Kacperek miał pięć lat, był chłopcem bardzo dzielnym, Wiele nauczył się w ośrodku rehabilitacyjnym. Jest to takie miejsce, w którym uczą wszystkich potrzebnych człowiekowi czynności. Chłopiec od urodzenia nie chodził, poruszał się na wózku inwalidzkim. Rodzice dbali o niego jak tylko potrafili najlepiej, ale na twarzy Kacpra często gościł smutek, nie miał kolegów, nikt nie chciał się z nim bawić. Któż będzie się przyjaźnił z chłopcem, który nie może biegać jak inni? Najszczęśliwszy był wtedy, gdy mama wiozła go do parku i tam mógł z daleka obserwować zabawy dzieci z jego podwórka. Znał już na pamięć ich imiona. Raz nawet się zdarzyło, że złapał piłkę, którą jeden z chłopców rzucił za daleko. Chłopiec codziennie spotykał też w parku psa. Piesek był mały, wychudzony i z pewnością nie miał swojego domu. Kacper przynosił mu zawsze coś do jedzenia i tak co dnia się spotykali. Kacperek miał zawsze przy sobie swoją maskotkę. Był to stary miś, któremu powierzał swoje myśli i marzenia. - Kacperku, zostawię cię tu na chwilę i pójdę do sklepu - powiedziała mama. - Dobrze mamusiu. Zostanę z misiem. Idź. Kacper przytulił mocno swojego misia i szeptał mu coś do ucha. Nagle, nie wiadomo dlaczego, miś wypadł mu z rąk, spadając na ziemię. - Jak go teraz podniosę?- pomyślał przerażony chłopiec - nie potrafię sam wstać z wózka, moje nogi są za słabe. Z oczu chłopca potoczyły się łzy i popłynęły po policzkach. Pies, który leżał przy wózku jakby zrozumiał jego myśli. Nie zgadniecie. Podszedł do misia, powąchał go i szybko złapał w zęby. - Oddaj go! Oddaj ! - wołał głośno Kacper. Pies podszedł spokojnie z zabawką, położył ją na kolanach chłopca, a na dodatek położył swój łepek, patrząc mądrymi oczami na dziecko. Chłopiec leciutko pogłaskał pieska, chociaż wiedział, że nie powinien dotykać obcych zwierząt. Piesek, w odpowiedzi na czuły gest, delikatnie polizał jego rękę. Była to niebywała chwila. - Kacperku, już jestem, wracamy do domu. Przez całą powrotną drogę chłopiec milczał. W domu jednak opowiedział mamie historię z misiem. - Wiesz mamo to bardzo mądry pies. Następnego dnia Kacper zbudził się rano i poczuł, że na jego ręku leży coś ciężkiego. - Co to jest? - Co ... Co ty tu robisz?! - zawołał - Piesku, pieseczku...Mamo!!! Chłopiec odwrócił się i zobaczył w drzwiach jak tato tuli mamę. - Wiesz, wczoraj wieczorem opowiedziałam tatusiowi historię z misiem. Tato poszedł do parku gdy już spałeś po twojego nowego przyjaciela. Wyobraź sobie, że nie chciał z tatusiem przyjść. Dopiero gdy zobaczył misia i poczuł twój zapach, poszedł za tatusiem. Wykąpaliśmy go, nakarmiliśmy i postanowiliśmy, ze skoro nie ma domu, to niech zamieszka z nami. Byliśmy z nim także u weterynarza, żeby lekarz zbadał czy piesek jest zdrowy. Zapiszemy go do specjalnej szkoły dla psów. Jest młody, wszystkiego się nauczy i będzie ci zawsze pomagał. Wiesz, on chyba cię bardzo lubi. - Och, mamo. Tatusiu! Dziękuję wam! Zawsze marzyłem o tym, żeby mieć psa. Będę się nim opiekował. - Wiesz, Kacperku, cieszę się, że możemy mu pomóc. On już nie będzie sam. - Ty będziesz się opiekował nim, a on tobą. Będzie wspaniałym przyjacielem - powiedziała mama z uśmiechem i dodała: - Wszystkiego najlepszego Kacperku ! Dzisiaj są twoje urodziny. A... a właśnie jak go nazwiemy. - Nazwiemy go... Miluś, chyba ładnie? - powiedział chłopiec. Jest taki milutki. - Dobrze. Tak więc dzisiaj są twoje urodziny, a Miluś jest naszym prezentem dla ciebie - powiedziała mama i zawiązała Milusiowi na szyi czerwoną kokardkę. Wyglądał pięknie, machał wesoło ogonkiem i spoglądał figlarnie czarnymi oczkami na chłopca. - Widzisz, czuje się u nas jak w domu - uśmiechnęła się mama. Od tej chwili Kacper był bardzo szczęśliwy, zrozumiał, że nie tylko człowiek może być prawdziwym przyjacielem.
Barbara Boba Miejskie Przedszkole z Oddziałami Integracyjnymi nr 2 w Lędzinach |