Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Świąteczne poruszenie w świeciebaśni

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 1501 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

Scenariusz "Świąteczne poruszenie w świecie baśni" jest oryginalną formą gwiazdkowego przedstawienia, z uwzględnieniem piosenek i kolęd, podkładów muzycznych, elementów technicznych, takich jak oświetleniie, nagłośnienie. Całość przewidziana jest na ok. 60 min., jednak podzielona na kilka scenek nie jest nużąca. Ma jeszcze jedną zaletę: scenariusz powstał na podstawie tekstów napisanych przez dzieci i zgłoszonych do Szkolnego Konkursu Literackiego. Obsadzenie ról przez samych autorów scenech i wystawienie spektaklu było nagrodą dla wyróżnionych w konkursie.
ŚWIĄTECZNE PORUSZENIE W ŚWIECIE BAŚNI


SINUS śpiewa dwie piosenki: „Jest taki dzień”, „Śliczna gwiazdko” – reflektor 1 (z filtrem pomarańczowym),

Wróżka: Było to tak... (...) zrobiło się jasno.

(Lampki na choinkach – zapalają się kolejno, zaczyna wirować kula wolno.)

Wróżka: Nie wiadomo dlaczego...

„Pada śnieg” – Kamila i Karolina. (kula wiruje do końca piosenki), po piosence gasną światła.


Wróżka: Przenieśmy się na dwór króla...
Lampki na lodzie – zapalają się.
Reflektor lewy – zapala się.

SREBRNA KULA
Reflektory - zgaszone
Lampki na stawie - zapalone

(Muzyka) Było mroźne popołudnie Wigilii Bożego Narodzenia. (muzyczka do zabawy) Księżniczka Fleja bawiła się swoją ulubioną zabawką, srebrną kulą. (koniec muzyki do zabawy) Nagle wypadła jej z rąk, potoczyła się po lodzie i wpadła wprost do przerębla.
- I co ja teraz zrobię?! Przecież nie mam wędki, żeby ją wyłowić – rozpaczała królewna – Chyba zacznę płakać, chociaż nie jestem tego taka pewna! - i rozpłakała się.
Ostrożnie weszła na lód i podeszła do otworu. Nagle usłyszała głos:
- Nie becz, skrzela puchną! Co się stało?!
- Niech mnie dunder świśnie! – krzyknęła Fleja – Kto tu jest?!
- Nie gap się na boki, tylko pod nogi! – głos dochodził z przerębla.
- O kurczę z rożna, gadająca ryba!
- Karp, moja droga, karp. I to nie byle jaki – wigilijny.
- Jeśli jesteś taki zaczarowany, to wyłów mi moją kulę z wody!
- To dlatego tak wyłaś? Ok... Ale coś za coś. Spełnisz moje trzy zyczenia.
- nie przesadzasz? – zaprotestowała księżniczka.
- Jasne, że tak. Zajmuję się ogrodnictwem podwodnym – odrzekł karp.
- Serio? – księżniczka nie była pewna, czy z niej nie żartuje.
- Serio, serio.
- W takim razie zgoda. Najpierw kula – zaproponowała.
Wtedy karp zanurzył się. Po chwili wrócił z kulą i rzekł:
- No! Wyniosłem ci zabawkę! A oto moje pierwsze życzenie: zanieś mnie do zamku na wigilijną kolację!
- Dobra! Świetne będzie z ciebie danie wigilijne.
- Nie jako danie, jako gościa!
Jednak księżniczka złapała kulę i szepnęła do siebie: „Co ja będę z nim dyskutować, niech tu zostanie. Co rybka może mi zrobić?” Odwróciła się na pięcie i szybko uciekła do zamku. (muzyczka na zamku – prosty menuet)

Reflektor prawy (z filtrem) – zapalony
Lampki na wieży zamku - zapalone

W czasie wigilijnej kolacji ktoś zapukał do zamkowych wrót. Po chwili w komnacie pojawili się strażnicy i zawiadomili poważnym głosem:
- Gadająca ryba do księżniczki.
Zza drzwi usłyszano głos:
- Karp, moi drodzy, karp!
- Niech wejdzie - zarządził zdziwiony król.
Księżniczka przestraszona schowała się za krzesło.
- Czego chcesz? – zapytał król.
- Twoja córka, panie, nie dotrzymała danej mi obietnicy. Miała zabrać mnie ze sobą na kolację, jako gościa, w zamian za odnalezienie złotej kuli.
- A fe! Tak nie przystoi księżniczce, Flegmo. O przepraszam, Flejo – rzekł król, zwracając się do córki, która oburzona krzyknęła:
- Tato, to przecież ryba!
- Karp, moja droga, karp – poprawiła ryba.
- Nie szkodzi, obietnica to obietnica. Musisz dotrzymać słowa – i zwracając się do ryby rzekł:
- Zapraszam na stół.
- Co za uparciuch z tego taty – mruczała do siebie Fleja.
Po skończonej wieczerzy karp oznajmił:
- Teraz kolej na drugie życzenie. Przygotuj mi sanie zaprzężone w renifery.
- No dobrze, niech ci będzie. Może w końcu „odfruniesz”? – zgodziła się księżniczka.

Lampki na reniferach – zapalone (muzyczka o saniach)

- Dzięki, teraz trzecie życzenie. Pocałuj mnie w płetwę ogonkową.
- Tego już za wiele! Tato! – błagalnie zwróciła się do ojca, chcąc, aby uwolnił ją od obietnicy.
- Obiecałaś – król był nieubłagany. Poza tym cała sytuacja zaczęła go bawić.
- Ok., nie chcę, aby ojciec się gniewał. Jeszcze nie dostanę prezentów i co wtedy? – Fleja skapitulowała.
(muzyczka) Kiedy księżniczka nachyliła się nad rybą i musnęła jej ogon, karp zamienił się w........ Świętego Mikołaja!!
- A kuku, niespodzianka! Teraz tylko muszę odszukać prezenty. Wygrałem ze złą czarownicą – odezwał się uradowany.
Fleja nie mogła opanować zdziwienia:
- Przecież przed chwilą byłeś rybą?!
- Karpiem, moja droga, karpiem – rzekł Święty Mikołaj i kłaniając się wyszedł z jadalni.

Lampki na zamku – wyłączone (muzyczka na zejście)
Tylko lampki.

„Kochany panie Mikołaju” – śpiewa zespół.

Wróżka: świąteczne poruszenie zapanowało......


O GWIAZDORZE I SIEDMIU KOŹLĄTKACH

Lampki na domku – zapalone
Reflektor z filtrem (lewy)- zapalony
(muzyczka na wejście – Koziołek Matołek) Był sobie kiedyś las, a w tym lesie stał drewniany dom. Mieszkała w nim koza z siedmioma koźlątkami. Każdego ranka koza chodziła na łąkę po świeżą trawę dla siebie i swoich dzieci. Przed każdym wyjściem ostrzegała je:
- Moje koźlątka, nie otwierajcie drzwi nikomu, aż nie wrócę, również nie wybiegajcie przed dom, nie wyglądajcie przez okno, bo mógłby tu zabłądzić wilk i was porwać!
- Nie martw się mamusiu! – krzyknęły chórem dzieci. – Nie otworzymy drzwi i nie będziemy wyglądać przez okno.
Pewnego razu, tak jak zawsze, mama ostrzegła koźlątka i wyszła. One zamknęły drzwi i zaczęły się grzecznie bawić (muzyczka). Nagle usłyszały pukanie do drzwi. Zdzisiu zapytał:
- Czy to ty, mamusiu?
- Tak, to ja, wasza mamusia. To znaczy nie... Wesołych Świąt! Czy są tu jakieś grzeczne koźlątka? – teraz usłyszały także głośne dzwonki.
Koźlątka spojrzały na siebie ze zdziwieniem.
- Pokaż nam swoją łapę! – rozkazała Frania.
Tajemniczy nieznajomy wielbiciel pokazał swoją łapę w oknie. Koźlątka ujrzały wielką czerwoną rękawicę.
- Mamusiu! Czy przefarbowałaś sobie futro nową farbą Garnier?
- Hę? Ja nie jestem waszą mamą! A w ogóle, to ja się nie przefarbowałem, tylko do prania moich rękawiczek używam płynu do płukania „E”. Czy wiedziałyście, że z butelką koncentratu „E” wypierzecie nawet do 25% więcej prania, niż z butelką innego koncentratu? Na „E” zawsze możecie liczyć. No, ale do rzeczy. Chciałem powiedzieć, że jestem gwiazdorem. Gwiazdor to taki zawód, że się trzeba idiotycznie przebrać w jakieś czerwone łachy i roznosić „kochanym dzieciom” prezenty, a szef jeszcze za to mało płaci.
Koźlątka zaczęły zadawać sobie pytania:
- Wpuścić go?
- A jeśli to wilk?
- Może lepiej schowajmy się? Przynajmniej tak było w książce.
- Spokój! – odezwał się jak w sali sądowej Bonifacy. – Wpuścimy go, a jak okaże się, że to wilk, schowamy się.
- Dobrze!
- Ok.!
- Uważajcie, musimy się przygotować!
(muzyka – Mikołaj) W momencie, gdy drzwi się otworzyły, ukazał się w nich wielki stwór ubrany na czerwono, na plecach zaś miał wielki, brązowy worek, a w nim mógłby być nawet wilk. Koźlątka były tak osłupiałe, że nie były w stanie uciec. Alojzy jako pierwszy otrząsnął się i powiedział:
- Ale w książce było napisane, że wilk miał przyjść do nas i nas zjeść, a ja bardzo dokładnie czytałem scenariusz.
- No dobra, jakiś wilk może się znajdzie!
I gwiazdor zrzucił swój potężny worek na ziemię. (cicha muzyczka) Coś tam przebierał i mruczał do siebie:
- To nie, to nie, nie, o, samochodzik! To nie, nie, nie, nie. Przykro mi, ale wilka nie mogę znaleźć, a nie może być na przykład... – i zaczął znów wertować w swym worku – na przykład ... słoń? – i gwiazdor wyjął wielkiego słonia.
Wtedy ponownie rozległo się głośne pukanie.
- To ja, wasza mamusia – usłyszeli.
- Pokaż łapę w oknie – odezwał się Filip.
Ujrzeli zieloną łapę w oknie.
- Ty nie jesteś naszą mamusią! – wykrzyknęła Frania – Idź stąd!
Łapa zniknęła, ale po chwili ukazała się inna, biała.
- To ja, wasza mamusia usłyszeli ponownie.
Koziołki naradzały się chwilkę zupełnie zapominając, że mają gościa. W końcu Zdzisiu podszedł do drzwi i je otworzył. Wtedy ich oczom ukazał się straszny widok – przed nimi stało coś zielonego. Zdzisiu tak się przestraszył, że niechcący popchnął Bonifacego w stronę potwora. Ten zatoczył łuk i upadł na zdziwnego stwora.
- On kłuje! – wykrzyknął Bonifacy szybko wstając.
Ku zdziwieniu wszystkich potwór odsunął się i ukazała się przestraszona twarz mamy kozy.
- Kto cię kłuje?
- Ten..., ten... zielony potwór! – zawołał Bonifacy. – Mamusia? Mamusia? – teraz dopiero zauważył mamę.
- A co ty robisz tutaj z tym zielonym stworem! – zdziwiła się Frania.
- O! – teraz także mama koza się zdziwiła. – Już pan jest! Dzieci, poznajcie pana gwiazdora.
- Dzień dobry panu gwiazdorowi – rzekły razem kózki. – A kto to jest?
- Pan gwiazdor przyjechał do nas z Laponii razem ze swoimi reniferami.
- A kto to są refinery? – zapytał Filip siadając gwiazdorowi na kolanach.
- Po pierwsze nie refinery, tylko renifery, a po drugie, jeśli chcecie, to możemy iść je zobaczyć.
- Tak, tak! Chcemy, bardzo chcemy! (muzyka, potem ciszej do narracji)
I tak koziołkom spodobały się refinery, przepraszam, renifery, że zaczęły je same hodować, a gdy były duże, zostały gwiazdorami i co roku dawały wilkom rózgi.

Tylko lampki.
„Spij syneczku” – śpiewa zespół.

Wróżka: Nie ominęło...

Lampki na domku, reflektor lewy
BIAŁY KAPTUREK

(muzyka, potem ciszej do narracji) W lesie stoi mały domek, w którym mieszka wraz z rodzicami mała dziewczynka o imieniu Marysia. Marysia ma kochającego dziadka, który dał jej białą pelerynę. Bardzo jej się spodobała i nie chce nosić żadnej innej. Dziadek zaś ma dużo książek, bo bardzo lubi je „pożerać”. Mimo to brakuje mu książek do czytania, dlatego Biały Kapturek, bo tak nazywano dziewczynkę, nosi je do dziadka.
Pewnego zimowego poranka mama rzekła do córki:
- Marysiu, pójdziesz do dziadka i zaniesiesz mu cos do czytania. Pamiętaj, nie idź przez las, bo może spotkać cię niebezpieczeństwo.
- Dobrze, mamusiu.
(muzyka) Biały Kapturek wyszedł z domu i tak powiedział:
- I tak pójdę przez las, przecież dojdę szybciej, a poza tym co może mi się stać złego w lesie?(muzyka)
Po dziesięciu minutach spotkała renifera. Nie przypuszczała, że to takie złe zwierze. Usłyszała:
- Dokąd zmierzasz, Biały Kapturku? – zapytał renifer.
- Nie twoja sprawa – odpowiedział Kapturek.
- Mam powiedzieć Świętemu Mikołajowi, że jesteś niegrzeczna?
- Nie szantażuj mnie!
Renifer zmarszczył brwi.
- Dobra, powiem ci. Idę do dziadka, któremu zabrakło książek do czytania.
- A gdzie mieszka twój dziadek?
- Nie twoja sprawa.
- A właśnie, że moja.
- Gdzie? No, jak to gdzie? W lesie.
- A dokładniej?
- Nie pamiętam.
- Jak to, nie pamiętasz? To jak chcesz tam trafić?
- Po ludzku, zrobiłam sobie mapkę. Trzeba być sprytnym i pomysłowym jak ja!
- A pokażesz mi ją?
- Nigdy w życiu! Jeszcze mi ją zabierzesz i nie trafie do dziadka.
- Uparta ta mała, bardziej niż moja teściowa – szepnął pod nosem renifer.
- Co tam kłapiesz? – zapytał tym razem Biały Kapturek.
- Nic, nic, a właśnie mam pytanie.
- Jakie, no powiedz, szybko ćwierkaj mi tu.
- Co ja jakiś ptaszek?
- No nie, jesteś reniferem. (muzka)

- Dobra, moje pytanie brzmi: Dlaczego nie patrzysz na to, co się dzieje wokoło?
- Jak mam patrzeć, skoro mnie cały czas zagadujesz?
- Moja wina.
- Okej, wybaczam ci – powiedział Kapturek.
- O, widzę, gdzie mała ma mapę. Trzeba się zdobyć na jakis podstęp – mamrotał pod nosem renifer.
- Co ty tam znowu gadasz?
- Nie twoja sprawa, a teraz ulepimy bałwana?
- Dobry pomysł. Ja ulepię głowę i poszukam nosa, ust i guzików, a ty zajmiesz się resztą.
- Dobra, mała poszła. Zostawiła koszyk, wezmę mapę i spadam.
- (muzyczka) Ej, renifer wracaj, no nie, zabrał mapę, co tam? Najpierw skończę bałwana.(muuzyka)
Tymczasem w domu dziadka: (reflektor prawy)
Puk, puk.
- Kto tam? – zapytał dziadek.
- Twoja Książeczka.
- Książka?! Gdzie, dajcie mi ją, muszę ją zjeeeeeeeeeeść.
- No to czekaj!
W tej chwili renifer schrupał dziadka.
- Beeeeeeeek. Przepraszam, ups, wymknęło mi się. (muzyka)

- Ty, renifer, gdzie jest dziadek?!
- A co cię to intere....... , a, i nie strasz mnie następnym razem!
- Dużo mnie to intere.......!
- Chcesz dziadka, to go masz.
Biały Kapturek znalazł się w brzuchu gupola. (muzyka) Obok chaty przechodził właśnie Święty Mikołaj, który zgubił renifera i pytał wszystkich, czy go nie widzieli. Zapukał do drzwi, ale nikt mu nie odpowiedział. Więc krzyknął:
- Jest tu kto?
Ale nic nie usłyszał, za to ujrzał renifera i uradowany zaczął go łaskotać, a renifer na to:
- Chi, chi chi, chi chi, chi chi, chi chi, chi chi, chi chi,, ła cha cha, ło cha cha, przestań, ja nie mogę wytrzymać ze śmiechu.
Więc pękł. (huk) (muzyczka cicho)Biały Kapturek wyszedł na dwór przed dom i ściął jedną choinkę. Przyniósł ją do domu. Święty Mikołaj zarzucił łańcuchy, bombki i prezenty. Dziadek przyrządził barszcz z uszkami i karpia.
(głośniej)

Piosenka „Nadzieja” – Kamila, Karolina, Zuzia

Wróżka: święta stały się....

Scenka: protokół – dwa reflektory włączone

PROTOKÓŁ

Po odbytym posiedzeniu egzekutywy członkowie postanowili odpocząć i nieco podyskutować na tematy świąteczne a nie polityczne.
Prawnik:
Towarzysze, jeżeli chcemy mówić o gwiazdce, to każdy z nas musi się zastanowić, co znaczy słowo „gwiazdka”.
Lekarz:
Moim zdaniem gwiazdka to choroba, która najszczuplejszych ludzi wyposaża w zbędne kilogramy.
Kupiec:
To dobry interes, ponieważ ludzie więcej wydają niż zarabiają.
Rzeźnik:
A mnie się zdaje, że gwiazdka to okres zagłady dla świnek. Zamiast przy korycie, wiszą jako szynki na hakach.
Prawnik:
Towarzysze, wy tak po swojemu, a ja chcę gwiazdkę określić naukowo. Jest to zjawisko społeczne, jedyne w dziejach ludzkości, gdzie starzy brodacze cieszą się największą popularnością u wszystkich.
Inżynier:
Patrzę na to zagadnienie z punktu widzenia mechaniki. To maszyna, która pracuje w blasku choinek, gdy wszyscy świętują.
Działacz:
Temu zagadnieniu należy nadać wydźwięk polityczny i klasowy oraz określić, czy gwiazdka jest pracą czy przyjemnością. Bo nawet przedsiębiorcy wolą zajmować się nią sami, a nie zaprzęgać do niej robotników.
Przewodniczący komitetu obrony pokoju:
Słusznie mój przedmówca podkreślił, że tej sprawie należy nadać wydźwięk klasowy i aktualny. A co jest dzisiaj aktualne? Sprostanie wymogom Unii Europejskiej. Twierdzę, że zgodnie z zachodnimi konwenansami nastrój świąteczny powinniśmy kreować już od sierpnia, by osłodzić dzieciom trudy inicjowania kolejnych lat szkolnych.
Przewodniczący kółka rolniczego:
W naszym ustroju to zagadnienie należy porównać z problemem drobnej wytwórczości i monopolu. I ja twierdzę, że gwiazdka jest jedną z najprostszych formuł spółdzielczości, gdzie tylko jeden członek pracuje.


„Happy Xmas” – piosenka: Kamila, Kaja

Wręczenie nagród – kula wiruje, wszystkie lampki włączona na scenie piosenka

„Północ już była” – piosenka wszystkich. – ciemność, tylko lampki na niebie


„We wish you” – piosenka wszystkich, zimne ognie.

Agata Łogin-Szczepańska, Tomasz Wojciechowski

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie