Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Niemożebnych Wierszyków...- część IV

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 1704 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

Czwarta część kronikarskich zapisków z Przedszkola Nr 5 nie jest bynajmniej częścią ostatnią i nie obiecuję, ze nią będzie. Niemniej zapraszam wszystkich chętnych i zyczę miłej lektury.
2000/2001.

W karnawale lubią szaleć też dorośli


W Karnawale, w Karnawale

i dorośli lubią szaleć.

Tu na scenie pani Ela

w śpiewie dzisiaj się udziela.

A pan Rysio swojej Ali

zafundował metry szali.

Szali pięknych, szali nowych,

świeżych, bo toaletowych.

Więc pan Henio, w twórczym szale

splagiatował panią Alę

i małżonkę swą z tupetem

poowijał też „welwetem”.


Walentynki


Na Św. Walentego

zwykle „ciągnie” swój do swego.

Chłopiec idzie do dziewczynki,

by jej wręczyć Walentynki.

Już czerwienią się serduszka.

Czułe słówka już do uszka

szepce chłopiec swej dziewczynce,

swej kochanej Walentynce.

Żadna stąd przedszkolna duszka

dziś nie wyjdzie bez serduszka,

Bo możemy przyznać sami,

Wszyscy w grupie się kochamy.

Dziś wszyscy maja wesołe minki,

Bo serduszka dostali chłopcy i dziewczynki.


Karnawał przedszkolaków


Jak zabawa, to zabawa !

Lubi, lubi nas karnawał.

Już królewny i księżniczki

pozbierały swe spódniczki

i tańcują z piratami.

Taki bal się pamięta latami.

Kółeczko, koszyczek, za parą para,

Tańczymy walczyka – każdy się stara.
Kulig


W lutym przyszła zima biała,

dużo śniegu nasypała.

Więc zebraliśmy się migiem

i ruszyliśmy KULIGIEM.

Hu, hu, ha, hu, hu, ha !
Nasza zima zła !

My się zimy nie boimy,

saneczkami popędzimy,

bo od dawna nam się marzył

Taki kulig.

W końcu się wydarzył.


Ludzie! Luudzie!
Wiadomości !!!


Zapraszamy Was dziś w gości!

Serwujemy program nowy.

FESTYN będzie tu SPORTOWY!!!

Matko z ciotką!

Ojcze z córką!

Przyjdźcie do nas na podwórko!

Weźcie z sobą dziadka, babcię,

Na występy się załapcie.

Na konkursy!

Na wyścigi!

Na pieczone „makagigi”.

Weź sąsiada jak się nada,

A sąsiadkę na dokładkę.

Dres i trampki na się włóż,

Na nasz festyn pędź. A już!

Na rowery!

Na bajery!

TRX-y!

I skutery!

Na kucyki i na psy,

Zapraszamy dziś Was – My!

W DNIU 31 – MAJA

Każdy może się tu zziajać.

Od 15 05 – zaczynamy!

Macie chęć?

To przychodźcie !

Podpisano:

MY – PRZEDSZKOLE NR 5.


ODWIEDZINY PSA EL ROY’A.


Odwiedził nas niezwykły pies.

To El Roy. Z pogranicza jest.

Jest na granicy pracownikiem

razem ze swoim przewodnikiem.

Pracuje nosem, węszy, wykrywa

To, co przemytnik w wozie ukrywa.

Dziś u nas sesja jest pokazowa.

Pan schował próbki zapachowe.

El Roy dziś pokaże nam,

Że żadna próbka zapachowa

Przed jego nosem się nie uchowa.

Więc wszędzie węszy, szuka, wykrywa,

gdzie zapachowa próbka schowana.

Już usiadł! Znalazł!

Pod leżakiem! Zasłużył na pochwałę pana.

Gdzie druga próbka?

W worku w łazience!

Też znalazł. Usiadł. Klaszczemy w ręce.

Poznaliśmy pracę psa tropiącego

El Roy’a z przejścia granicznego.

Wszyscy El Roy’a więc głaszczemy,

Za jego pokaz mu dziękujemy.


Rajd rowerowy do Podlesiny.


Czerwiec. Czas tak szybko płynie.

Myśli mkną ku PODLESINIE.

Nie minęły doby cztery. Już siadamy na rowery.

Już wieść gminna drogą płynie.

Jedzie rajd ku Podlesinie.

Z przodu radiowóz, z tyłu Ho! Ho!

(a niech wiedzą, że nie jedzie byle kto).

A na przedzie nasz wódz jedzie – Pan Wasiołek,

co proporcem daje znak:

Grupa jedzie tak, a tak!

Dojechaliśmy wnet zdrowo – zrobiło się nastrojowo.

Już nam kiełbaski na ruszcie skwierczą,

już głodomory dookoła sterczą.

Mistrz ceremonii wciąż je przewraca,

Czeka nas ciężka spożywcza praca.


2001/2002

Och! Och! Och!


Medal dostał nasz pan Ździoch

za zasługi dla Oświaty

od dzieciaków przedszkolaków.

Tak ogromnie był kochany,

że był uhonorowany.

A ten medal niech mu służy

jak najlepiej, jak najdłużej.

Niech mu pięknie zdobi klapę,

bo zasłużył sobie na to,

by mu każdy ściskał „łapę”.

W MUZEUM REGIONALNYM
W TOMASZOWIE
dzieci 5- i 6-letnie.


Dziś wszystkie buzie roześmiane

są w autobusie zapakowane.

Dziś do muzeum pojedziemy,

pozwiedzać to i owo chcemy.

I już jesteśmy. Oglądamy.

Tu kołowrotki starej daty

przędły nici lniane na zgrzebne szaty.

Tam znowu brony i kosy drewniane

ciągnęły konie, kosiarz kosił łany.

Tu znów gromada figurek-świątków

powyciągana ze starych zakątków.

Wszystkie te rzeczy odnowione

w naszym muzeum są ustawione,

by każde z naszych dzieci wiedziało,

co w dawnych czasach i jak się działo.


07.09.2001. 5- i 6-latki odwiedzają garncarza.


Dzisiaj okazja nam się nadarza

odwiedzić pana Mariana – garncarza.

Wszyscy patrzymy w wielki zdumieniu

Na kupkę gliny na kamieniu, którą pan Maniuś

z każdym obrotem zmienia w doniczki, dzbanki,
a potem w piecu garncarskim wypala pięknie.

Żaden mu dzbanek dzisiaj nie pęknie.

A my najbardziej się cieszymy,

kiedy po gwizdku tam kupimy.

Dla chłopców – gwizdek, dla dziewczynek – kotek.

Ładne, niedrogie, cena – trzy złote.

Woła Pani Marysia: Hura!


Dopadła mnie emerytura!

Nasza szacowna emerytka

stoi na trochę drżących łydkach.

I bardzo dzisiaj jest wzruszona,

bo w otoczeniu całego grona,

dziś hołubiona jest właśnie ONA.

Pani Marysia dzisiaj świętuje:

kwiaty, prezenty od nas przyjmuje.

Wszyscy jej dzisiaj biją brawo

– JEST EMERYTKĄ, do braw ma prawo!

Dzisiaj tu wszyscy obecni panowie

tworzą oprawę Jej co się zowie!

Na tron sadzają, w górę podnoszą.

„Nie odchodź od nas! Zostań! – proszą ...

Dołącza do nich chór reszty grona:

„Zostań! Nie odchodź!” A na to ona:

„Nic z tego – mówi pani Marysia –

już emerytką jestem od dzisiaj.

Będę tu jednak często pukać.

Wszak zostawiłam WAM tutaj wnuka.

Już ubraliśmy choinkę.


Wszyscy chłopcy i dziewczynki

ubierają dziś choinki.

Gdy choinkę już ubrali,

szybko wokół posiadali.

Tylko Pani Ela ta nasza kochana

stoi przy choince trochę zadumana.

Pewnie myśli: „Jak tak dłużej postoję,

może mnie też, jak choinkę

tak ładnie wystroją !”


Spotkanie opłatkowe.


Stoły ślicznie ustawione,

na nich obrus lniany.

Do Opłatka jak co roku

znowu zasiadamy.

Oj Tradycjo, Tradycjo

nie nudnaś Ty przecie,

skoro wciąż o Tobie

pamiętają w świecie.


Dzień Babci i Dziadka.


Babciu miła!

Dziadku drogi!

Przychodzimy w wasze progi

i z okazji tego święta

mamy buzie uśmiechnięte.

Więc uśmiechy dziś dajemy,

babcię, dziadka całujemy.


Co u 4-latków?


W czterolatkach przebierańce

wybierają się na tańce.

Potem miło im szalenie,

gdy zanurzą się w basenie,

bowiem dobrze jest czasami

masować się piłeczkami.


Czterolatki poznają litery.


Hej! Zobaczcie co robimy!

Właśnie czytać się uczymy!

Każdy w swym imieniu zna

wszystkie znaki na sto dwa
i literki te pamięta,

tak na co dzień, jak i w święta.

Kiedy chcemy to siadamy,

z liter imię swe składamy,

i czytamy i sprawdzamy,

ile liter takich samych

jest u Maćka i Martynki.

I wesołe mamy minki,

odkrywając nowe znaki,

nazywając, który jaki.

I składamy je od nowa,

aż powstaną nowe słowa.

Każdy liter pilnie szuka.

Ach! Wspaniała to nauka.

Niech się przy niej inna schowa.

Wiwat pani Majchrzakowa!


6-latki zaś tańcują.

Chusteczkami wymachują.

Chusteczkami, pomponami

Czasem bawią się lalkami.

W kącie bałwan przy bałwanie

dziwią się tam niesłychanie,

że forsycja im pod nosem rośnie.

Może idzie już ku wiośnie?


Jak 3- i 4-latki bawiły się w Podlesinie.


Dziś w autokarze piosenka płynie.

Jadą trzy- i czterolatki hen ku Podlesinie.

Już dojechały, już na polanie

leżą dzieciaki i ich panie.

Już jedzą, piją. Jak smakowicie

upływa na polanie życie.

Wszyscy apetyt maja wielki,

w mig znikły chrupki i serdelki.

Więc do zabawy trzeba śpieszyć

słońcem, pogodą się nacieszyć.

Gdy się już wreszcie wyhasali,

Wszyscy na trawę posiadali.

Zgrzani, zmęczeni, radosne miny.

Ach, warto jeździć do Podlesiny.

Język angielski w przedszkolu.


Koleżanko i Kolego!

Ucz się, ucz się angielskiego,

Bo do Unii Europejskiej

wejść nam trzeba po angielsku.

Trudno, to jedyna rada

– po angielsku trzeba gadać.

Przedszkolaki z Numer 5

na angielski mają chęć.

Czy Justynka, czy też Bartek

Z panem Jackiem w każdy czwartek

ćwiczą. Każdy im to przyzna.

Wychodzi im angielszczyzna.

Jednym bokiem, innym tyłem,

Jeszcze innym tak „z przechyłem”.

Ale wszyscy się starają,

Po angielsku rozmawiają:

– I speak English. Do you speak English ?
– I am a girl. Are you a boy ?
– What is this ? Is Teddy Bear ?
– Teddy Bear is a toy.
Co po polsku się tłumaczy,

Tak dokładnie, jak to znaczy.

Po angielsku już mówimy

- i chłopaki i dziewczyny.

Pana Jacka to jest sprawką,

że Bear – misiem jest zabawką.

Teddy Bear – pluszowy miś

patrzy tu na dzieci dziś

z angielskiego dyplomika,

który zwie się Certyfikat.

XX – LECIE PRZEDSZKOLA


FESTYN RODZINNY
z okazji
XX – lecia istnienia Przedszkola nr 5.


Hej! Ludziska!

Czy już wiecie?

U nas jest DWUDZIESTOLECIE.

Przez dwadzieścia lat niemało

wspomnień nam się nazbierało.
Dziś chłopaków i dziewczynki

zapraszamy na wspominki.

Więc zbierajcie się tu zaraz!

Gości będzie co niemiara !

I „wiarusów” „stara wiara”,

I atrakcji też do woli

– Każdy się więc zadowoli.

Tu okazja Wam się zdarzy

Kupić garnek od garncarzy,

lub obrazek wprost z Galerii,

Wygrać fanta na Loterii.

U nas etatowa Wróżka

wróżbę szepnie Wam do uszka.

Dostaniecie kawę z pianką

I cukierka z niespodzianka.

Nie opodal dla ochłody

Serwowane będą lody.

Najfajniejsze lody w świecie

Dla dorosłych i dla dzieci.

Lody z lodu, lody z waty,

I dla Mamy i dla Taty.

Tu dla smaku, komu wola,

Ciastko wprost spod parasola.

Tam gdzie się unosi para

– Bigos i grochówkę z gara.

Jeszcze nam się nie zdarzyło,

By nam czas nie minął miło.

Zapraszamy ! Komu wola

– Przyjdźcie w czerwcu do Przedszkola.

Przygotowania do festynu


Festyn! Festyn! Przed Festynem

każdy ma zaciętą minę.

Wszyscy dwoją się i troją,

każdy ma robotę swoją:

Nasze panie kucharki

napełniają już garnki,

już się bigos parkoli.

– Każdy poje do woli.

Już tężeje galareta.

Czy to wszystko? Ale gdzie tam!

Są kurczaki, jest wędlinka,

wszystkim nam napływa ślinka.

Panie Basia i Bożenka – robota aż wre im w rękach.

– Ustawiają, przyczepiają, dekoracje upinają.

Hol barwami nam dziś ożył,

wywieszeni są sponsorzy
i dyplomy też są w holu.

Pięknie, pięknie dziś w przedszkolu.

Tam Edytka oraz Ania

wzięły się do malowania

hasła na XX – lecie.

Są zajęte, jak nikt w świecie,

więc im nikt już nie przeszkadza.

No, a Maja – mówiąc szczerze

– niemal śpi przy komputerze,

albo się z Grażynką zmienia,

wypisując zaproszenia.

Produkują stos zaproszeń i dyplomów

– dzieci wezmą je do domów.

Tu mężczyźni nasi mili

już namioty rozstawili,

parasole już rozpięte,

wszystkie miejsca już zajęte.

Panie woźne też biegają,

smakołyki ustawiają,

gościom pod nos podtykają.

A dzieciaki robią próby

(nie ma czasu na rozróby).

Małe Smurfy już w błękitach,

Każdy gości pięknie wita.

W rączki klaszcze, podskakuje,

taniec Smurfów pokazuje.

Już, już ! festyn się zaczyna!

Tańczą chłopcy i dziewczęta,

Wszyscy patrzą na występy,

Wszystkim goście brawo biją,

Wszyscy jedzą, tańczą, piją.

Zasłużyli na to przecież.

– Jedno jest Dwudziestolecie,

a przed nami cała noc.

Balujemy. Hoc! Hoc! Hoc!


„Wierszydła” przedszkolnego kronikarza

Fraszki na XX – lecie przedszkola 2002 rok.

Kuchareczki

Nasze kuchareczki, to fajne babeczki.

Dziś serwują nam specjały, jakich oczy nie widziały.
Więc im za to panowie i damy 100 lat wszyscy zaśpiewamy.


Wandzia Dz.

Pani na włościach między jabłoniami. Ty romantyczną naszą jesteś muzą.

Pieśni śpiewamy z Tobą pod gwiazdami, jak wypijemy za dużo.


Basia D.

Polska A Polsce B prezentuje Basię D.,

która wzorem generała tu na swoją grupę działa

i sztandarem swym powiewa w rytm komendy: Lewa ! Lewa !


Basia S.

Czy przed pracą, czy po pracy ułożone ma na cacy:

W głowie, w szafie, w kuchni, w polu,

I w ogródku i w przedszkolu.


Bożenka T. M.

Oprócz tego, że wesoła i rzeczowa przy tem,

Nie mam ci ja nic na tę kobitę.


Edytka D.

Przyglądam się fali, co ku mnie zapika.

Na szczycie tej fali mknie pani Edytka.

Czy zawoła, czy zapali, aktualnie jest na fali.


Ela B.

20 lat mija a ona wciąż ta sama,

bez zmarszczek, z uśmiechem – danaż moja danaż.

Nie zmieniajże nam się nasza pani Elu,

bo się zmienisz na gorsze, jak zrobiło wielu.


Ania S.

Każdy dzionek jest do bani, kiedy nie ma z nami Ani.

Czy się chwali, czy się gani, to bez Ani ani, ani.


Ela K.

Oj kroi jej się tu kariera,

wciąż robi za konferansjera.

A może będzie paparazzi,

bo zdjęcia robi ludziom w pracy.


Małgosia zawsze się przejmująca.

No i czym tu się przejmować moja rybko złota.

Co ma być to zawsze będzie i już po kłopotach.


Dyrektorka – Maja

Przez te 10 lat przetrwała z uszczerbkiem tak małym,

Że tylko czasami szuka dziury w całym.


Grażynka P.

Kiedy wszystkie już się „zatrą”, zawsze jest nadzieja w Patro,

że pochucha i podmucha, wleje w nas nowego „ducha”.

A pamiętam, jak to ona przyszła do nas wylękniona,

prosto spopod Stasi łona i ku nam oczy wznosząc ciekawe

zapytała: – To wam wolno parzyć tutaj kawę?


2002/2003.


Wizyta w piekarni.

Koleżanko! I Kolego!

Byłeś dziś „U Kowalskiego”?

Nie na co dzień nam się zdarza

pójść z wizytą do piekarza.

Dowiemy się jak należy,

jak się robi chlebek świeży,

jak się gniecie, rośnie, piecze,

potem jedzie w różne strony.

I każdemu z nas smakuje

chlebek dobrze upieczony.

Z wizytą u szewca.


Świat kamaszy, świat kozaków,

to jest dziwny świat.

Pan Kudyba tu pracuje

jako szewc od lat.

Szydła, dratwy i kopyta,

i maszyny rozmaite,

szewc pokaże dziś dzieciakom,

naszym małym przedszkolakom.

Więc patrzymy zasłuchani,

my dzieciaki no i pani,

która w końcu zapomniała,

że naprawić buta chciała.


Grupa IV i V gości się w zajeździe „U Antka”.

Do zajazdu dziś jedziemy!

Dziś „U Antka” ucztujemy.

W prawą stronę, w lewą stronę

stoją stoły zastawione.

Już kelnerzy przyskakują,

sprawnie wszystkich obsługują.

Zasiedliśmy za stołami,

wypiliśmy sok z frytkami,

a przy barze na zakręcie

zrobiliśmy sobie zdjęcie,

żeby wszyscy pamiętali,

jak „U Antka” ucztowali.

Zajęcie z wychowania seksualnego
przeprowadzone przez p. Elę Kawszyniec
z dziećmi 6-letnimi.


Sporo wiemy już o świecie.

Wiemy skąd się biorą dzieci.

By rzecz ująć jak najprościej

- Dzieci biorą się z miłości.

Najpierw tycie jak nasionka,

pędzą ile sił w ogonkach

do komórki, do jajowej,

by w komórce tej się schować.

Potem dzielą się i rosną,

latem, jesienią, zimą, wiosną.

Rączki rosną im i nóżki,

rosną główki i paluszki.

A mamusi rośnie brzuszek,

bo w tym brzuszku jest maluszek.

Mama z tatą liczą co dzień,

kiedy dzidziuś się urodzi

i z radością nań czekają,

bo już bardzo go kochają.

Zbliża się dziewiąty miesiąc,

Wszyscy cieszą się. I spieszą.

Jest już kocyk i poduszka,

są ubranka dla maluszka.

Jest łóżeczko i gruchawka,

już gotowa jest wyprawka.

Tata, gdy już przyjdzie pora

wiezie mamę do doktora.

Oddział położniczy czynny,

poród dzisiaj jest rodzinny.
Już przecięta pępowinka:

– Gratulacje! Jest dziewczynka!

Mama – płacze i się śmieje.

Tata – łzy radości leje.

A córeczka? A córeczka jest czerwona jak porzeczka.

Krzyczy ile w płucach tchu: „Mleczka! Mleczka dajcie tu”!

Potem rośnie jak ten las. I przychodzi wreszcie czas,

kiedy, dajmy na to, Jola wraca z mamą. Skąd ? Z przedszkola.

A po drodze myśli sobie: „Powiem mamie skąd się wzięłam,

bo inaczej się nie dowie”.

Teatrzyk: Boląca bajka o...
Aktorzy: pani Wanda Dziewiczkiewicz
pani Elżbieta Kawszyniec
nauczycielki z naszego przedszkola.


Pani Wandzia – raz dwa trzy,

z Panią Elą – raz dwa trzy,

dziś pokażą – raz dwa trzy,

teatr nam jak się patrzy.

Na widowni – komplecik,

usadzone już dzieci,

podniesiona kurtyna,

teatr już się zaczyna.

Już na scenie wilk z żabą.

Żabie jest trochę słabo,

wilk na ząbek narzeka,

przed dentystą ucieka.

Żaba w białym fartuszku,

na zielonym swym brzuszku,

grzebie w zębach wilkowi,

co rusz coś tam wyłowi:

– to jedwabną pończoszkę,

co utknęła na troszkę,

– to czepeczek babuni.

Wilk się broni jak umie

i tłumaczy się gęsto:

Zębów nie mył za często,

bo miał czasu za mało,

pasta znów podrożała.

Babcia choć już „po zwrotach”

czepek wziąć zapomniała,

a panienka pończoszkę

zostawiła na troszkę.

Na to żaba dentystka

ząb wyrwała mu z pyska.

Wilk się trochę popłakał,

i po uchu podrapał,

i obiecał nam w końcu
zęby myć nie raz w miesiącu,

lecz po każdym zjedzonym zającu.

Kulig przedszkolaków


W leśną ciszę, w śnieżny ranek

wjechaliśmy z dźwiękiem sanek.

Z piosenkami i ze śmiechem,

co się w lesie rozniósł echem.

Sójka wieść wzniosła migiem:

„Dzieci jadą tu kuligiem”.

Jadą sanie za saniami,

wypełnione dzieciakami.

Z każdej pary takich sanek,

widać buzie roześmiane.

Przystanęły nasze sanie,

przy paśnikach na polanie.

Wnet się z sanek „wysypały”

dzieciaki i wiktuały,

i zaczęło się wieszanie

jakichś dzwonków na polanie.

Przyglądają się jelonki...

Myślą: „Po co są te dzwonki?

Wiszą sobie, lecz nie dzwonią,

za to ptaszki do nich gonią”.

Wszystkie leśne sikoreczki

już obsiadły te „dzwoneczki”,

wydziobując na wyprzódki,

z dzwonków skwarki i jagódki.

Cieszą się tym przedszkolaki.

Już nie będą głodne ptaki.

Pora wracać. Więc wracamy.

Śnieg się skrzy pod kopytami,

w dół się stacza po sosenkach,

na świerkowych lśni sukienkach.

Cały las w zimowej szacie,

jakby w białym jest brokacie.

Brokatowe szumią damy:

„Podziwiacie?” – Podziwiamy!

Wesoło dziś przedszkolakom,

zrobiły dziś ucztę ptakom.

Przejechały się saniami,

zachwyciły się drzewami.

Już od dawna nam się marzył

taki kulig. W końcu się przydarzył.

3-latki przedstawiają „Czerwonego Kapturka”.

Dziś maluchy na swej scenie

urządzają przedstawienie.

Już swą maskę „wilk” zakłada,

do Babuni się zakrada.

A Babunia bardzo chora.

Właśnie była u doktora,

więc Kapturek już bez liku

lekarstw niesie jej w koszyku.

Ach, bajeczka była miła

no i dobrze się skończyła.

Może kiedyś znów na scenie

damy inne przedstawienie.

I SPOTKANIE WDN
„Pierwsza pomoc”
Wierszyk okolicznościowy
z okazji Warsztatów Samokształceniowych
w Przedszkolu Nr 5.


Źle Ci u mamy? Źle Ci u taty?

Rzuć ich! Chodź do nas! Tu, na Warsztaty!

Z nami poczujesz, że znowu żyjesz.

Wstaniesz, potańczysz, pojesz, popijesz,

Przeciągniesz sobie strudzone kości,

Stresów pozbędziesz się oraz złości.

Zaprawdę, wszyscy Ci powiadamy:

Odczepże się od taty, mamy,

chłopa i dzieci, teściowej, teścia.

Zrób coś dla siebie!

Zrób to nareszcie!

W Kawiarence Internetowej
u p. Marka Rebizanta.


Każdy, kto na umyśle zdrowy

robi dziś kurs komputerowy.

Więc nasze panie w euforii stanie

ćwiczą. Co? Internetowani !

Fascynujące jest jak wiecie

to surfowanie po Internecie

(lepsze niż gary, mąż, dzieci).

Lecz mamy na to dwie godziny.

Potem wracamy na łono rodziny.


Kwestujemy na PCK.


Dostaliśmy puszkę z czerwonym krzyżykiem.

Będą nam tu wrzucać grosik za grosikiem.

Wszystkim przychodzącym pięknie się kłaniamy,

A czerwoną puszką mocno potrząsamy.

I już wszyscy wiedzą, co tam wrzucić mają,

więc się z tym wrzucaniem już nie ociągają.

Dyzio z tatą wrzuca grosik za grosikiem

Do tej naszej puszki z czerwonym krzyżykiem.


Odwiedziny Straży Miejskiej.


Dzisiaj odwiedzili nas:

Policja i Miejska Straż.

Zaserwowali nam test sprawnościowy,

skoczny i bieżny oraz siłowy.

A jak już bardzo się zmęczyli

po Straż Pożarną zadzwonili.

Strażacy szybko przyjechali,

armatki wodne nam pokazali.

Zrobili nam próbny alarm ogniowy

(każdy na alarm był gotowy).

I powiedzieli „Zuchy! Tak trzymać!”

Będziemy mile ich wspominać.


Z wizytą stomatologiczną
(gr. III – 5-latki).


U pani dentystki 5-latki były,

stomatologiczny fotel zaliczyły.

Pani doktor biała w ząbki nam zajrzała

i jak dbać o zęby wszystkim pokazała.

I nie było płaczu, spazmów ani dreszczy.
Miłą panią stomatolog odwiedzimy jeszcze.


Wizyta w Nadleśnictwie.


Tomaszowskie Nadleśnictwo

zaprosiło 6-latki na leśne współzawodnictwo.

Dzieci przyszło co niemiara.

Pan Leśniczy się postarał,

by zabawa fajna była,

by się grupa nie nudziła.

Zgadywaliśmy zagadki:

Jakie drzewa? Które kwiatki?

Co zwierzęta jedzą w lesie,

w ciężkim zimowym okresie ?

Wszystko pięknie odgadliśmy

i dyplomy przynieśliśmy.

Bili nam w przedszkolu brawo

i na lewo, i na prawo.

OMEP w Przedszkolu Nr 5.


Przez ulice i drogi

mknie autokar chędogi

i zawartość zazdrośnie swą trzyma.

Czyżby to „Kontrabanda” wysypała się z landa?

Nie kochani! To goście! Z Lublina!

To z OMEP-u kobity!

Każda z nich warta świty.

Pokojówki, z wachlarzem Murzyna!

Pełne hartu, uroku (i na górze i w „kroku”).

Żadna menda się ich nie poima!

Wszystko u nich na cacy:

Serce mają na tacy.

Oko błyszczy im twórczą energią.

Praca dla nich, to haszysz,

niczym ich nie postraszysz,

nawet modną ostatnio alergią.

Gości oczekiwanych, gości mile widzianych

powitaliśmy kawą i ciastem,

„odpaliliśmy” broszkę, pogadaliśmy troszkę,

jak to bywa w placówkach za miastem.

Potem huzia! – nad Tanew

jadą babki kochane,

żeby tam obyczajnie „pobrodzić”.

Uwinęły się „ptakiem”, powróciły zygzakiem

z wiatrem, pod wiatr. Odporne – nie szkodzi.

Powróciłyśmy z Suśca, by zakręcić do „Siwki”,

a na „Siwce” – powtórka z rozrywki.
Kiedy na pożegnanie już nadeszła ta pora,

wszystkie rzewnie się z nami żegnały.

Popłakały się deczko, pomachały chusteczką,

wsiadły w lando i het!... Pojechały.

Wrócą jeszcze tu do nas.

Każda z nich się przekona,

że nie z nami te – Brunner – numery!

Że póki co – na razie – się nie skończy NA RAZIE,

Że powtórek tu będzie ze cztery.

Warsztaty teatralne prowadzone
przez Zofię Wójcik w dniu 08.06.2003.


Pani Zofia Wójcikowa wpadła nam do Tomaszowa.

Parę godzin zabawiła – dobre rady zostawiła:

– Z dziatwą swoją bardzo liczną

ćwiczcie pamięć mechaniczną.

Niechaj ćwiczą na wyścigi

wierszowane „makagigi”.

– Nie dawajcie nikomu

żadnych wierszy do domu!

Własnym sumptem rzecz sprawcie,

z dziećmi dobrze się bawcie.

– Precz wyrzućcie „Narratora”,

Teatr – nie dla niego pora.

– Dajcie dzieciom szansę tu

na przeżycie różnych ról.

W tekstach krótkich, a dobitnych

już aktorów macie rój

ze wszech miar wybitnych.

Pamiętacie? – Pamiętamy!

Rozumiecie? – Rozumiemy!

Rady to nie od parady.

Dziękujemy! Dziękujemy!


Przedszkolne kąciki.


Mamy takie nawyki, że wsadzamy coś w kąciki.

Co na zajęciach zrobimy, zaraz w kącik wsadzimy.

Gdy nie jemy, nie pijemy, ciągle się „kącikujemy”.

W związku z tym moi kochani, jesteśmy „ukątowani”.

W kąciku u starszaków

roi się od kurczaków,

U 5-latków za ścianą

klekoce tłum bocianów.

Tam na kanapie siedzą baloniki,
tu się rozsiadły jakieś koszyki.

Patrzymy na to i dumamy.

Gdzie my się biedni podziać mamy ?

Wszystko po kątach poutykali,

a nam pozostał dywan na sali.

„Z luźnych kartek.


4 – latki ze „stop-klatki”

4-latki z nas „cacane”,

buzie mamy roześmiane.

A to Dudek oraz Dzidzia

– nasze świnki hodowlane.


Wrzesień – Zaczynamy „ostro”.

Odwiedził nas pan policjant

– tata Karoliny.

Znajomością znaków

przed nim się chwalimy.

Gdy się ubieramy w szatni,

nikt z nas nie chce być ostatni.

Gdy na placu się bawimy,

na oponach tam siedzimy,

przywiązując wszelką wagę,

by zachować równowagę.

I powagę.


Tak jest, kiedy jest normalnie...
Gdy karmimy swą dzieciarnię.


Gdy siadamy do stolika

obiad znika z talerzyka.

Chłopcy jedzą dziś „pod lupą”:

Hubert – bigos już zajada,

Bartek – walczy jeszcze z zupą.

Maciek sam jeść nie ma chęci,

więc go karmi Weronika.

Co zaś tyczy się Patryka,

wciąż go jeszcze bigos nęci,

choć mu oczy sen zamyka.


„Z luźnych kartek.


4 – latki ze „stop-klatki”

4-latki z nas „cacane”,

buzie mamy roześmiane.

A to Dudek oraz Dzidzia

– nasze świnki hodowlane.


Wrzesień – Zaczynamy „ostro”.

Odwiedził nas pan policjant

– tata Karoliny.

Znajomością znaków

przed nim się chwalimy.

Gdy się ubieramy w szatni,

nikt z nas nie chce być ostatni.

Gdy na placu się bawimy,

na oponach tam siedzimy,

przywiązując wszelką wagę,

by zachować równowagę.

I powagę.


Tak jest, kiedy jest normalnie...
Gdy karmimy swą dzieciarnię.


Gdy siadamy do stolika

obiad znika z talerzyka.

Chłopcy jedzą dziś „pod lupą”:

Hubert – bigos już zajada,

Bartek – walczy jeszcze z zupą.

Maciek sam jeść nie ma chęci,

więc go karmi Weronika.

Co zaś tyczy się Patryka,

wciąż go jeszcze bigos nęci,

choć mu oczy sen zamyka.


Październik: psy i my, pierwszy kontakt


Kto przychodzi

dziś z wizytą?

Pies i piesek!

Dobre i to.

Psa pogłaskać?

– owszem, można,

byle z wolna

i z ostrożna.

Bowiem dziś

uczymy się

jak zachować się

przy psie.


Popatrzcie na jamniczka...


Ten jamniczek pokazuje,

że przed nami respekt czuje.

Tu przewraca się na grzbiecik.

Znaczy to: „Nie skrzywdzę dzieci.”

Jednak Ola z boku stoi,

bo się wszystkich piesków boi.

Reszta dzieci; tak to bywa;

już z jamniczkiem komitywa.


Październik – psie wizyty.


Znów uczymy się na psie,

jak przy psie zachować się.

Kiedy dobry, kiedy zły,

czemu pokazuje kły.

To jest Iga – dobry pies,

choć rottweiler groźny jest.

Ale Iga jest kochana,

bo jest dobrze wychowana.

Amstaff Maczo grzeczny jest

– dobrze wychowany pies.

A to Arni. Każdy czuje,

jak się Arni zachowuje:

Proste uszy, niski ogon

znaczą: „nie skrzywdzę nikogo”.

Podczas ćwiczeń z pozorantem

Arni atakuje rękaw

i robi to z wielką wprawą.

Arni w akcji!

Arni! Brawo!

A na koniec – akcent miły

– szczenięta z dziećmi się bawiły.

Kiedyś znajdą właściciela,
przewodnika – przyjaciela.

Znamy fakt ogólnie znany:

Pies – bezpieczny

– to pies dobrze wychowany!


Jedziemy do młyna i do piekarni.


Tu we młynie mąkę mielą,

wszyscy mąką się ubielą.

Wszystkie 4-letnie „bąki”

sprawdza dzisiaj jakość mąki.

Każdy trochę mąki zgarnie

i jedziemy pod piekarnię.

A w piekarni piekareczka

sypnie mąką wprost z woreczka,

żeby w elektrycznej dzieży

ciasto rosło jak należy.

Zaraz potem piekarczyki

chleb formują, rogaliki.

Potem jeszcze lepsza heca:

cleb łopatą: szur! – do pieca.

Chleb się upiekł jak należy.

Hurra! Mamy chlebek świeży!


Elzbieta Kawszyniec- Przedszkole Nr 5 w Tomaszowie Lub.

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie