Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Tato, dlaczego...?

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 1345 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

Bajkę można wykorzystać w terapii dzieci młodszych, u których występuje lęk przed porzuceniem lub opuszczeniem. Tego typu terapię może realizować osoba z przygotowaniem biblioterapeutycznym- ukończone co najmniej dwa stopnie biblioterapii.


Tato, dlaczego...?

Niedaleko stąd, na jednej z rozległych leśnych polan, wśród rozłożystych lub bardziej smukłych drzew rósł ogromny dąb. Jego surowy wygląd nie zachęcał ani ptaków, ani też zwierząt do zabaw lub zwykłych pogaduszek, jak to czyniły pozostałe drzewa zamieszkujące tę okolicę. Jego konary były potężne, pomarszczone i niewiele przypominały ramiona łagodnego i cierpliwego ojca.
Wśród liści można było dostrzec maleńkie żołędzie. Siedziały cichutko, a każdy miał ciasno założoną czapeczkę. Niektóre z nich były bardziej przytulone do siebie, a inne samotnie spędzały dzień po dniu nie odzywając się. Bały się surowego, krzyczącego i robiącego awantury ojca.Brakowało im odwiedzin stworzeń zamieszkujących las. Szczególnie ptaków, które często odwiedzały okoliczne drzewa i krzewy, zachwycając wszystkich swoim cudownym śpiewem. Z tęsknotą spoglądały na kolorowe motyle, które z daleka omijały drzewo.Toteż chowały się głęboko w liściach, czując się w miarę bezpiecznie.
Na jednej z licznych gałęzi usytuowanych na szczycie korony, siedział cichutko wystraszony Żołędziuś,najmłodszy z rodzeństwa, przytulony nie do liścia jak pozostali bracia i siostry, a do gałązki. Trzymał się kurczowo jakby bał się, że zostanie odrzucony.Raz po raz gałązki wyginały się w różne strony, a wtedy mały Żołędziuś jeszcze bardziej lgnął do gałązki bojąc się, że spadnie.Kochał ojca swoim małym serduszkiem chociaż bał się tak samo, jak jego starsi bracia i siostry.
Nadeszła jesień, dni stawały się coraz krótsze ich chłodniejsze. Liście, którymi okrywały się żołędzie zaczęły opadać, jakby chciały powiedzieć, że mają już dość gburowatego drzewa i nie zostaną tu ani chwili dłużej. Żołędzie ogarnęło przerażenie, bo nie miały już gdzie schować się przed gniewem swojego ojca.Jakby przeczuwając coś strasznego zaczęły się kulić i cichutko pochlipywać.
Pewnego dnia ojciec gromkim głosem rzekł:
-Dość wylegiwania się, odczepcie się od moich ramion. Od teraz będziecie radzić sobie sami. Mam dość waszego mazgajstwa. Jesteście dla mnie ciężarem.
Po czym zaczął potrząsać swoimi ramionami,żeby pozbyć się swoich dzieci. Żołędzie zaczęły spadać na ziemię mimo, że z całej siły trzymały się gałęzi. Jedne gubiły po drodze czapeczki,inne rozbijały się lub też rzucone gdzieś daleko nie widziały już swojego domu. Mały Żołędziuś nie dawał jednak za wygraną. Pełnym miłości głosem prosił ojca:
-Tatusiu, nie zostawiaj mnie bez opieki, jestem jeszcze taki mały, potrzebuje cię. Nie pozwól bym spadł lecz dąb bezlitośnie potrząsał ramionami. Nie zważał na prosby i płacz małego Żołędziusia. Tak mijał dzień za dniem, a mały Żołędziuś uparcie trzymał się gałązki. Dąb zaczął wrzeszczeć jak opętany poruszając gałęziami z takiej siły, że nawet najwytrwalszy nie zdołałby się utrzymać.
Nie mając już sił Żołędziuś spadł na wysuszoną trawę. Pełen rozpaczy leżał tak jakby to miały być jego ostatnie chwile życia. Spoglądał na ojca-dęba, który teraz wydawał się być jeszcze potężniejszy i groźniejszy. Żołędziuś poczuł się opuszczony i nie potrzebny. Nie miął juz siły płakać. Zmęczony i zmarznięty zasnął, mając przed oczyma szyderczy uśmiech swojego ojca.
Nocą przydreptał do niego jeż, otulił go znalezionymi po drodze liśćmi i cichutko położył sie obok, czuwając nad jego bezpieczeństwem. Kiedy poranne słońce wzeszło obudziło swoimi promykami małego Żołędziusia. Spostrzegł on, że nie jest sam. Domyślił się, że to mały jeżyk okrył go kołderką z liści, żeby nie było mu zimno. Kiedy język otworzył oczy uśmiechnąl sie szeroko, a wtedy Żołędzusiowi mocniej zabiło serdzuszko. Podziękował mu za jego dobroć i zapytał:
-Dlaczego jeżyku zatroszczyłeś sie o mnie? Przecięz mnie zupełnie nie znasz.
-Musimy wzajemnie troszczyć sie o siebie - odpowiedział jeżyk.
-Ale ja nic nie mogę ci ofiarować...
-Jeszcze będziesz mógł mi sie odwdzięczyć kiedy sam będziesz drzewkiem i opadną ci liście, którymi będę mógł ogrzać sobie mieszkanie na zimę.
Żołędziuś po raz pierwszy w swoim krótkim życiu poczuł sie kochany i potrzebny zarazem.
Spadł pierwszy śnieg. Jeżyk jak i Żołędziuś, mówiąc sobie dobranoc, zasnęli oczekując pierwszych wiosenncyh promieni słońca. Wtedy Żołędziuś nie będzie już dzieckiem, ale małym drzewkiem, które będzie zapraszało swoim uśmiechem wszystkich przechodzących do pogawędek. Będzie cieszył się widokiem motyli i ptaków które czesto będą u niego gościć.

Danuta Sorotowicz
Przedszkole Nr17
Chorzów

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie