Zorganizowałam Kiermasz Świątecznych Wypieków
Kiedy sześć lat temu zostałam opiekunem Samorządu Uczniowskiego pomyślałam, że warto byłoby przeprowadzić akcję charytatywną na rzecz uczniów naszej szkoły pochodzących z rodzin ubogich. W okresie przedświątecznym roku szkolnego 1999/2000 postanowiłam zorganizować Kiermasz Świątecznych Wypieków. Przedsięwzięcie tego typu było pierwszym w dziejach Szkoły Podstawowej nr 7, nie wiedziałam więc jak zostanie przyjęte przez dyrekcję. Moje obawy były bezpodstawne, gdyż pomysł znalazł zrozumienie u dyrekcji szkoły, choć początkowo budził niedowierzanie. Po uzyskaniu zgody zwierzchnika należało jedynie zachęcić do współpracy koleżanki, gdyż zgodnie z pomysłem to one miały być fundatorami własnoręcznie upieczonych ciast. Ponieważ celem akcji była pomoc dla dzieci z rodzin ubogich nie zastanawiały się długo i zobowiązały do przygotowania wypieków. Wśród sponsorów znalazły się nauczycielki nauczania zintegrowanego, nauczycielki klas IV-VI, siostra zakonna, ksiądz i szkolny katecheta.
Na dwa tygodnie przed terminem kiermaszu odbyło się zebranie Samorządu Uczniowskiego, podczas którego został opracowany harmonogram działań i przydzielono zadania. Ustaliliśmy, że najlepszym miejscem przeprowadzenia kiermaszu będzie hol przy świetlicy szkolnej - miejsce ogólnie dostępne dla uczniów i rodziców. Podjęliśmy również decyzję, że każde ciastko musi być stosunkowo tanie, tak aby wszyscy mogli sobie pozwolić na zakupy. Samorząd Uczniowski rozpoczął akcje reklamujące. W różnych punktach szkoły wywiesił własnoręcznie wykonane plakaty informujące o celu planowanego przedsięwzięcia, jego terminie i miejscu organizowania. Dodatkowo w każdej klasie zostało odczytane ogłoszenie, a dzień wcześniej stosowna informacja została podana przez radiowęzeł. W tym czasie zakupiłam serwetki, talerzyki i łyżeczki jednorazowego użytku oraz wypożyczyłam ze stołówki szkolnej białe obrusy i duże talerze.
W dniu kiermaszu członkowie Samorządu Uczniowskiego przynieśli do holu ławki, które nakryliśmy obrusami. Wszystkie podzielone na porcje ciasta zostały przełożone na talerze, a przed każdym z nich umieściliśmy karteczkę informującą kto był "producentem". Z niepokojem oczekiwaliśmy odzewu. Nie rozczarowaliśmy się, podczas każdej przerwy "tłumy" uczniów przychodziły kupować ciastka. Każde dziecko chciało spróbować wyrobu swojego ulubionego nauczyciela lub wychowawcy. Rodzice oczekujący na dzieci również mogli skosztować doskonałych wypieków. Ciasta były znakomite: szarlotki, serniki, makowce, rogaliki z dżemem, babki drożdżowe, tartoletki, tort kokosowy itp. Przy sprzedaży pomagali członkowie Samorządu Uczniowskiego. Wszyscy przestrzegali zasad higieny i do podawania ciastek używali serwetek albo łopatki. Pieniądze przyjmowane były przez skarbnika. W ciągu trzech godzin zostały wykupione wszystkie ciastka.
Po zakończeniu kiermaszu przedstawiciele sekcji porządkowej posprzątali hol, odnieśli ławki oraz naczynia wypożyczone z kuchni. Następnego dnia w różnych punktach szkoły rozwiesili plakaty z informacją o kwocie, jaka została uzyskana z kiermaszu, a w pokoju nauczycielskim podziękowania dla wszystkich, którzy przyłączyli się do akcji.
Przygotowanie i przeprowadzenie kiermaszu wymagało dużego nakładu pracy /poszukiwanie sponsorów, akcja reklamowa, zakup naczyń jednorazowych, odbiór i krojenie ciast, przygotowanie miejsca sprzedaży i w moim przypadku upieczenie dwóch ciast/, ale zostało zwieńczone sukcesem: za uzyskane pieniądze zostały zakupione produkty żywnościowe do paczek świątecznych dla dzieci z rodzin ubogich.
Owocna współpraca uczniów z nauczycielami przyniosła również niewymierne korzyści, nauczyciele i uczniowie biorący udział w akcji mieli osobistą satysfakcję z pomocy udzielonej osobom potrzebującym koleżankom i kolegom, uczniom naszej szkoły, a świadomość uczniów biednych, że w trudnej sytuacji mogą liczyć na pomoc ze strony nauczycieli i kolegów, że nigdy nie zostaną pozostawieni samym sobie była swoistą zapłatą za wszystkie poniesione trudy.
Kiermasz Świątecznych Wypieków stał się tradycją naszej szkoły, gdyż od tamtego czasu zorganizowałam go pięciokrotnie. Zawsze z udanym skutkiem.
Beata Stech |
