystkie działania i to na dowolnym etapie.
Podsumowując: założyłam działania, które psychologowie nazywają „komunikacją terapeutyczną”, ponieważ pewien rodzaj komunikatów słownych wywiera na ludzi skutek terapeutyczny lub uzdrawiający. Liczyłam się z tym, że prawdopodobnie będę napotykać na opór; przy czym najbardziej obawiałam się tego, który przybiera postać pasywnej bezczynności. Pod wieloma względami łatwiej, bowiem poradzić sobie z otwartym i nacechowanym wrogością oporem niż oporem ukrytym.
We współpracy z rodzicami planowałam wykorzystać umiejętności komunikacji werbalnej
i niewerbalnej przekazując im jednocześnie jasno sprecyzowane stanowisko, co do wymagań szkoły wobec nich i ich dziecka.


5. Wdrażanie oddziaływań i ich efekty.
Kiedy rozpoczynałam nakierowaną na mojego ucznia terapię zdawałam sobie sprawę z tego że założone przeze mnie cele są bardzo odległe i niepewne. Moje działania miały mieć charakter delikatny, a ich celem miało być przede wszystkim wyrażanie akceptacji w stosunku do chłopca. Trzeba pamiętać o tym, że obcowanie z kimś tak wyjątkowym jak mój uczeń wiąże się z pewną znamienną subtelnością w zachowaniu: czujność takiego młodego człowieka może zbyt szybko zinterpretować wysyłane sygnały jako nieautentyczne, a niewinne pytania wziąć za wścibskie
i wprowadzić blokadę komunikacji, co być może nieodwracalnie przekreśliłoby dalszą współpracę.
Na szczęście ten etap przeszłam z sukcesem, powoli, ale efektywnie. Po kilku miesiącach pracy osiągnęłam to, że chłopiec nie czuł się w moim towarzystwie nieswojo. Była to jednocześnie podstawa i warunek wprowadzania kolejnych kroków: angażowanie chłopca w życie klasy i szkoły, co mogło pozwolić mu na zaistnienie i najpierw kierowany przez nauczycieli, a później zupełnie świadomy rozwój.
Próbowałam stworzyć dla niego minimum warunków, w których takie procesy mogłyby następować. Za przyzwoleniem dyrektora placówki w niedługim czasie poinformowałam matkę chłopca o jego obowiązkowym uczestnictwie w zajęciach świetlicowych. Uzasadniłam to częstym nie odrabianiem prac domowych przez chłopca. Matka zgodziła się na takie rozwiązanie. Mój uczeń dzięki tym zajęciom mógł odrobić lekcje korzystając z pomocy czy wskazówek nauczyciela, ale przede wszystkim - na czym zależało mi najbardziej - bezstresowo spędzał czas bawiąc się , rozmawiając w przyjaznej atmosferze.
W międzyczasie odbyło się zebranie z rodzicami dotyczące przemocy w rodzinie oraz problem związanych z uzależnieniami oraz cały szereg lekcji dla uczniów poświęconych temu zagadnieniu.
            Kolejnym środkiem, przy pomocy, którego postanowiłam zbliżyć się do ucznia była matematyka – najpierw tylko na lekcjach, aby następnie zachęcić go do uczestnictwa w zajęciach koła matematycznego – informatyczno. Udało się: ponieważ najwięcej satysfakcji sprawiały mu zadania, które były wyzwaniami, przygotowywałam zadania, które w rezultacie stawiały go ponad innymi uczniami z klasy, a nawet ponad starszymi dziećmi. Sytuacje te nie wymagały podkreślania jego zasług. Wszyscy wiedzieli, że radzi sobie świetnie, podziw i akceptacja rodziły się same. Była to dla mnie sytuacja o tyle komfortowa, że nie musiałam przedstawiać jego osiągnięć, co mogłoby zostać przez niego odebrane jako mało autentyczne. Kiedy zaczął osiągać sukcesy w konkursach matematycznych postarałam się, aby ich ogłoszenie odbywało się na forum szkoły: gratulacje od dyrektora na uroczystym apelu nie zdarzają się każdemu. Było to dla niego bardzo mobilizujące. Idąc tym tropem – po odkryciu jego talentu aktorskiego – podczas przygotowywania szkolnych przedstawień powierzałam mu ciekawe role. Zadziwiał mnie solidnością oraz umiejętnością interpretacji różnych postaci: śmiesznego bałwanka i surowego prokuratora. Pokazywał się uczniom szkoły na nowo.
Oceny ewolucyjnie zaczęły być lepsze. Zdarzył się pewien niepokojący moment: słabe oceny
z języka angielskiego groziły nawet oceną niedostateczną semestralną. Chłopcu pomogła koleżanka z klasy, w zamian za …pomoc w matematyce. W innej sytuacji mógłby się poczuć upokorzony tym, że musi mu ktoś pomagać, ale nie wtedy, gdy tę pomoc wymieniał na inną.
            Takimi małymi kroczkami nie używając zbyt wielu słów, raczej gestów a często prowokowanych sytuacji doszliśmy wspólnie do takiego momentu, że dziecko angażuje się tak bardzo w tok lekcji, że zgłasza się, proponuje swoje często odważne rozwiązania i pomysły, a nawet przerywa wypowiedzi nauczycielowi i innym uczniom. Jego zaangażowanie widzę również na lekcjach wychowawczych: bierze udział w dyskusjach, proponuje działania mające na celu zmiany na lepsze. Diametralnie zmieniło się jego podejście do rówieśników: zaczął ich zauważać, a nawet ma zależy mu na tym, z kim siedzi. Uważam, że umożliwienie mu tego spowoduje, że będzie się czuł właściwie na swoim miejscu.
Uważam, że przez dwa lata pracy z tym dzieckiem osiągnęłam bardzo dużo: jest członkiem swojej klasy i uczniem szkoły, poczuwa się do obowiązków, ale i praw, zachowuje się jak normalne dziecko w jego wieku, nawet czasami psoci, ale wcześniej mu się to nie zdarzało. Wprawdzie kiedy kończy lekcje wraca do swojego zakłamanego życia rodzinnego, ale mam nadzieję, że i to z czasem zmienię. Już teraz widzę, że dziecko więcej pyta, zastanawia się. Może wkrótce przyjdzie i powie, że w jego rodzinie jest problem. Będę nad tym pracowała i nie zostawię go samego.
Sądzę, że rozmowy z mamą wiele zmieniły w jej nastawieniu do dzieci. Więcej pyta o postępy w nauce, słucha odpowiedzi, więcej rozmawia z dzieckiem i jest nim autentycznie zainteresowana,
a czasami po prostu dumna. Mam nadzieję, że praca na tym gruncie też przyniesie żądane efekty.

Literatura:.

  1. T Gordon "Wychowanie bez porażek w szkole"
  2. A. Gurycka "Stosowana psychologia wychowawcza"
  3. Lewicka "Podstawy diagnozy psychologicznej"
  4. O.Lipkowski "Resocjalizacja"
  5. L.Pytka "Pedagogika resocjalizacyjna"
  6. Z. Skorny "Obserwacje psychologiczne dzieci i młodzieży"
 Opracowała: Ewa Krajewska

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie